reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak nie dać się zwariować ?

aniela0707

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
21 Sierpień 2021
Postów
64
Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo ciężkie ,ale dawałam sobie z tym radę.Ale od kilku dni nie mogę przestać się zamartwiać…w życiu osobistym ciagle jakieś komplikacje…ale wojna która zgotowała piekło ludziom na Ukrainie nie daje mi spać… ciagle posty o tych strasznych rzeczach ,które się tam dzieją.O ludziach i zwierzętach, które poszukują schronienia u nas ..tak niewiele mogę, jedynie dorzucić się do zbiórki ,dać pare potrzebnych rzeczy ..I te chore dzieci w Polsce..od pieniędzy zależy ich życie ..dla mnie nasza rzeczywistość jest chora ..czy naprawdę wszystko musi zależeć od pieniędzy ?Od ludzi wysoko postawionych ? Ostatnio zauważyłam jak wiele dzieci , na które się wpłaca pieniądze jednak umierają ..bo nie doczekały się szybkiego zakończenia zbiórki ,bo jednak operacja nie pomogła ..Już nawet nie mysle o tych biednych zamordowanych dzieciach przez własnych rodziców , o których się mówi w telewizji 😭Na codzień staram się być silna ,nie prosić nikogo o pomoc , a prawda jest taka ,że przejmuje się wszystkim tak bardzo ,że już nie daje rady ..Chciałabym zmienić świat ale co mogę zrobić jako osoba mająca niewielkie środki do życia , osoba nic nie znacząca dla społeczeństwa ?🥺😭Jak sobie radzicie z tym wszystkim psychicznie ? Mam już chore myśli,że wojna moze przenieść się do nas ..Że nie będę w stanie ochronić własnego dziecka …Ono jest dla mnie wszystkim 😭Uciekać ?Ale gdzie i za co ?Czemu świat musi być tak okrutny ? Przepraszam..Po prostu muszę to z siebie wyrzucić ..Być może ,któraś z was ma tak samo lub ktos mógłby powiedzieć jak sobie radzi w takich czasach .. czuję ,że nadchodzą jedne z najcięższych czasów ..a obok mnie śpi mały skarb , który chciałabym obronić przed całym złem tego świata …Ciagle boję się ,że spuszczą na nas jakąś bombę albo,że obudzę się i usłyszę w telewizji lub radiu ,że wprowadzili stan wojenny …Boję się ,że pewnego dnia dowiem się,że moje dziecko jest ciężko chore ..Taki ogromny strach i stres towarzyszą mi cały czas..Już nawet nie martwię się o pieniądze ..O problemy z Zusem , o problemy z byłym partnerem ..Ciagle mam w głowie tylko wojnę i choroby ,albo wypadki w życiu codziennym ..A wszystko skupia się na tym , że ogromnie boję się,że któraś z tych rzeczy moze dotknąć moje kochane dziecko ..😔
 
reklama
Kochana mam dokładnie tak samo jak ty. Ten wieczór jest dla mnie koszmarem, czytam o bombie atomowej już mózg mi paruje....naprawdę dawno się tak nie denerwowałam jak teraz:( nie umiem się też odciąć od informacji, chce być na bieżąco...boję się tego co przyniesie jutro:(
 
Kochana mam dokładnie tak samo jak ty. Ten wieczór jest dla mnie koszmarem, czytam o bombie atomowej już mózg mi paruje....naprawdę dawno się tak nie denerwowałam jak teraz:( nie umiem się też odciąć od informacji, chce być na bieżąco...boję się tego co przyniesie jutro:(
To jest naprawdę okropne uczucie ..Życie milionów zależy od jednego człowieka 😔 Też słyszałam o tej bombie ..do czego to wszystko doprowadzi ?Tylko do śmierci i zniszczenia wszystkiego o co ludzie walczyli, martwili się tyle lat.
 
Musisz o tym nie myśleć . Serio nie czytać, nie analizować. Tak samo było z covidem, ludzie wykupowali papier toaletowy że sklepów, zamykali się w domach, a ja nie czytałam, nie uczestniczyłam w tej aferze i moje życie wygląda tak samo jak dwa lata temu. Polecam trochę ignorancji w życiu bo się wykończysz.
 
Każdy musi znaleźć swój złoty środek. Jeden sobie sam z tym poradzi, drugi niestety nie.
Gdyby człowiek miał patrzeć na to w ten sposób , że tu wojna, tu choroby ,tu wszystko drożeje, tu nie wiadomo czy za chwilę człowiek sam nie będzie uciekał, a co zrobimy gdy wysadzą elektrownie i zostaniemy kompletnie bez prądu a dzisiaj wszyscy jesteśmy od niego uzależnieni ... to na koniec człowiek doszedłby do wniosku, że samo życie jest bez sensu i po co pakować następne pokolenie w jeszcze większą niewiadomą.

