Powróciłam z pracy i od razu pomyślałam, że muszę napisać
Nati- super, że już masz jakieś dokumenty, teraz tylko życzyć powodzenia
ladybea- dziękuję za wsparcie, sądzę ze na tym forum wszytskie się doskonale rozumiemy. Trzymam kciuki za Twoją IUI daj znac
Kasik- napisałaś prawdę, bo dużo osób właściwie jak cos mówię to robi wielkie oczy, moja znajoma sądziła nawet, że inseminacja to ivf... ale nie ma co się dziwić, jak ktoś nie ma potrzeby to nie zagłębia się w te wątki. Ostatnio zabrałam nawet moją znajomą do apteki, bo nie chciała mi wierzyć, że za zastrzyki (gonal) zapłaciłam 1200zł.
Usi- trochę sobie pomarudziłyśmy, bo wiesz jak jest... nikt inny niż my wzajemnie nie zrozumie co przechodzimy. Ale masz rację trzeba działać... (w moim przypadku to działanie może sprowadzać się do wyczekania kolejnej @ a potem stymulacja i znowu oczekiwanie na piękne i oby duże pęchole i pierwsza IUI- tak to widzę optymistycznie)
kwiatuszekq20- powodzenia, trzymam kciuki

wkońcu musi się udać
Dziewczynki a przy okazji chce zapytać co Wy mówicie jak ktoś w towarzystwie (kto nie wie, że się staracie, że od tak dawna, że to tyle trwa, kosztuje i często nie ma rezultatów) zapyta: a kiedy Wy powiększycie rodzinę? fakt jest taki, że moi znajomi, którzy wiedzą to nie zadają głupich pytań a raczej się interesują, ale dużo trudniej jest gdy jesteśmy w większej ekipie i niekoniecznie wszyscy wszystkich znają. Właśnie dziś miałam taką sytuację, byliśmy wśród znajomych na obiadku ale byli też inni znajomi znajomych i tak nas było z 15 osób. Oczywiście byli też znajomi z dziećmi i nagle padło pytanie, Kiedy my (ja i m) będziemy mieć dzieci... i wiecie co... poczułam się źle ale nie samym pytaniem a martwą ciszą, która nagle zapadła. Ci co wiedzą o naszych staraniach mieli miny typu "po co o to pytasz, nie rób tego" a Ci co nie mają pojęcia czekali na odpowiedz, a ponieważ ta cisza mnie totalnie zamurowała to mój m jak zwykle dyplomatycznie odpowiedział " w swoim czasie"
a wy kobietki macie jakieś pomysły na takie sytuacje? ja nauczyłam się nie wybuchać płaczem... pewnie czasami oczy nabierają łez... ale trzymam fason