reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak jest wasz mąż ?

A ja powiem tak: jak mój syn będzie taki nieogarniety w obowiązkach domowych jak jego tatuś- skądinąd dobry człowiek, to osobiście sie pochlastam i popełnię sepuku z powodu karygodnego błędu wychowawczego.
Mój mąż pracuje, wraca do domu późno, ale na naszym wspólnym kwadracie nie robi kompletnie nic. Nawet skarpetek nie potrafi wrzucić do kosza, tylko zostawia je na pralce. Przestałam mu prać, bo zazwyczaj wyprane i zdjęte z suszarki ubrania do szafy nie docietrały, leżały na krześle wiekami, poprostu mój mąż brał sobie ciuszki z krzesła. Nie wspomnę o gotowaniu, zmywaniu, prasowaniu... Nie chodzi tu o to, że on nie ma czasu, bo pracuje. Nie. Przez 1,5roku pracował w domu i sytuacja była taka sama. Dzwonił do mnie do pracy i pytał co na obiad.
Wszystko trzeba mu palcem pokazać, jak dziecku. Przynieś kubki do zmywania, popatrz co masz do prania, sprzątnij ubrania, wyrzuć śmieci.
A teściowa mowi, że się starała nauczyć go wszystkiego. Takie piardy to sobie może wciskać. Do tej pory moim szwagrom (mieszkają z nią i są prawie po studiach) pierze i składa skarpetki, nie wspomnę o prasowaniu bokserek(!!!).

Także Dziewczyny! Chyba to jest prawda: dzieci wychowujemy dla innych , nie dla siebie...
 
reklama
A ja powiem tak: jak mój syn będzie taki nieogarniety w obowiązkach domowych jak jego tatuś- skądinąd dobry człowiek, to osobiście sie pochlastam i popełnię sepuku z powodu karygodnego błędu wychowawczego.
Mój mąż pracuje, wraca do domu późno, ale na naszym wspólnym kwadracie nie robi kompletnie nic. Nawet skarpetek nie potrafi wrzucić do kosza, tylko zostawia je na pralce. Przestałam mu prać, bo zazwyczaj wyprane i zdjęte z suszarki ubrania do szafy nie docietrały, leżały na krześle wiekami, poprostu mój mąż brał sobie ciuszki z krzesła. Nie wspomnę o gotowaniu, zmywaniu, prasowaniu... Nie chodzi tu o to, że on nie ma czasu, bo pracuje. Nie. Przez 1,5roku pracował w domu i sytuacja była taka sama. Dzwonił do mnie do pracy i pytał co na obiad.
Wszystko trzeba mu palcem pokazać, jak dziecku. Przynieś kubki do zmywania, popatrz co masz do prania, sprzątnij ubrania, wyrzuć śmieci.
A teściowa mowi, że się starała nauczyć go wszystkiego. Takie piardy to sobie może wciskać. Do tej pory moim szwagrom (mieszkają z nią i są prawie po studiach) pierze i składa skarpetki, nie wspomnę o prasowaniu bokserek(!!!).

Także Dziewczyny! Chyba to jest prawda: dzieci wychowujemy dla innych , nie dla siebie...

Niestety, moj moz jest identyczny....:baffled::baffled::baffled: A moja tesciowa staje po jego stronie i twierdzi, ze jak go sobie wychowalam tak mam... Tak jakby przez kilka lat mialo udac mi sie nadrobic to czego ona nie zrobila przez prawie 30-sci..:confused::confused::confused::angry::angry::angry:...
Ja mam 2 corki i jak bidulki trafia na takiego meza, to juz wspolczuje im tescowej, latwo nie bedzie;-);-);-)...
 