Owszem, też miałam taki moment, mieć teraz dziecko gdy każdy dzień jest niepewny. OK u nas nie ma wojny, jest praca, są pieniądzę, jest zdrowie, jest rodzina i bliscy ale ciągle pojawia się to ale, ale co jeśli ...
I trzeba się właśnie od tego odciąć.
Np dana sytuacja na Ukrainie, niemal każdy to przeżywa, w środku człowieka to dusi. Co mogę z tym zrobić ? Podzielić się nowymi ręcznikami, ubraniami, pościelą, jedzeniem. Czasami ktoś może zaoferować więcej, transport czy nawet pokój w domu.
Pomogło się i trzeba skupić się na swoim życiu.
Trzeba szukać każdej dobrej iskierki, tego promyka słońca która sprawia że czujemy się szczęśliwi.
Co sprawia ci radość, co uspokaja, co pozwala oderwać myśli od otoczenia ?
Dla jednych będzie do upeczenie ciasta, dla innych układanie skomplikowanych kilkutysięcznokawałkowych puzzli, inna osoba czeka do wiosny która już jest tuż tuż bo prace w ogrodzie to ten kawałek azylu, ktoś inny pomyśli nad wakacjami .
Te wszystkie rzeczy mają ze sobą jedną wspólną rzecz- praca, zajęcie, jakaś czynność która sprawia że mysimy wyłączyć TV lub radio .
Bo to jest źródło skąd płyną wszelkie wiadomości ze świata. Owszem, włączyć, zobaczyć, albo z rana albo z wieczora, zobaczyć co się dzieje ale potem wyłączyć.
Puścić film czy muzykę.

Też mam osobę w rodzinie która ogląda same kanały informacyjne od bladego świtu do późnego wieczora. I efekt jest taki że tym żyje, wszystkiego się boi, wszędzie widzi zagrożenie, nic się nie opłaca robić bo po co.

Trzeba albo samemu znaleźć tę siłę żeby odciąć się i skupić na dobrych rzeczach wokół nas albo poszukać fachowej pomocy, bo życie w ciągłym strachu, zamartwianiu się doprowadza do pogłębiania się tego stanu.
 
Hej, uważam że ten czas to czas przemyśleń, przewartościowania priorytetów dla bardzo wielu ludzi. Bez wątpienia to trudny okres. Piszesz że miałaś trudne ostatnie miesiące, czyli okres napięcia, stresu trwa u Ciebie już jakiś dłuższy czas a to na pewno nie jest dobre...i na dokładke te straszne informacje z każdej strony...ale zdajesz się nie zauważać ogromnej ilości dobra wokoło. Na wojne My zwykli ludzie nie mamy wpływu ale możemy pomóc tym ludziom którzy teraz tej pomocy potrzebują i pomagamy❤. Rozejrzyj co się dzieje wokół - ludzie się zjednoczyli, ludzie których dzieliły szczepionki, polityka, kościół itd nagle zjednoczyli się w walce ze złem - otworzyli swoje serca, domy by pomagać - mówią jednym głosem "nie wojnie". Nie ważne czy dasz pare groszy, czy kanapke, czy wesprzesz dobrym słowem - czynisz dobro, działasz, nie jesteś biernym obserwatorem.
Piszesz o chorych dzieciach - fakt to są tragedie, nie każde dziecko ma równe szanse, nie zawsze zdąży otrzymać pomoc ale ile jest takich które tą pomoc otrzymały? Którym przywróciliśmy uśmiech? Ja bardzo przeżywałam Zosie z sma o której było głośno - dziewczynka praktycznie w wieku mojej córki i z mojego regionu - bardzo osobiście podeszłam do Jej przypadku i co? I udało się dzięki tysiącom ludzi Zosia przechodzi teraz rehabilitację i robi postępy. Gdy mam spadek nastroju to patrzę co u tej malutkiej Sówki - takich dzieci jest mnóstwo, wokół oprócz zła jest też ogrom dowodów dobra tylko trzeba otworzyć oczy.
Zwyrodnialcy, bestie itd zawsze byli i będą na szczęście nie stanowią większości i zawsze byli i będą też dobrzy, pomocni ludzie z sercem na dłoni.
Piszesz że starasz się być silna i nie prosić nikogo o pomoc - dla mnie bycie silnym to też proszenie o pomoc, radę, to umiejętne korzystanie z pomocy, z narzędzi które ktoś nam daje. To równowaga - bo nie można tylko dawać, tak się nie da na dłuższą mete.
Świata nie zmienisz ale masz wpływ na to co się dzieje wokół Ciebie i to swoje otoczenie możesz robić pięknym, dobrym, spokojnym.
Jak ja sobie radzę z tym co się dzieje? Staram się nie być tylko biernym obserwatorem, staram się pomóc ale mądrze. Dozuje informacje a nie wlewam w siebie wszystko jak leci. Żyję, dbam o dzieci, rodzinę, dbam by nie odczuwały tego co się dzieje, by mój stres nie przenosił się na Nich. Więc zamiast kolejny raz włączać kanał informacyjny to wolę powygłupiać się z córką czy pobiegać z synem, w międzyczasie działam i pomagam ale nie kosztem własnym czy dzieci. Może to egoizm ale mi z tym dobrze a wypracowanie go zajęło mi dużo czasu i pomocy mądrych ludzi.
Może spróbuj tak w 100% skupić się na tu i teraz - na uśmiechu dziecka, na tym że jest zdrowe, na rozmowie z kimś bliskim.
 
