reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak ratować swoje małżeństwo

Ja tez mam taki problem... W sumie od parudni juz jest dobrze. Ale od czasu kiedy zaszłam w ciąże to tak oboje sie zminiliśmy ze poprostu ja go nie poznaje a on mnie. Wczesniej gdy nie mielismy dziecka było cudownie. Byliśmy najszczesliwsza para pod słoncem. Zadnych problemów nie widzielismy. Całe dnie i noce razem (jesli była taka okazja)nigdy sie soba nie nudzilismy. Potrafilismy sie całowac co 5 minut i mówić "kocham cie"... A teraz tak jakbym ja sie mu znumdziła a on mnie:( Nie winie za to dziecko bo to najcudowniejsza rzecz jaka dostałam od zycia... Ale zmienilismy sie i niewiem czy jeszcze bedzie kiedys tak samo... Chciałabym zebysmy wspólnie razem z dzieckiem tak sie kochali i byli blisko siebie... Potrafimy sie teraz kłocic o byle pierdołe. Jak go niema przy mnie to marze sobie ze go przytule ze bedziemy sie namietnie kochac i co tylko a jak on jest to nawet o nim nie mysle tylko krzywo sie na siebie patrzymy. Tak jakby odechciewa mi sie go. Nie moge ujac w słowa co to za uczucie... Kocham go bo to wiem ale czy on mnie kocha...?
 
reklama
u nas jakos rozmowa nie pomaga, jak ja chce porozmawiac z nim to on: daj mi spokoj albo cos w tym stylu. probowaalam jakos zeby przez smsy sie wyzalic jak mial sluzbe wieczorem bo ma troche czasu to moze odpsiac, ale jak ja napisze dluzszego smsa to on potrafi nawet nie odpisac albo napisac ze wszystko jest ok. nie wiem co robic, chyba mnie kocha bo jesli gdzies wyjedzie na dluzej to dzwoni sma z siebie i wogule, ale czemu jest zle jak jest w domu, u nas tez bylo oki dopoki nie bylo dziecka. ale urodzil nam sie syn teraz drugi w drodze i nie wiem jak to bedzie, nawet chce zrezygnowac z misji bo nie dawno chcial jechac(pomoglo by nam to finansowo) a teraz mowi ze zaluje ze sie zapisal, ja czasem mysle ze moze dzieki temu sie poprawi ponmiedzy nami zteskni sie za nami zrozumie co moze starcic i moze bedzie lepiej, albo wszytsko z jego strony wygasnie tzn milosc do mnie. nie wiem co robic juz czasem wole zmeczona cos zrobic niz go o cos prosic bo sie nie chce z nim klucic, o cos go poprosze i powiem pare razy bo on sie wpatruje w telewizor to zaraz sie drze na mnie. stwierdzil ze to ja dziecko nauczylam ze w polowie nocy sie budzi i przychodzi do nas a wtedy maz musi isc na jego lozko bo razem to sie nie wyspimy, a przeciez dziecko samo przychodzi ja go nie wolam. znaczy nie jest tak codziennie ale czasami tak mu sie zdarzy. bede miala drugie dziecko do pracy na razie oczywiste ze nie pojde a u mojego meza w domu caly czas slysze zebym dziecko do przedszkola zapisala, chociaz ze ja bede w domu a przedszkola nie ma, a on nawet nie potrafi im cos powiedziec ze narazie nasz starszy syn do przedszkola nie idzie.oj to mnie tez denerwuje, jak ktos mi sie tak wpierdziela z jego strony, a on nic im nie powie. nie wiem czy napisalam zrozumiale bo tego to chyba zaduzo zeby tak powoli to napisac pokolei.
 
no to rzeczywiście MĘŻATKAA jest problem myślałam co ci podpowiedziec ale trudno jest radzic komus jak sie samemu sobie w podobnej sytuacji nie umie pomoc.A probowałaś rozmawiać, mowilas co czujesz?Może przestrasz go trochę że odbierzesz mu syna, że uciekniecie jeśli mu zależy bedzie walczył, zmieni sie.Ja wiele razy sie pakowałam ale zawsze zostawałam nie miałam dokad pojsc.A może tak jak ja bo widze teraz swoje niektóre błędy, za bardzo naciskasz go, zmuszasz do czegoś starasz sie nim rzadzic-nie wiem nie znam do konca Waszej sytuacji ale ja np.chyba za bardzo chcialam byc ponad nim.Faceci tego nie lubia.Napisz jak sie wam teraz uklada trzymaj sie i walcz o niego jesli go kochasz
 
