hej dziewczyny

właśnie wróciłam z pracy i jestem mega zła, w poniedziałek powiedziałam mojej szefowej, że w piątek chciałabym mieć wolne (liczyłam, że właśnie w piątek będę miała IUI- no ale niestety nie) i dziś jak poszłam do pracy usłyszałam, że jutro muszę przyjść i pracować, ponieważ jej córki nie ma kto odebrać i zaprowadzić do zerówki, a moja koleżanka stwierdziła, że jej córcia jest chora i też musi mieć OFF

kurcze, pomyślałam sobie, że gdybym miała zaplanowaną IUI to musiałabym brać na żądanie i zdążyć z tym przed nimi. Stwierdzam, że nikt się nie liczy z tym kiedy chce mieć wolne, gdyż nie mam dzieci, więc pewnie nic pilnego w swoje dni wolne nie robię... hmmm sprawiedliwość...
MagdaM33- czasem płacz oczyszcza, nie rozwiązuje problemów, ale oczyszcza duszę. musimy wiele znosić więc czasem możemy popłakać
Kurcze, jak ja przeżyję do następnego cyklu
Tak się cieszyłam z tej pierwszej IUI, tyle przygotowań, leki (gonal 100zł- za 1 zastrzyk) i nic z tego. Strasznie mnie irytuje to, że nie mam na to realnego wpływu i nic nie mogę z tym zrobić

tylko czekać, aż "matka natura" zadba o większe pęcherzyki. Wiecie chyba stwierdzę, że czas... zaczął mieć dla mnie jakiś kosmiczny wymiar... ojjj to będzie kolejny dłuuuuuugi miesiąc
Podczytuje co piszecie i jestem szczęśliwa, że u Was postępy

sporo już za Wami i coraz bliżej IVF

jak sobie pomyślę, że ja oczekuję na pierwszą ( i pewnie nie ostatnią) IUI to stwierdzam, że jeszcze tak długa droga mnie czeka...
Trzymam kciuki za Was