Hej, uważam że ten czas to czas przemyśleń, przewartościowania priorytetów dla bardzo wielu ludzi. Bez wątpienia to trudny okres. Piszesz że miałaś trudne ostatnie miesiące, czyli okres napięcia, stresu trwa u Ciebie już jakiś dłuższy czas a to na pewno nie jest dobre...i na dokładke te straszne informacje z każdej strony...ale zdajesz się nie zauważać ogromnej ilości dobra wokoło. Na wojne My zwykli ludzie nie mamy wpływu ale możemy pomóc tym ludziom którzy teraz tej pomocy potrzebują i pomagamy❤. Rozejrzyj co się dzieje wokół - ludzie się zjednoczyli, ludzie których dzieliły szczepionki, polityka, kościół itd nagle zjednoczyli się w walce ze złem - otworzyli swoje serca, domy by pomagać - mówią jednym głosem "nie wojnie". Nie ważne czy dasz pare groszy, czy kanapke, czy wesprzesz dobrym słowem - czynisz dobro, działasz, nie jesteś biernym obserwatorem.
Piszesz o chorych dzieciach - fakt to są tragedie, nie każde dziecko ma równe szanse, nie zawsze zdąży otrzymać pomoc ale ile jest takich które tą pomoc otrzymały? Którym przywróciliśmy uśmiech? Ja bardzo przeżywałam Zosie z sma o której było głośno - dziewczynka praktycznie w wieku mojej córki i z mojego regionu - bardzo osobiście podeszłam do Jej przypadku i co? I udało się dzięki tysiącom ludzi Zosia przechodzi teraz rehabilitację i robi postępy. Gdy mam spadek nastroju to patrzę co u tej malutkiej Sówki - takich dzieci jest mnóstwo, wokół oprócz zła jest też ogrom dowodów dobra tylko trzeba otworzyć oczy.
Zwyrodnialcy, bestie itd zawsze byli i będą na szczęście nie stanowią większości i zawsze byli i będą też dobrzy, pomocni ludzie z sercem na dłoni.
Piszesz że starasz się być silna i nie prosić nikogo o pomoc - dla mnie bycie silnym to też proszenie o pomoc, radę, to umiejętne korzystanie z pomocy, z narzędzi które ktoś nam daje. To równowaga - bo nie można tylko dawać, tak się nie da na dłuższą mete.
Świata nie zmienisz ale masz wpływ na to co się dzieje wokół Ciebie i to swoje otoczenie możesz robić pięknym, dobrym, spokojnym.
Jak ja sobie radzę z tym co się dzieje? Staram się nie być tylko biernym obserwatorem, staram się pomóc ale mądrze. Dozuje informacje a nie wlewam w siebie wszystko jak leci. Żyję, dbam o dzieci, rodzinę, dbam by nie odczuwały tego co się dzieje, by mój stres nie przenosił się na Nich. Więc zamiast kolejny raz włączać kanał informacyjny to wolę powygłupiać się z córką czy pobiegać z synem, w międzyczasie działam i pomagam ale nie kosztem własnym czy dzieci. Może to egoizm ale mi z tym dobrze a wypracowanie go zajęło mi dużo czasu i pomocy mądrych ludzi.
Może spróbuj tak w 100% skupić się na tu i teraz - na uśmiechu dziecka, na tym że jest zdrowe, na rozmowie z kimś bliskim.
Dzięki Marynia za ten wpis, ja również jestem pochłonięta informacjami / stresem / panika który mnie paraliżuje, chyba trzeba się ograniczyć... Nie mieć w głowie najgorszych scenariuszy.
To prawda. Ludzie przewartościowują się, w mojej głowie zaszło wiele zmian, na świecie otworzyło się dużo serc, mam nadzieję, że to dobro które jest na świecie przezwycięży to zło!
Dzis Była u mnie Ukrainka, której rodzina jest dalej w bombardowanych obszarach, powiedziała żebym tak się nie martwiła bo coś mi się stanie w głowie albo stracę zdrowie a mam dzieci, wydaje się być silniejsza ode mnie a tyle ma strachu o swoją rodzinę...
Pamiętajmy też, że media to media, internet to internet, niewiemy co tak naprawdę jest w 100 % prawda dlatego myślę, że czas odciąć się po części od tych informacji i zająć się tym co mamy przy sobie, naszymi skarbami
A to co możemy zrobić w każdej chwili to modlić się o pokój na świecie :(
 
