Karolka po wizycie u wujostwa, które ma dywan, a nie śliską podłogę, zaczęła raczkować (źle jej się czołgało po dywanie) ;-)co prawda w domu na dalsze odległości nadal woli się czołgać, bo idzie jej to szybciej, ale na krótki dystans - raczkuje

no i mieliśmy pierwszy dłuższy kontakt z innym dzieckiem (kuzynką), w podobnym wieku... dziewczyny ładnie się omijały, od czasu do czasu sobie coś wyrwały (bez płaczu

) no i oczywiście najlepsze były zabawki kuzynki, pomimo, że takie same


Karola sie bawiła zabawkami Martusi, a Martusia - Karolki

śmiesznie to wyglądało... nie wspomnę o piciu z nie swojej butelki, bo z tej woda jest lepsza i podjadaniu sobie z miseczek makaronu

ojjj...uśmiałam się z dziewczynek

no i moja turystka kolejny raz dobrze się spisała w długiej podróży