Hejka :)
Oj z mężami to nie ma lekko - problem znam z autopsji, mój mąż to już dodatkowo całą noc prawie był przed kompem - to jest nałóg nie ma co tego owijać w bawełnę i trzeba to sobie uświadomić. A Ty dziewczyno musisz troszkę odwagi do walki z tym nabrać. Nie awanturuj się, nie krzycz na niego bo to tylko napędza beznadziejną atmosferę - stanowczo raz wytłumacz mu wszystko że nie chcesz tak żyć, że Ci to przeszkadza i że oczekujesz że się to zmieni i postaw swoje warunki. A jak tego nie dotrzyma to koniec z prasowaniem jego rzeczy, koniec z sexem i tyle - od razu zmięknie zobaczysz
 
Jaki jest moj mąz...hmn.. Gdy poszedł do Wojska bylam zła... bo zostalam z dwojką malych dzieci.. Wojtus niemial nawet 2miesiecy... pogodzilam sie ztym jak stwierdzil ze w tym wojsku zostanie na stale... wiecie praca jako zołnierz no to juz cos... i nie charuje sie jak zwyklej robocie...
no to tyle natemat wojska i pracy... bo mu sie szybko odwidzialo... nie dziwie jak kazdy oprocz mnie twierdzil ze on sie nie nadaje...
Pracuje Gospodarstwie Ogrodniczym,,,, w prawe w tym ma bo matka jego tym samym sie zjmuje... i pracuje po 12-13godzin...
Jak przychodzi zpracy i narzeka ze jest zmeczony to mowie ze niestety ale taką prace wybrałes...
Jaką tata jest super bawi sie z chlopcami kąpie przebiera... ale tylko jak jest w domu czyli mało...
Jaka mąz czasami mam go dosc.. gdy szedl do wojska myslalam ze mi serce peknie... ale sie otrząsnelam bo pozniej bedzie lepiej... , bo bedą pieniadze na leczenie Wojtka... (mały jest alergikiem i jest obserwowany w kierunku astmy oskrzelowej)
O On??? zakazdym razem rezyguje...
Gdy czlowiek wiąze koniec z koncem mysli jak tu wszystko pogodzic... moj maz mysli o .... samochodzie:wściekła/
y::wściekła/y:
co mnie tylko cieszy to ze nie pije
 
Jaki jest moj maz????? Fajny :tak: jakby nie byl fajny nie bylby moim mezem ;-):tak::-D
 
witam

Mój mąż też jest fajny...i fajny z niego tata....czsem lepiej potrafi sie synkiem zająć niż ja...kiedy nie było jescze Młodego na świecie to oboje żyliśmy z dnia na dzień,teraz to synek sprawił że zyjemy dla niego i siebie nawzajem....Mąż dużo pracuje,do tego czasem przynosi prace do domu a ja jestem kobieta nie-pracująca zajmująca sie domkiem i synkiem-każdy z nas wie jakie ma obowiązki wzgledem drugiego i staramy sie je wypełniac....czesm mnie denrwuje strasznie ze musze sprzatc po nim skarpety i szklanki ale co tam....jest czuły,zaradny,dba o nas,nie jest skąpy...chyba mam szczescie:-)
 
No to ja sie dolaczan do nalogu komputerowego... Juz mnie czasem wkurza niemiłosiernie :no: ech... jak mozna tyle czasu przed komp spedzac to nie wiem... zamiast zajac sie czyms porzytecznym :eek: to juz jest nałóg chyba na miare alkoholizmu :zawstydzona/y: tez niszczy rodziny....
Zadne zwracanie uwagni nie odnioslo rezultatu, a jak mowie jak chcialabym zeby bylo to tez sie zmienia tylko na jakis czas :zawstydzona/y:
 
U nas też problem z uzależnieniem od komputera. Ale podjęłam z tym walkę. :tak: Nie dam się tak łatwo :-D Będzie trzeba to komputer schowam na strych gdzieś jak tylko będzie w pracy :-D
A po za tym jest super tatą i mężem, choć czasem z niego niezły leniuch ;-)
 
reklama
hehe to u mnie na odwrot - bo to ja jestem nalogowcem komputerowym a maz nie moze mnie oderwac :D
a poza tym jest bardzo kochany, pomocny, ostatnimi czasy to on wiekszosc rzeczy robi w domu..nawet zaczely pojawiac sie u mnie wyrzuty sumienia na tym tle...i zawsze moge na niego liczyc :) zrobi wszystko zebym byla szczesliwa :) jedyne co chcialabym jeszcze to to zeby bardziej wylewny byl...bo z tym to u niego bardzooo ciezko. No ale mowie sobie ze bardziej sie licza czyny nie slowa :)
 
Do góry