reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

In vitro 2024 - refundacja

A co byście radziły jeszcze sprawdzić w moim przypadku? Histero/biopsja - ok, kariotypy - ok, KIR - ok. Zero stwierdzonych ciąż po prawie 3 latach starań. Temat immunologii w ogóle ten temat nie był poruszany do tej pory, myślicie że warto o to zahaczyć?
Mój lekarz stwierdził, że on w tą całą immunologie nie wierzy i, że dla niego to duża kasa wydana w bloto..
 
reklama
A co byście radziły jeszcze sprawdzić w moim przypadku? Histero/biopsja - ok, kariotypy - ok, KIR - ok. Zero stwierdzonych ciąż po prawie 3 latach starań. Temat immunologii w ogóle ten temat nie był poruszany do tej pory, myślicie że warto o to zahaczyć?
Ale nie macie żadnego punktu zaczepienia i co jest przyczyną niepłodności?
Przepraszam ale mnie się już mylą te wszystkie historie po tylu latach i czasem dopytuję...

U nas jest niepłodność idiopatyczna 🤡. Generalnie w tych wszystkich badaniach, których było milion wyszła mi tylko lekka hipoglikemia reaktywna (ale w normalnym życiu nie jem takich ilości cukru więc nie mam takich spadków), na którą wtedy dostałam metforminę. Do tego jakieś tam mutacje PAI1 homo, VLeiden hetero. Przy czym wszystkie wskaźniki związane z krzepliwością super ale dostałam heparynę "na wszelki wypadek". Nic to nie dało, dwie IUI też nic nie dały. I tak skończyliśmy w procedurze ivf, w której mieliśmy dwa zarodki (niebadane, bo brak wskazań). Po pierwszym nieudanym transferze zrobiłam ten cały pakiet badań immuno i wyszedł kir AA (ale mąż ma ten dobry halotyp więc teoretycznie ten kir nie powinien mieć wpływu) i jakieś rozjazdy w subpopulacji limfocytów. Dostałam na wszelki wypadek Accofil i dużo więcej sterydów niż przy naturalnych staraniach - i się udało. Czy to był fart czy rzeczywiście immuno, nigdy się nie dowiemy.

Teraz po ciąży znowu 6 miesięcy starań bez żadnych efektów dlatego drugie ivf. I tym razem zdecydowaliśmy jednak o badaniu zarodków ze względu na ten Accofil i sterydy. Nie chcę tego brać jeśli transfer i tak nie miałby szans powodzenia... No i teraz już nie biorę metforminy, bo to nie ma sensu 🤡. Zostajemy przy sterydach, Accofil i heparynie - na zasadzie raz się udało to może drugi też się uda.
 
A co byście radziły jeszcze sprawdzić w moim przypadku? Histero/biopsja - ok, kariotypy - ok, KIR - ok. Zero stwierdzonych ciąż po prawie 3 latach starań. Temat immunologii w ogóle ten temat nie był poruszany do tej pory, myślicie że warto o to zahaczyć?
Ja mogę powiedzieć czego żałowałam że nie zrobiłam wcześniej przed jeszcze podejściem do ivf i pierwszej procedury- diagnostyka endometriozy. U mnie wyszła przypadkiem po pierwszym ivf bez żadnych zarodków. Przez endometrioze też mogą być problemy zarówno ze słaba jakością komórek jajowych, a także z implantacją zarodka. Przed 2 podejściem konsultowałam się u lekarza który właśnie zajmuje się Endo i wręcz byłam wściekła na swojego prowadzącego że przed transferem nie wprowadził mnie w sztuczna menopauzę. Czasami histero też u specjalisty od endo pomaga bo oni jednak więcej widzą.

Wiem, że wiele tu dziewczyny nie popiera badania zarodków, zwłaszcza jak jest ich mało (u mnie był jeden) ale ja zdecydowałam się na badanie właśnie dlatego, żeby wiedzieć później i wykluczyć statystykę odnośnie wadliwych zarodków, gdybanie że może były wadliwe i przestać spekulować dlaczego nie poszło. Dla mnie też bez sensowne było ładowanie w siebie kolejnych leków i przede wszystkim psychika.
 