Dzięki Marynia za ten wpis, ja również jestem pochłonięta informacjami / stresem / panika który mnie paraliżuje, chyba trzeba się ograniczyć... Nie mieć w głowie najgorszych scenariuszy.
To prawda. Ludzie przewartościowują się, w mojej głowie zaszło wiele zmian, na świecie otworzyło się dużo serc, mam nadzieję, że to dobro które jest na świecie przezwycięży to zło!
Dzis Była u mnie Ukrainka, której rodzina jest dalej w bombardowanych obszarach, powiedziała żebym tak się nie martwiła bo coś mi się stanie w głowie albo stracę zdrowie a mam dzieci, wydaje się być silniejsza ode mnie a tyle ma strachu o swoją rodzinę...
Pamiętajmy też, że media to media, internet to internet, niewiemy co tak naprawdę jest w 100 % prawda dlatego myślę, że czas odciąć się po części od tych informacji i zająć się tym co mamy przy sobie, naszymi skarbami
A to co możemy zrobić w każdej chwili to modlić się o pokój na świecie :(
Ja w momencie gdy wybuchła ta straszna wojna to też ciągle oglądałam programy informacyjne, przełączałam tylko kanały i dłubałam w necie. Jednak zobaczyłam że to do niczego nie prowadzi, siedząc i nakręcając się nic nie zdziałam, postanowiłam dozować informacje, żyć i pomóc i myślę że to lepsze rozwiązanie.
Co do Ukraińców to to co rzuca mi się w oczy to Ich wiara w zwycięstwo i działanie oraz spokój - to się udziela. Oni poprostu wiedzą że zwyciężą i walczą - imponuje mi taka postawa.
Spróbuj sobie dozować informacje, bo całkowicie odciąć się chyba nie da i zadbaj o siebie, dzieci, otoczenie. Wierzę że ten koszmar zaraz się skończy.
 
Ja chyba sobie nie radzę ☹️ a i tak już przeszłam załamanie nerwowe jak się ten film vegi o prostytucji dziecięcej miał pokazać, to nie na moje nerwy wszystko, ale świat trwa nadal a w nim najgorsze bestie ogólnie pojęcia ludzie.
 
reklama
Z początku było mi żal i smutno z owej sytuacji, ale teraz zmieniłam zdanie. Raz; na Polsce już się to odbija i będzie jeszcze gorzej. Dwa: u nas już wiele ludzi cierpi z powodu uchodźców, ok 500 rodzin miało dostać mieszania Plus w grudniu- z przyczyn technicznych przedłużyło się to, teraz dostali wiadomości że w tych mieszkaniach ulokują przybyszów- no dramat. Mpk mają za free, parkingi za free, socjal taki jak nasze dzieci. Rozumiem że uciekają przed wojną, ale nie uwierzę , że zostawili karty i gotówkę w domach .. dużo też wybrzydza , bo nie dość że ludzie szykują domy żeby ich przyjąć pod swój dach to np nie pasuje im że muszą dzielić kuchnie z właścicielami i idą dalej szukać lokum. U mojej przyjaciółki w pracy sytuacja: Pani miała pretensje że moja przyjaciółka nie mówi w jej języku i wogole ...
Oczywiście pomagajmy, współczujemy bo to tragedia co tam się dzieje, no ale bez przesady nie dajmy sobie wejść na głowę i prośmy Boga aby na nas się ta wojna nie przeniosła
 
Do góry