oj wlansie nie wiem jak sie teraz nam uklada, roznie. jak tylko jest nie po jego mysli to jest klotnia. i tak ze nie patrzy ze dziecko slucha i patrzy. ja juz robie tak zeby tego przydziecku nie bylo bo po co ma sluchac taki maly szkarb. a jak potem on nie bedzie mnie przez niego szanowal.nie majac czasem sily wole zrobic cos sama niz mu cos powiedziec zeby mi pomogl izeby sie darl na mnie. teraz niby jakos jest spokojnie, jak zaczyna sie drzec to ja mu mwoie zeby tak przy dziecku sie nie odzywal do mnnie. on jest milutki i kochany jak cos chcce. ale tak nie powiennno byc, ja bym chciala zeby on do mnie mowil czasem mile slowa bez okazji, ja do niego zwracam sie dosyc ladnie np. kochanie czy cos w tym stylu. a on do mnie nie. nie wiem czemu. raczwj nie zauwazylam nic nie pokojacego typu zeby kogos mial. kkiedys mi tylko powiedzial ze chce zebym byla chuda tak jak przed ciaza pierwsza. fakt po pierwszym dziecku niezgubilam kg, zostalo mi troche a teraz jestem w ciazy po raz drugi. teraz jest nie realne zebym schudla, ale sadze ze po drugim dziekcu zgubie sporo bo mam dosyc duzo zajec. ale to chyba tez nie poowinien byc powod do takiego traktowania, prawda?
 
Oczywiście, że nie powinien, ale czy tak nie jest? Wydaje mi się, że on jest tak strasznie pewny, że Ty z nim będziesz zawsze, że nie zostawisz go, bo jesteś od niego uzależniona i dlatego nie szanuje Cię:no:
Może spróbuj i Ty być taka jak on...nie mówić do niego kochanie, nie przynosić pod nos, odzywać się tylko jak jest potrzeba, albo mówić zwięźle?
Naprawdę trudno mi doradzać jak nie przeżyłam tego.
A co do wtrącania się jego rodziny to sama głośno określ swoje"położenie" i zdanie na teamty przez nich podejmowane. Niech wiedzą, że to Ty podejmujesz decyzje odnośnie Twoich dzieci. Tak po jakimś czasie zrozumieją, że nie warto się wtrącać, a jedynie można doradzić.
 
meżatka u mnie jest podobnie tez do niego nic cie dociera dopiero jak cos cche to potrafi byc miły o pomocy przy Julce nie powiem bo jak go nie poprosze nie wykrzycze to sie mała nie zajma natłumaczyłam sie wyjaśniałąm zeby choc troszke z nia był nic jak do ściany
wiec zaczęłam robic tak jak on nie robiłam obiadkow tylko sobie i Julce same rarytaski:-D nie odzwałąm sie nie prosiłam nie bzykałąm sie znim jak miał ochote no i wyszło na moje:-p
a poza tym jak facet moze Ci powiedziec zebys schudła?? no wiesz urodziłąs dzieko jestes po raz 2 w ciazy a on ci mowi zebys schudła?:no: dupa nie facet wez go w obroty!!!
 
no tak mi powiedzial, ze on cche zebym byla taka jak kiedys tzn chuda. ale chyba nie da sie miec laski i matki jednoczesnie. urodze to pewnie i tak schudne bo zaduzo na glowie mam. zobaczymy jak bedzie teraz bo w poniedzialek wyjezdza sluzbowo na szkolenie na pare dni i zobaczymy. fakt z tym nie odzywaniem sie to jest jakis pomysl i zeby sie zachowywac tak jak on. chcialabym bardzo zeby sie jakos zmienil bo tak to bedzie mi ciezko. i nawet ciezko wybrac czy tak zyc z nim bo dzieci beda mialy mame i tate czy odejsc dla dobra dziecka? czy odejsc na jakis czas zeby zrozumial.
 
Witam!

Ja jestem 13 lat po ślubie i moje małżeństwo przeszło już nie jeden kryzys a ostatni był największy w maju.

Zauważyłam,że faceci fisiują jak rodzi się im dziecko lub gdy ich kobieta jest w ciąży.
Niby mówią,że kochają,że jesteśmy dla nich najatrakcyjniejsze ale myślą swoje.Nie wiem czy ze strachu ,żeby nie ranić????

Ja przeżyłam zdradę -skok w bok męża właśnie po 4 m-c gdy urodziło się nam dziecko.

Targały mną różne emocje między innymi chciałam się zemścić (to normalna reakcja) tylko chyba bym nie umiała.
Robiłam mu na złość inaczej siedziałam na czatach i rozmawiałam z innymi facetami.I tu przeżyłam szok.
To byli mężowie,których żony były albo są w ciąży lub z maleńkimi dziećmi.

Dla kobiety to wiadomo okres przejściowy ale facet to świnia i nie potrafi tego zrozumieć czy przeczekać.

Ja zrobiłam tak: poszłam do fryzjera,zadbałam o siebie,kupiłam parę nowych sexownych ubrań oraz nową bieliznę.
Zaczęłam chodzić na wysokich obcasach (choć preferuję styl sportowy).

Wrażenie piorunujące.Teraz nie jest mnie już tak pewny.Widzi spojrzenia innych facetów.
Jak tylko mnie widzi to już zjadłby mnie oczami.Po 13-tu latach widzę te samo spojrzenie co kiedyś jak byliśmy w wolnym związku.Tak jakbyśmy znowu mieli po naście lat.