U mnie też 3 procedury, z każdej 1 zarodek z beta zero... 3 lata starań. Teraz ostatnia procedura, przede mną. Czekam na wyniki kirr, i na początku września biopsja endometrium... Dla mnie w tej chwili bardziej jest realny lot w kosmos niż na ciąża 😼
Oj sporo nas tu takich co dalej walczą 🫤
U nas też 4 lata starań , za nami 1 procedura ,4 transfery i zawsze beta 0.
Czekam na wyniki bjopsji i zobaczymy.
Ale teraz jestem już w takim zawieszeniu mam wrażenie że stoję w miejscu. Chciałbym już rozpocząć druga procedurę i walczyć dalej ale narazie muszę czekać.
To czekanie najgorsze ....
I wkońcu chciałbym osiągnąć ten rezultat tego czekania,wyczekiwania bo ileż można....
 
Ja mogę powiedzieć czego żałowałam że nie zrobiłam wcześniej przed jeszcze podejściem do ivf i pierwszej procedury- diagnostyka endometriozy. U mnie wyszła przypadkiem po pierwszym ivf bez żadnych zarodków. Przez endometrioze też mogą być problemy zarówno ze słaba jakością komórek jajowych, a także z implantacją zarodka. Przed 2 podejściem konsultowałam się u lekarza który właśnie zajmuje się Endo i wręcz byłam wściekła na swojego prowadzącego że przed transferem nie wprowadził mnie w sztuczna menopauzę. Czasami histero też u specjalisty od endo pomaga bo oni jednak więcej widzą.

Wiem, że wiele tu dziewczyny nie popiera badania zarodków, zwłaszcza jak jest ich mało (u mnie był jeden) ale ja zdecydowałam się na badanie właśnie dlatego, żeby wiedzieć później i wykluczyć statystykę odnośnie wadliwych zarodków, gdybanie że może były wadliwe i przestać spekulować dlaczego nie poszło. Dla mnie też bez sensowne było ładowanie w siebie kolejnych leków i przede wszystkim psychika.
To ciekawy trop, a miałaś wcześniej jakieś objawy, które by sugerowały endometriozę? Dopytuję, bo u mnie jednak @ nie jest jakoś szczególnie bolesna, ani obfita.
 
Oj sporo nas tu takich co dalej walczą 🫤
U nas też 4 lata starań , za nami 1 procedura ,4 transfery i zawsze beta 0.
Czekam na wyniki bjopsji i zobaczymy.
Ale teraz jestem już w takim zawieszeniu mam wrażenie że stoję w miejscu. Chciałbym już rozpocząć druga procedurę i walczyć dalej ale narazie muszę czekać.
To czekanie najgorsze ....
I wkońcu chciałbym osiągnąć ten rezultat tego czekania,wyczekiwania bo ileż można....
To czekanie jest najgorsze, a najgorzej jak już się dojdzie do etapu transferu i bez powodzenia... Tym bardziej, że ja za każdym razem zaczynam wszytsko od nowa. Na samym początku myślałam, że to in vitro to taki strzał w 10. Szybko i ciąża, a tu taki zonk.
 
To ciekawy trop, a miałaś wcześniej jakieś objawy, które by sugerowały endometriozę? Dopytuję, bo u mnie jednak @ nie jest jakoś szczególnie bolesna, ani obfita.
Jak byłam nastolatką to miałam bolesne miesiączki a pozniej nie. Ból jeśli się już pojawil to był na poziomie takim że 1 tabletka zwykłego appapu pomagała, a jak nie miałam go w domu to też nie było dramatu. Endometrioza nie zawsze boli i zależy gdzie jest ulokowana.
A no i miesiączek na pewno nie mam obfitych.
 
Ja mogę powiedzieć czego żałowałam że nie zrobiłam wcześniej przed jeszcze podejściem do ivf i pierwszej procedury- diagnostyka endometriozy. U mnie wyszła przypadkiem po pierwszym ivf bez żadnych zarodków. Przez endometrioze też mogą być problemy zarówno ze słaba jakością komórek jajowych, a także z implantacją zarodka. Przed 2 podejściem konsultowałam się u lekarza który właśnie zajmuje się Endo i wręcz byłam wściekła na swojego prowadzącego że przed transferem nie wprowadził mnie w sztuczna menopauzę. Czasami histero też u specjalisty od endo pomaga bo oni jednak więcej widzą.

