reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

In vitro 2024 - refundacja

reklama
Na pewno miałam prawie 2 razy więcej pęcherzyków w długim protokole. I tak naprawdę co wizytę z usg to dochodziły kolejne i tak chyba z 6 przy pierwszym monitoringu dobiłam jakos do 11 :) przy krótkim protokole tak nie miałam.
Badacie zarodki?
U mnie pęcherzyków było sporo bo ok 15-17 w każdej stymulacji, ale nie było z tego zarodków, a jedyny jaki był dotrwał tylko do 3 doby 😞 Nie chcieliśmy badać, ale nie wiem czy w tej sytuacji, jednak nie zbadać. Jeżeli w ogóle uda nam się pozyskać jakikolwiek zarodek.
 
U mnie pęcherzyków było sporo bo ok 15-17 w każdej stymulacji, ale nie było z tego zarodków, a jedyny jaki był dotrwał tylko do 3 doby 😞 Nie chcieliśmy badać, ale nie wiem czy w tej sytuacji, jednak nie zbadać. Jeżeli w ogóle uda nam się pozyskać jakikolwiek zarodek.
Komórek w pęcherzykach też tyle było? 😲
Przy pierwszym podejściu podobnie się skłaniałam, żeby nie badać ale przy drugim już zmieniliśmy zdanie i byliśmy pewni, że innej opcji nie bierzemy pod uwagę.
 
Komórek w pęcherzykach też tyle było? 😲
Przy pierwszym podejściu podobnie się skłaniałam, żeby nie badać ale przy drugim już zmieniliśmy zdanie i byliśmy pewni, że innej opcji nie bierzemy pod uwagę.
Już nie pamiętam dokładnie, czy w każdym pęcherzyku była komórka, ale na pewno było powyżej 6 za każdym razem, bo lekarz podejmował decyzje, żeby wszystkie zapładniać.
 
Dziewczyny, które badały allo mlr I cross match, miałyście raz allo na poziomie 31% a w kolejnym badaniu 0%?
Mialam chore zatoki, mąż świeżo po grypie i może to miało wpływ. Będę konsultować z immunologiem ale zglupialam...szczepień nie chciałabym..
 
Komórek w pęcherzykach też tyle było? 😲
Przy pierwszym podejściu podobnie się skłaniałam, żeby nie badać ale przy drugim już zmieniliśmy zdanie i byliśmy pewni, że innej opcji nie bierzemy pod uwagę.
Ja mam wręcz odwrotnie. Byłam nastawiona że badamy. Ale po dwóch nieudanych procedurach i wgłębieniu się w problem, przegrzebaniu internetu już teraz wiem że w kolejnej procedurze nie będę badac. Już przy 2 procedurze mówiłam do embriologów że jeśli zostanie 1 zarodek to nie badamy. Zwłaszcza jest to ryzykowne jak jest niewiele zarodków a u mnie już 1 to będzie sukces. Sama procedura nieco osłabia zarodek a do tego pobrany materiał nie reprezentuje tego co jest w samym zarodku a jedynie w przyszłym łożysku. No i też czytałam jakieś badania że jak jest mało zarodków to nie powinno się czekać aż do 5 doby bo to za duże ryzyko niepowodzenia i podawać wcześniej.
 
