reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak ratować swoje małżeństwo

dzięki mija, naprawde milo slyszec (czytac) takie slowa.
z dnia na dzien jest coraz lepiej,tak czuje ale jeszcze pewnie nie raz bede miala kryzysowe dni. najgorzej bedzie wtedy kiedy bedzie przychodzil do malej a ja bede musiala udac ze wszystko jest ok i jakos sobie radze...

powarzam sobie : co cie nie zabije da ci moc i siłe :tak:
 
reklama
WITAM WSZYSTKICH
czytajac wasze posty widze ze to nie ja jedna mam problem ze swoim małeństwem,,,u mnie było tak samo tzn, przed ślubem było cudownie nawet 2 lata przed ślubem zamieszkalismy juz razem nie było zadnych kłótni do gadywaliśmy sie wspaniale po prosty bajka.w tej chwili jestesm 4 lata po slubie i niestety mamy kryzys za kryzysem a to wszystko zaczeło sie kiedy nasz kochany synek miał gdzies pół roku.( a teraz ma 2 latka).opisze po krótce co sie działo .....
a wiec tak. mój maz dopiero zaczoł pokazywac swoje wady po slubie tzn. zaczął pokazywac jaki ma cieżki i trudny charakter nie wiem jak mu sie to udało wczesniej wszystko maskowac poprostu od tej strony go nie znałam.... on jak cos jest nie tak cos mu sie nie podoba zwraca mi uwage a ja próbuje mu to wyjasnic i widzi ze jednak jego pretensie były nie potrzebne to zamyka sie w sobie i sie do mnie nie odzywa bo moje argumenty były lepsze i znowu to ja miałam racje... my sie raczej nie kłócimy tylko mój mąz sie w sobie zamyka a jak ja chce z nim porozmawiac to on wychodzi z domu i mówi ze niechce mu sie mnie słuchac....kiedys nawet nie rozmawialismy ze soba nawet 2 miesiące tylko wszystko było na zasadzie słuzbowej rozmowy było mi wtedy bardzo ciezko miałam dosyc takiego traktowania...... teraz widze zaczyna sie wszystko od nowa znowu ten kryzys teraz ostatnio juz nie mówi do synka idz to "mamy" daj "mamusi"tylkoidz do matki daj matce...przeciez jak mozna tak mówidz dziecku czy ja nie zasługuje na szacunek przeciez to tak boli jak on w ten sposób mówi do synka....Rozmawiałam aczkolwiek próbowałam rozmawiac juz tyle razy na ten temat a on widzi ze mnie to boli to co raz czesciej uzywa tych słów...a na dodatek od tygodnia rozmawiamy tylko służbowo......... mam pytanie czy wasi mężowie tez mówią tak do swoich dzieci matka 'matce' itd....
POZDRAWIAM ps. przepraszam za błędy
 
Wiesz Ewelinko,widzę że wszytskie mamy takie same problemy:-(
Najgorsze jest to że posługuje się dzieckiem raniąc Ciebie.:-:)confused:
Mój też nie chciał rozmawiać jak okazywało się że ja mam rację,bo to urażało jego męską dumę:sorry2::baffled: i robił wszystko na odwrót.
Na szczęście przeszło mu to i trzymam kciuuki za Was.Co nie oznacza że nie kłócimy się-bo tego chyba się nie da nie robić:-D:-p:tak:
 
IIWKA ... a TY rozmawiałaś ze swoim meżem na ten temat dlaczego tak postepował tak sie zachowywał jak miał takie swoje humory..? jak ty sie zachowywałaś w stosunku do niego ? bo ja juz sama nie wiem czy mam zachowywac sie tak jak on i mam byc na wszystko obojetna czy poprostu mam byc zawsze ta dobra zona i ulegac mu na kazdym kroku .......:( ale ja zauwazyłam ze jak on widzi ze jestem miekka i za przeproszeniem wchodze mu w tyłek to on jeszcze bardziej mi dokucza i robi wszystko zeby jeszcze bardziej mnie dobic bo to ze jak ja cierpie chodze przez niego przybita to mu to sprawia jakas frajde ......KURCZE dlaczego to zycie musi byc takie ciężkie ze człowieka rani bez powodu ....???? przeciez ma wspaniałego synak, zone która posprzata wypierze ugotuje nie wiem moze to tez troche mojej winy bo ja tak chciałam byc dobra kochajaca zona i on teraz chyba stwierdził ze mu wolno wszystko,,,.......co mam robic prosze was kobietki o radae... :( ?????
 
