U mnie rodzina męża nigdy słowem się nie odezwała, bo doskonale wiedzą, jaka ze nie jędza i jeszcze bym im zabroniła kontaktu z dzieckiem

Były tylko komentarze, że gdzie to, Antonina to imię dla starej babci, a nie dziecka, ale jak już się urodziła, to każdy się przekonał ;-)
I nikt nigdy ze swoimi propozycjami nie wyskakiwał
Natomiast teraz Gustawa w rodzinie męża akceptują bez mruknięcia, za to schody robi moja mama, babcia i dziadzio

Mój tata zaakceptował (z Antoniną miał problem), braciom się podoba, a mama, babcia i dziadzio cudują, bo to germańskie imię i mamy szukać polskiego

A akurat cała trójka jest taka, że nie znosi sprzeciwu i ciężkie są z nimi rozmowy.
Ja obstaję przy swoim, ale na samą myśl o spotkaniu mam gęsią skórkę, czy znowu z czymś nie wyskoczą, bo mama ostatnio mi
Rocha podrzuciła!

I nie dociera, że imię MUSI być normalne!
Nie chcę, żeby za kilka lat mi się dziecko depresji nabawiło przez przezywanie w szkole
