reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak ratować swoje małżeństwo

tinka107

Jeżeli nie masz możliwości porozmawiania z mężem idź do tego garażu otóż sobie tez piwo i może wtedy tak przy piwku uda Ci się z nim porozmawiać.
Powiedz mu,że jeżeli tak będzie wyglądało Wasze życie to Ty się poddajesz i trudno będziecie musieli się rozstać bo to Tobie nie odpowiada i nie tak to sobie wyobrażałaś.Powiedz mu ,że go kochasz i bardzo Ci na nim zależy i takie tam różne rzeczy ,których faceci bardzo lubią słuchać.
Uwielbiają jak im się kadźi.

Skoro on nie chce przyjść do Ciebie na rozmowę to Ty idź do niego.
Zobaczysz,ze wszystko się ułoży tylko musisz działać.Sam problem nie zniknie.Każdy kryzys wzmacnia małżeństwo grunt to umiejętnie z tego wyjść.

Ja też na początku małżeństwa przerabiałam temat alkoholu i kolegów na szczęście ten problem już nie istnieje.
 
reklama
Ja nie wiem czy to tylko ja tak mam czy tot ylko ja tak nazekam..nie mam pojecia..co sie dzieje..odkąd mąz przyjechal z zagranicy bylo ok, z czasem gdy ja wszystko robilam w domu a on NIC zaczal mowic (bedac na zwolnieniu) ze on zarabia ciezkie pieniadze a ja jestem od wszytskiego..potem sie troszke uspokoilo.Teraz to od dluzszego czasu wyglada tak ze to ja jestem od wszystkiego a on dorabia w domku (prace stracil i gdyby nie to ze MOJ wujek jest wysoko postawiony to by byl bez pracy)i stara sie o tą prace ale w dzien jak ma klientow w domiu to ja sie zajmuje dzieckiem do tego dochodzi sprzatanie itd...przy czym kiedy nie ma klientow to albo jest wielce zmeczony i lezy i nic nie robi albo zajmujemy sie razem dzieckiem wychodzac na dwor a wieczorem kiedy to JA chcem spedzic tylko czas z męzem to on...idzie na dwor na lawki do kolegow pic...a jak nie idzie to zawsze jakis kolega wpadnie na piwko.i tak jest.Juz nie wiem co robic mam.Kiedy ustalilismy ze sie zmienimy,i on mi wytknal bledy i ja jemu,ja juz nie robilam jak robie a on nadal robi swoje.
Nie wiem co robic,moze i bym sie wyprowadzila ale nie mam gdzie,i jestem za slaba.
 
A jacy byli Wasi mezowie przed slubem? Ile czasu mieszkaliscie razem zanim sie zdecydowaliscie na dziecko? Jak kiedys wygladal podzial obowiazkow w domu?
Juz o tym pisalam w tym dziale: czasem to nasza wina, ze facet nic nie robi tylko wymaga - bo do tego same go przyzwyczajamy. Poza tym dosc czesto przymyka sie oko na to co jest "przed" z mysla, ze "po" on sie zmieni. A tu dupa! Jesli sie zmieni to na gorsze! My tez sie zreszta zmieniamy i z czasem mamy dosc bycia "usluznymi" zonkami. Tylko, ze wtedy dla faceta to szok, ze taka "zonka" nagle zmienia sie w chetere ( w jego oczach!), a on nie z chetera sie zenil.
Pewne sprawy trzeba przeprowadzac od samego poczatku - pozniej moze byc zapozno.
Ja tez zawsze gralam role dobrej "zonki", zeby wiedzial jaka to ja jestem kochana, zaradna, gospodarna itd. I zaden z tych zwiazkow nie przezyl. Kiedy poznalam swojego meza - zmienilam taktyke. Bylam juz tak zmeczona tym traceniem czasu, ze stwierdzilam, ze od razu przejde do etapu "codziennej rutyny" i pazury pokaze od razu i od razu bede wymagac. Jak ma sie nie udac to lepiej niech to sie okaze jak najszybciej. I okazalo sie (mimo kilku szokow przezytych przez meza:-D), ze metoda zadzialala. Jestesmy razem juz prawie 9 lat. I nie moge powiedziec: w domu robi duzo kiedy ma wolne. Sam z siebie czesto tez;-) Pewnie, ze musze gonic czasem, ale siebie tez musze nie raz, aby sie do czegos zabrac. Jest dokladnie tak, jak bylo na poczatku (z przerwa zaraz po urodzeniu dziecka - wtedy bywalo roznie i mielismy kryzys).
Ale tez czesto na niego narzekam. Lecz kiedy czytam wasze wypowiedzi to prawde mowiac zaczynam doceniac mojego M.
 
ewelinko

Niestety nie ma na to cudownej recepty.Ja mogę tylko napisać Tobie jak ja z tym walczyłam.
Trwało to jakiś czas.Nie skończyło się ot tak z dnia na dzień.
Też rozmawiałam,płakałam i błagałam.
Nawet kiedyś się zaszył ale minął rok i na nowo to samo.
Ja wogóle nie znoszę alkoholu a mój jak pił to pił na maxa.