Ostatnia edycja:
czesc dziewczyny. widze ze wszystkie mamy praktycznie te same problemy a duzo z nich wynika przez alkohol. u nas tez zaczelo sie gorzej dziac od mojej ciazy i po narodzinach dziecka nie jest wcale lepiej. to moj maz glownie chcial dziecka szybko a teraz.... wszystko sie zmienilo! niestety ale panowie nie sa przystosowani do zycia w rodzinie i chyba mecza ich te lata z ta sama kobieta, ktora czesto boli glowa! :-) a my przy okazji majac dzieci/rodzine wymagamy wiecej a to tez panom bardzo nie pasuje. przeciez jeszcze niedawno siedzieli z kumplami w barach a teraz sa uwiazani z kraczaca baba i dzieciakiem ktorego trzeba utrzymac. jest to dla nich jeszcze wieksze uwiazanie niz tylko bycie w zwiazku (nawet malzenskim) z kobieta. zebysmy mogly znac przyszlosc, to wiedzialbysmy za kogo wyjsc za maz hehe :-D
 
Moja sytuacja również nie była łatwa , ja ojca małej poznałam mając dopiero co ukończone 16 lat - on 5 lat starszy , pokochałam go takim młodzieńczym uczuciem , pełnym uwielbienia , fascynacji , każda chwilka z nim była cudowna , mając przeszło 16.5 lat zaszłam w ciążę...i tu pojawił się problem , moje kochanie nie pracowało i chyba nie miało ochoty za cokolwiek się zabrac , wolał piwko - kolegów....owszem niby się cieszył , szykował wyprawkę ale...no właśnie jakoś tego optymizmu szaleńczo nie przejawiał...a ile awantur było - głowa mała....po urodzeniu małej zupełnie wyłączył się z życia "rodzinnego" ja miałam ledwo 17 lat i na głowie dom , dziecko i szkołę , choc wg. niego nic nie robiłam , a on zawsze zmęczony , głodny albo z piwkiem w ręku...Nigdy nie miał ochoty zajmowac się małą , do tego jego rodzinka i mamusia która ciągnęła od synusia kasę - bo ponoc na dziecko dawac nie musi...i tak mijały dni , miesiące...ja chodziłam do szkoły potem dom i dziecko , nauka i znów dziecko...on praca potem dom - obiadek ugotowany przez moją mamę , pilot i piwko i telewizja. Moje prośby zajmij się małą kończyły się awanturami , wiecznie obrażony , najmądrzejszy (ponoc uczy się na własnych błędach) ja głupia , bo młodsza nigdy nie słuchał moich rad...co zarobił to wydał , rachunków nie lubi płacic-bo to ponoc fajna adrenalina jak kara przyjdzie...potem wyjechał za granicę , wtedy kompletnie wszystko zostało na mojej głowie studia , dziecko , dom....on wolny kawaler przyjeżdżał do Pl odpoczywac a ja sługa musiałam usługiwac , wydawał ile chciał , robił co chciał a ja nie miałam prawa o niczym decydowac...ile razy mówił koniec , pakował się...odchodził...ehhh Potem poznał kochankę , wydał nasze oszczędnosci na auto , wyrzucił mnie i małą z domu (wtedy mieszkałyśmy z nim krótki czas za granicą) i zaczął swoje nowe życie oparte na imprezach , piciu i innych świństwach o których mówic nie chcę...znudziła mu się rodzina i nie interesowało go to , że ja nie mam pracy...gdzie tam...mamy się wynosic bo mu przeszkadzamy i tyle...i tak po 4 latach zakończyło się coś , co z mojej strony było miłością a z jego wyzyskiwaniem i upokarzaniem mnie...teraz mam alimenty , studia , dom , dziecko , kochających rodziców i przyjaciół i daje sobie radę...:-)
 
olakalisz jestes dla mnie inspiracja:tak:, mimo ze jestem starsza od ciebie o6 lat jesli dobrze zrozumialam ;-)
naprawde ciesze sie ze dobrze ci sie uklada, ten facet na was nie zaslugiwal WCALE.dobrze ze masz rodzicow ktorzy ci pomagaja. twoja corka jak troche podrosnie napewno bedzie z ciebie dumna!
u mnie z kazdym dniem jest troche lepiej ale nadal czuje wielka pustke i zal. no i niestety ciagle go kocham. jakos podswiadomie mam nadzieje ze jeszcze sie zejdziemy,chociaz glosno tego nie powiem:dry::-(
a wiecie co jest najgorsze? zupelnie nie wyobrazam sobie tego ze za jakis czas on moglby zalozyc druga rodzice,miec inne dzieci, inna kobiete. ta mysl poprostu mnie masakruje :crazy:
 
Ależ to jest normalne , niby się JEGO nienawidzi ale w gruncie rzeczy myśli się o nim i ma nadzieję , że wróci...a miłośc nie przemija z dnia na dzień , można sobie wmawiac że się go nienawidzi ale po co się okłamywac....lepiej nie mówic nic i poczekac co będzie.Ja np. nie wstydziłam się mówic że go wciąż kocham i jak mi przykro , że nie jesteśmy razem , ale miłośc to jedno a przemoc drugie.Wydaje mi się , że z czasem ta miłośc przejdzie.Trzeba sobie też zadac pytanie czy to nadal miłośc czy tylko przyzwyczajenie.Ja mam mieszanie odczucia sama nie wiem jakie , ale wiem że to nie ma sensu i mam nadzieję oddac kiedyś serce komuś bardziej wartościowemu.
 