Bielizna również zadziałała , owinęłam go na nowo w okół palca teraz jest jak piesek ,który jest wierny swojej pańci.

I to jest moja największa satysfakcja i najlepsza zemsta.
 
lulilaj masz długi staż, z twojego listu zrozumiałam,że nie należy załamywać się każdym kryzysem ale wierzyć i podnosić się na nowo.Dzięki za te słowa wiesz jakoś mnie umocniły w wierze, że jednak może być jeszcze pięknie:)
 
reklama
1. Facet to dziwna istota: im go lepiej traktowac tym gorzej traktuje nas. I odwrotnie. Zazwyczaj dziala poprostu odwrocenie rol.;-) Czlowiek chcialby byc mily, kochany, a qurde nie moze!:wściekła/y: Bo dostanie po tylku.
Ale prawda jest taka, ze im pewniej sie czujemy w zwiazku tym mniej o niego dbamy. Tak juz jest. Kobieta, w swojej emocjonalnosci, duzo dluzej pielegnuje uczucia. Ale facet nie. Oczywiscie sa wyjatki.
2. Znowu powiem to samo: Za duzo filmow i bajek zesmy sie naogladaly za
mlodu! I kiedy realia zycia codziennego nawet odrobine nie przypominaja marzen - zalamujemy rece. A takie poprostu jest realne zycie. Pelne rutyny, ktora ciezko przelamac. A potrzeba zmian, aby zwiazek byl ciagle "zywy". Jesli same nie dostarczymy zmian partnerom to oni sie o nie postaraja sami - na swoj, czesto glupi, sposob.
3. mezatkaa - Z mojego doswiadczenia moge Ci powiedziec, ze wyjazdy zazwyczaj pomagaja uczuciom. Nie wiem ile razy slyszalam (nawet od wlasnego meza!), ze czasem ma dosc marudzenia dziecka, upierdliwej zony, problemow w domu itd. Ale gdy tylko wyjada na dluzej zaczynaja za tym tesknic. Wracaja kochajacy i szczesliwi. Nie ma sie co ludzic. Sielanka nie trwa wiecznie - czesto po jakims czasie znowu maja dosc:-( Ale wtedy juz pamietaja tesknote za tym wszystkim i duzo lzej to znosza. Nie boj sie, jesli Was kocha, to napewno bedzie dobrze po powrocie. Chyba oboje macie potrzebe odpoczecia od siebie.
4. Lulilaj - Super! Mozesz byc przykladem dla inych!
5. Marchewa - No, qurde, jakbym to ja napisala pare lat temu. U mnie bylo bardzo podobnie. Sielanka przed ciaza, oczekiwanie na rodzin (choc okres ciazy duzo sie roznil od moich marzen!) i ......booom! Zaczal sie meksyk! Po pierwszym roku balam sie, ze nie podniesiemy sie z tego. Jednak czas dziala tu na korzyc. Trzeba tylko rozmawiac i ciagle probowac. Kiedy dziecko ma 2-3 latka ma sie wiecej czasu dla siebie, latwiej sie ruszyc i latwiej poczuc wiecej swobodu. Latwiej wtedy odkopywac stare zwyczaje. Dzis, Misia ma 4 latka, a my jestesmy jak przed jej narodzinami. A moze jeszcze lepiej, bo wtedy mi wierszy nie pisal na kartkach okazjonalnych, i kwiatki rzadziej kupowal. Teraz tylko jeszcze ma z kim po nie chodzic. Jest wspanialym ojcem, mezem, przyjacielem i kochankie. No, nie myslcie, ze nie moge narzekac - zawsze cos znajde. Ale problemy to czesc zycia. Nie ma szczesliwego zwiazku pozbawionego problemow. Kwestia jest tylko tego jak sie je rozwiazuje. Ja tez sie kloce z moim mezem. Czasem szlag mnie trafia, ale po chwili juz potrafimy sie calowac. A mamy za soba powazny kryzys (skok w bok!). Zobaczysz, bedzie dobrze. Tylko nie poddawaj sie i nie zapominaj podlewac kwiatka o nazwie "zwiazek". Ale....lepiej przesuszyc niz zalac!
6. Jest cos, o czym, drogie Panie, zapominacie, niedoceniacie i czesto sie tego boicie. To terapia partnerska. Chyba trudno o lepszy pomysl na rozwiazywanie problemow "nie do rozwiazania". W normalnym swiecie na takie terapie chodza nie ci, ktorzy musza cos ratowac, ale ludzie, ktorzy swiadomi sa tego, ze w szczesliwym zwiazku nie brak problemow, w rozwiazaniu ktorych przydala by sie obiektywna osoba trzecia. I jest nia terapeuta. Bardzo wiele par chodzi na takie spotkania latami, systematycznie, bo to oczyszcza atmosfere, a to sprzyja dobrym relacjom partnerskim. Takze nie bojcie sie korzystac z rad specjalisty!!!

Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i zycze wytrwalosci. A glownie to zycze wiary w sama siebie.
 
Do góry