Wiem, że wiele tu dziewczyny nie popiera badania zarodków, zwłaszcza jak jest ich mało (u mnie był jeden) ale ja zdecydowałam się na badanie właśnie dlatego, żeby wiedzieć później i wykluczyć statystykę odnośnie wadliwych zarodków, gdybanie że może były wadliwe i przestać spekulować dlaczego nie poszło. Dla mnie też bez sensowne było ładowanie w siebie kolejnych leków i przede wszystkim psychika.
A w przypadku endometriozy pomogly ci leki na sztuczna menopauzę? Miałaś długi protokół?
 
Ale nie macie żadnego punktu zaczepienia i co jest przyczyną niepłodności?
Przepraszam ale mnie się już mylą te wszystkie historie po tylu latach i czasem dopytuję...

U nas jest niepłodność idiopatyczna 🤡. Generalnie w tych wszystkich badaniach, których było milion wyszła mi tylko lekka hipoglikemia reaktywna (ale w normalnym życiu nie jem takich ilości cukru więc nie mam takich spadków), na którą wtedy dostałam metforminę. Do tego jakieś tam mutacje PAI1 homo, VLeiden hetero. Przy czym wszystkie wskaźniki związane z krzepliwością super ale dostałam heparynę "na wszelki wypadek". Nic to nie dało, dwie IUI też nic nie dały. I tak skończyliśmy w procedurze ivf, w której mieliśmy dwa zarodki (niebadane, bo brak wskazań). Po pierwszym nieudanym transferze zrobiłam ten cały pakiet badań immuno i wyszedł kir AA (ale mąż ma ten dobry halotyp więc teoretycznie ten kir nie powinien mieć wpływu) i jakieś rozjazdy w subpopulacji limfocytów. Dostałam na wszelki wypadek Accofil i dużo więcej sterydów niż przy naturalnych staraniach - i się udało. Czy to był fart czy rzeczywiście immuno, nigdy się nie dowiemy.

Teraz po ciąży znowu 6 miesięcy starań bez żadnych efektów dlatego drugie ivf. I tym razem zdecydowaliśmy jednak o badaniu zarodków ze względu na ten Accofil i sterydy. Nie chcę tego brać jeśli transfer i tak nie miałby szans powodzenia... No i teraz już nie biorę metforminy, bo to nie ma sensu 🤡. Zostajemy przy sterydach, Accofil i heparynie - na zasadzie raz się udało to może drugi też się uda.
U mnie też idiopatyczna. U męża badanie nasienia ok. u mnie też wszystkie wyniki w normie, poza podwyższą prolaktyną po obciążeniu (miałam stwierdzoną hiperprolaktynemię czynnościową), ale już 4 lekarzy mi mówiło, że mam się tym nie przejmować, bo mam swoje owulacje i to regularne. Jedyne co było u mnie stwierdzone jak się diagnozowaliśmy, to kiepska drożność lewego jajowodu. Na drożności robionej w zeszłym roku kontrast w lewym jajowodzie ledwo przeszedł, a teraz przy okazji histero dr stwierdził, że ujście lewego jajowodu jest już całkiem zatkane. No ale w teorii jest jeszcze prawy, który też jest dość poskręcany, ale drożny. No i dopiero przy okazji stymulacji wyszło, że moje komórki jajowe są kiepskie i się nie zapładniają, ale 2 zarodki nam się udało w końcu uzyskać. Także wiadomo tyle, że nic nie wiadomo 🫠
 
reklama
Jak byłam nastolatką to miałam bolesne miesiączki a pozniej nie. Ból jeśli się już pojawil to był na poziomie takim że 1 tabletka zwykłego appapu pomagała, a jak nie miałam go w domu to też nie było dramatu. Endometrioza nie zawsze boli i zależy gdzie jest ulokowana.
A no i miesiączek na pewno nie mam obfitych.
Ja mam bardzo obfite i długie miesiączki, bolesne i dodatkowo przed okresem zawsze plamienie. Lekarz powiedział że taka moja uroda 🙃w jaki sposób miałaś stwierdzona endometrioze?
 
Do góry