Bedzie bardzo krotko, bo ostatio nie mam czasu na net.

Zal mi Was, bo w jeden z najtrudniejszych sposobow uczycie sie zycia. I to czesto w tak mlodym wieku. Jesli wyniesiecie cos z tych doswiadczen to ta nauka nie pojdzie w las. Warto pamietac, ze milosci nie mozna narzucic, wymusisc, ale latwo sobie samemu ja wmowic. Dlatego trzeba byc szczerym w stosunku do samego siebie i umiec trzezwo spojrzec na fakty, i ocenic je. Czasem strach przed byciem samemu, przed problemami, przed opinia otoczenia powoduje, ze popelnia sie ogromne bledy, za ktore przychodzi slono zaplacic. Ale czasem za ta cene dostaje sie tez cos cennego - doswiadczenie. Jedynie trzeba umiec z niego czerpac.
Stare powiedzenie mowi "Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo" i jesli wlasnie umie sie czerpac z doswiadczen to otrzymuje sie nagrode. Czasem trzeba na nia tylko poczekac.
Jesli w gre wchodza dzieci to dla ich dobra i mozliwosci ich prawidlowego rozwoju emocjonalnego wazne jest aby ich otoczenie nie bylo toksyczne. Lepiej aby dzieci mialy dwa zdrowe domy niz jeden chory. Dzieci do szczecia potrzebuja szczesliwych rodzicow. Razem lub osobno.
Wiem, ze trudno sie rozstac. Mam nie jedno rozstanie za soba. Kazde bolalo niemal tak samo. Ale ten bol mija. Predzej czy pozniej.....wszystko zalezy jak szybko stanie sie na nogi i zacznie patrzec w przyszlosc zamiast zyc przeszloscia. Im szybciej czlowiek otrzasnie sie z tego co juz bylo - tym lepiej dla wszystkich (wiem - banal, ale zyciowy!!!). Szczescie to nie tylko facet u boku. Mozna byc szczesliwym i bez niego. A kiedy jest sie szczesliwym to wysyla sie inne fluidy i otoczenie, rowniez faceci, widza nas inaczej. Osoba szczesliwa jest duzo bardziej atrakcyjna i pociagajaca. Nikt nie chce otaczac sie ludzmi zgorzknialymi, nieszczesliwymi, niezaradnymi.....
Nie liczcie na to, ze jakis facet Was uszczesliwi. Tylko Wy same mozecie tego dokonac. A facet to dodatek, to partner do dzielenia sie tym szczesciem, o ktore trzeba zawsze samemu zabiegac. Chcecie szczescia? To podejmujcie wlasciwe decyzje nie bojac sie trudnosci, ktore one niosa ze soba. Trudnosci przeminal, pozostawia tylko wspomnienia i moze twardszy tylek, ktory sie w zyciu przydaje. Myslcie trzezwo i badzcie szczere w stosunku do siebie samej! To wazne. I nie bojcie sie wyzwan! One wzmacniaja. Zycie trzeba brac we wlasne rece, bo kazde inne sa niepewne!
I jeszcze jedno. Wiele kobiet, ktore wczesnie zalozyly rodzine, a ktorych zwiazki sa chore, wmawia sobie (aby wytrwac!), ze takie jest zycie, ze takie sa realia itd. Owszem, zycie nie je bajka i czesto rozni sie od naszego o nim wyobrazenia. Ale tylko od nas samych zalezy jak bardzo. Maz to nie "pan i wladca" ale partner. Partner do wszystkiego! Ale aby takiego spotkac to same musicie stac sie partnerkami. Partnerstwa wymaga sie od obu stron. Ksiezniczki sa dla ksiazat, a ksiazeta czesto staja sie wladcami. Czasem absolutnymi. Czasem wrecz dyktatorami! Wiec nie warto ani byc ksiezniczka, ani szukac ksiecia. A zeby spotkac tego wlasciwego to trzeba miec porownanie. Aby miec porownanie trzeba byc otwartym na ludzi, ale tez dawac sobie duzo czasu na proby. Nie patrzec na kazdego faceta jak na potencjalnego meza. Nie chodzi o bawienie sie facetami, czy skakanie z kwiatka na kwiatek. Chodzi o mozliwoc poznawania. Tylko ekspert odrozni zloto od tombaku. Ale aby stac sie ekspertem to trzeba poznac rozne postacie zlota i tombaku.
Zycze Wam sil i odwagi do podejmowania wlasciwych decyzji, wytrwania w nich, nie ulegania zwatpieniom, szybkiego stawania na nogi i przede wszystkim: czerpania z wlasnych doswiadczen!
Trzymam za Was wszystkie kciuki i zycze powodzenia!

PS. A mialo byc krotko....;-):sorry2:
 
reklama
Do góry