Łysa, jak dobrze Cię widzieć! :* Cieszę się, że Beniu taki gaduła. No a Zuzia to po prostu duma mamusi!
Przyznam, że ominęła mnie ta radosna wiadomość, że zrobiłaś prawo jazdy. Dumna jestem z Ciebie! Pamiętam, jak się do tego zabierałaś
A stłuczka? No cóż, statystycznie kiedyś się musiała wydarzyć, więc masz to już z głowy
Mam nadzieję, że szybko naprawią Ci auto.... i Andriuła (jak to MamaO mówiła
))
Nam udało się odstawić nocne mleko, ale kosztowało nas to 2 tygodnie wyjęte z życiorysu.
Asko, baw się dobrze w tej Norwegii. W sumie to nie musisz nam przywozić jakichś kosztownych pamiątek. Wystarczy po jednej pierdułce na grudniaczka
)))
A powiedz mi, jak Karolcia znosi lekarza? U nas wizyty wyglądają jak pandemonium. Ostatnio E miała gorączkę i nie kojarzyła dobrze i pyta w gabinecie "co to? co to?". Ja mówię, że pani doktor, a dziecko w ryk. I tak do końca wizyty
2701, mi intuicja też podpowiada, że nie ma się co martwić małym niejadkiem. Ema w czasie choroby nie jadła niemal nic. Naprawdę jak przez cały dzień dała się namówić na 2 łyżeczki rosołu, pół łyżeczki ziemniaczka i łyżeczkę jogurtu, to był sukces i bardzo się cieszyłam. Gotowałam i podstawiałam jej różne rzeczy - czasem jednego dnia rosół, ziemniaki z sosem, placki ziemniaczane, budyń - i wszystko szło w kosz. Ale nie zmuszałam i M też zabroniłam. Najważniejsze, że piła i tutaj już byłam bardziej namolna (nawet straszyłam doktorem
).
Tak naprawdę dzisiaj pierwszy dzień moje dziecko je w miarę normalnie. Zjadła mniej niż dawniej, ale to i tak pewnie było tyle, co przez cały ostatni tydzień. Oczywiście u nas winą była choroba, u Was powody są inne, ale ja podobnie jak dziewczyny nie wpadałabym na Twoim miejscu w popłoch.
Aaa, pochwalę się jeszcze, że nasze ziółka już wzeszły - majeranek i bazylia. Czekam na miętę, a potem posadzimy jeszcze oregano i może tymianek. Wszystko oczywiście na parapecie
Milva, mam nadzieję, że Bart już Ci odpuścił i śpi anielsko
Izu, a jak Wasze nocne mleko????
Inka, nie gryź się sama. Wracaj do nas!
Agapa, no to są wreszcie dobre wiadomości! Oby Miki był najzdrowszym chłopcem w okolicy!
Sosnowiczanka, cieszę się, że Wasze wyniki są takie, jak być powinny! Ominęło mnie skąd w ogóle podejrzenie choroby, ale najważniejsze, że się nie potwierdziło! :*
Przyznam, że ominęła mnie ta radosna wiadomość, że zrobiłaś prawo jazdy. Dumna jestem z Ciebie! Pamiętam, jak się do tego zabierałaś
Nam udało się odstawić nocne mleko, ale kosztowało nas to 2 tygodnie wyjęte z życiorysu.
Asko, baw się dobrze w tej Norwegii. W sumie to nie musisz nam przywozić jakichś kosztownych pamiątek. Wystarczy po jednej pierdułce na grudniaczka
A powiedz mi, jak Karolcia znosi lekarza? U nas wizyty wyglądają jak pandemonium. Ostatnio E miała gorączkę i nie kojarzyła dobrze i pyta w gabinecie "co to? co to?". Ja mówię, że pani doktor, a dziecko w ryk. I tak do końca wizyty
2701, mi intuicja też podpowiada, że nie ma się co martwić małym niejadkiem. Ema w czasie choroby nie jadła niemal nic. Naprawdę jak przez cały dzień dała się namówić na 2 łyżeczki rosołu, pół łyżeczki ziemniaczka i łyżeczkę jogurtu, to był sukces i bardzo się cieszyłam. Gotowałam i podstawiałam jej różne rzeczy - czasem jednego dnia rosół, ziemniaki z sosem, placki ziemniaczane, budyń - i wszystko szło w kosz. Ale nie zmuszałam i M też zabroniłam. Najważniejsze, że piła i tutaj już byłam bardziej namolna (nawet straszyłam doktorem
Tak naprawdę dzisiaj pierwszy dzień moje dziecko je w miarę normalnie. Zjadła mniej niż dawniej, ale to i tak pewnie było tyle, co przez cały ostatni tydzień. Oczywiście u nas winą była choroba, u Was powody są inne, ale ja podobnie jak dziewczyny nie wpadałabym na Twoim miejscu w popłoch.
Aaa, pochwalę się jeszcze, że nasze ziółka już wzeszły - majeranek i bazylia. Czekam na miętę, a potem posadzimy jeszcze oregano i może tymianek. Wszystko oczywiście na parapecie
Milva, mam nadzieję, że Bart już Ci odpuścił i śpi anielsko
Izu, a jak Wasze nocne mleko????
Inka, nie gryź się sama. Wracaj do nas!
Agapa, no to są wreszcie dobre wiadomości! Oby Miki był najzdrowszym chłopcem w okolicy!
Sosnowiczanka, cieszę się, że Wasze wyniki są takie, jak być powinny! Ominęło mnie skąd w ogóle podejrzenie choroby, ale najważniejsze, że się nie potwierdziło! :*