Ja mam wręcz odwrotnie. Byłam nastawiona że badamy. Ale po dwóch nieudanych procedurach i wgłębieniu się w problem, przegrzebaniu internetu już teraz wiem że w kolejnej procedurze nie będę badac. Już przy 2 procedurze mówiłam do embriologów że jeśli zostanie 1 zarodek to nie badamy. Zwłaszcza jest to ryzykowne jak jest niewiele zarodków a u mnie już 1 to będzie sukces. Sama procedura nieco osłabia zarodek a do tego pobrany materiał nie reprezentuje tego co jest w samym zarodku a jedynie w przyszłym łożysku. No i też czytałam jakieś badania że jak jest mało zarodków to nie powinno się czekać aż do 5 doby bo to za duże ryzyko niepowodzenia i podawać wcześniej.
Jasne jednak dla mnie ważniejsza jest świadomość, że transferuje potencjalnie zdrowy by nie tracić czasu na gdybanie, że może był wadliwy i może trzeba próbować kolejny raz. Nie chcę też brać bezsensownie leków do transferu. Nie chcę przechodzić przygotowań, tracić czasu, robić sobie zbędnych nadzieji jeśli zarodek z góry byłby do skreślenia, a jednak po 35 rz ryzyko wad jest wyższe, jakość komórek też w tym nie pomaga. Kolejnych prób mogę już nie mieć, żeby sobie tak testować i gdybać, że może się nie udało bo był chory. Szanse, że pobranie materiału uszkodzi zarodek są bardzo niskie. Embriolodzy nie pobierają materiału z zarodków słabych, więc jeśli by padł to dla mnie znak że z zarodkiem i tak było coś nie tak. Ja nie widzę sensu u siebie podawania zarodka w 3 dobie, bo jak widać u mnie wszystko pada w 5 więc dla mnie byłoby to strzelanie na ślepo a one i tak by zdegradowany w macicy. I w ramach programu chyba nawet nie można transferować w 3 dobie? Jeśli transfer się nie powiedzie będę miała jasny sygnał, że problem jest z implantacją i tu należy szukać. Każdy musi sam z lekarzem rozważyć jaka droga jest właściwa.
 
Ostatnia edycja:
Powiem szczerze że się załamałam tym wszystkim co do mnie piszecie... tyle badań rekomendowanych a mi zbadali tylko to co w programie muszą, ręce opadają. Jak na początku dopytywałam lekarki to mi tłumaczyła że kiedyś nie robili tych wszystkich badań, nie było jakiś dodatków do in vitro a skuteczność jest podobna teraz jak 20 lat temu.

A kariotypy to nie są przy poronieniach ważne?
Ja Tobie powiem tak: staraliśmy się długo, kupa badań, lekarzy immunolog, genetyk, suplementy, diety, leki, accofile, ananas, jakieś badania na mutacje cuda allo coś tam, nawet szczepienia limfocytami i co wielkie jajo. W mojej klinice też pani dr podkręciła głową na to wszystko. In vitro też ostatecznie nieudane. W ciążę w końcu zaszłam kiedy pierwszy miesiąc od lat miałam co innego na głowie, bo wybierałam się na histero i akurat lekarz się rozchorował i w tym cyklu raz albo dwa się przytulalismy bo przecież i tak nie zachodzę to za miesiąc histero się zrobi, no i się nie zrobiło, bo zaszłam w zdrową ciążę na średnim endometrium bez tony leków, zastrzyków, bez niczego. Ciąża to splot takich czynników o którym się cyt Ferdynanda K " fizjologom" nie śniło. Nawet jak weźmiesz tone leków czy jeden nowy to nie masz gwarancji że to pomogło czy zmiana kliniki czy zjedzenie ananasa..
 
Hej dziewczyny,dziś byłam na rozmowie w klinice gdzie będzie in vitro,wróciłam z wielką torbą zastrzyków i czopków z progesteronem do stymulacji.Miałam też monitoring i niby była owulacja w tym cyklu,pytałam jakie endometrium jest a ona że 5 mm a jest to 23 dzień cyklu.. mówiłam jej że za małe a lekarka że nie jest najgorzej i że nie mam się martwić bo przy stymulacji progesteron też poprawia grubość endometrium… nie wiem co o tym myśleć i trochę zaczęłam się martwić że te endo takie słabe 🥺
 
reklama
Hej dziewczyny,dziś byłam na rozmowie w klinice gdzie będzie in vitro,wróciłam z wielką torbą zastrzyków i czopków z progesteronem do stymulacji.Miałam też monitoring i niby była owulacja w tym cyklu,pytałam jakie endometrium jest a ona że 5 mm a jest to 23 dzień cyklu.. mówiłam jej że za małe a lekarka że nie jest najgorzej i że nie mam się martwić bo przy stymulacji progesteron też poprawia grubość endometrium… nie wiem co o tym myśleć i trochę zaczęłam się martwić że te endo takie słabe 🥺
Ważne żeby było 3 warstwowe? Tak mi zawsze mówili :p
U mnie sie sprawdza, sam duphaston podnosi mi endo
 
Do góry