Pomogło gdy przeprowadziliśmy się na swoje ,wtedy już nie było mamusi ,która zawsze była pod ręką i mogła go wyręczyć.Miałam za sobą jego mamę ,która w tej kwestii też bardzo dużo mi pomogła robiła mu tak zwane pranie mózgu.
Po za tym zagroziłam mu rozwodem i pokazałam wszystkie papiery przygotowane do złożenia.
Poprosił mnie o jakiś czas (nie pamiętam ile chciał) dałam mu go i się pozbierał.

Przeżyłam wiele ale warto było walczyć choć już czasem wydawało mi się,że nie dam rady.
A Ty nie jesteś słaba tylko uwierz w siebie dziewczyno.
On musi widzieć ,że jesteś silną kobietą,która bez niego świetnie da sobie radę.
Nie możesz mu pokazać,ze w jakikolwiek sposób jesteś od niego uzależniona bo facet to wykorzysta prędzej czy później w taki lub inny sposób ale wykorzysta.

Wiesz co kiedyś powiedział mi mój mąż że jego najbardziej wkurza to,że ja jestem taka twarda ale jemu się tak tylko wydaje bo w środku wyłam i w środku czułam jak krwawi moje serce ale nie dałam tego po sobie poznać.

Życzę Tobie siły i wiary w siebie.
 
Jestem zalezna od niego finansowo i to ze jesli bede chciala odejsc to nie mam gdzie bo nie pojde do swojej mamy.

O naszych problemach nikt nie wie bo jak narazie nie mam odwagi nikomu mowic. I wiem ze gdybym powiedziala o rozwodzie to on NIC by z tego nie zrobil sobie.

A ja płacze i krzycze i mowie i nic to nie daje.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Ewelinko - Ja tez mam za soba problem alkoholu. Jak kazdy, kto sie z nim spotkal, wiem, ze ten problem nigdy nie znika i ze mimo, ze facet nie pije, jego rodzina siedzi jak na bombie i boi sie, ze kiedys ona znowu wybuchnie. Czasem wybucha, czasem nie. To zalezy od wielu czynnikow. Problem ten sama przerabialam 2 razy (z moim exexexexex, i z moim mezem). Powiem Ci, ze samemu trudno cos wywalczyc. Najlepiej miec kogos, kto o wszystkim wie. Nie wstydz sie z kims podzielic swoim problemem - to on pije, nie Ty; to on ma sie czego wstydzic, nie Ty! A jesli nie bedziesz sama - bedzie Ci latwiej. Druga sprawa to metody postepowania z kims, kto pije a nie dopuszcza do siebie takiej informacji. Tu nic nie pomoga krzyki i placz. A rozmowa musi byc przeprowadzana wg pewnych zasad. Dlugo by o tym pisac a i tak byloby zbyt malo. Jedyne co Ci moge doradzic to albo idz, albo zadzwon do AA i popros o rady. Robi sie to anonimowo, nikt nie bedzie na ciebie dziwnie patrzyl czy cos podobnego. Jedynie pomysla, ze jestes rozsadna kobieta skoro pytasz o rade. I ja dostaniesz. Pewnie uslyszysz, ze najlepiej zostawic i czekac az pojdzie na dno, ale to nie jedyna metoda. Nie musisz godzic sie na wszystko co powiedza, badz szczera i wspolnie opracujcie plan postepowania. Sama w Twojej sytuacji nic nie wskorasz. Wrecz przeciwnie. Jesli facet ma problem z piciem to placzem, prosbami, krzykiem tylko pogarsza sie sytuacje. Nie zareaguje na "prosze, nie pij", bo przeciez "on nie pije!" Dlatego wazne jest rozsadne, profesjonalne podejscie do tematu. Natomiast nie wykluczone jest, ze niestety trzeba bedzie odejsc od niego dla dobra dzieci. Wiele rodzicow nie zdaje sobie sprawy z tego, ze to nie tylko awantury po alkoholu czy problemy miedzy rodzicami wplywaja negatywnie na rozwoj juz malego dziecka, ale dziecko widzac rodzica o zmienionej mimice, intonacji glosu, zachowaniu moze przezyc szok. To wlasnie to ma bardzo duzy wplyw na jego emocjonalna strone rozwoju. Takie rzeczy czesto wychodza na wierzch dopiero po latach, w czasie psychoterapi. Wtedy okazuje sie ile naszych problemow wynika z przezyc z dziecinstwa - z niby niewinnych sytuacji.
Zglos sie o pomoc, znajdz przyjaciela, ktoremu bedziesz mogla sie sama zwierzyc i Ciebie wesprze (moze kogos z jego rodziny?) i badz szczera ze swoja rodzina, bo moze bedziesz potrzebowala ich pomocy. Musza wiedziec jak sie sprawy maja. Inaczej bedziesz miala duze problemy i jeszcze staniesz sie kozlem ofiarnym (bo kiedy pekniesz i nagle odejdziesz, to on odwroci kota ogonem, i powie, ze moze raz wypil wiecej a ty zrobilas z tego tragedie i odeszlas; i moga mu uwierzyc, niestety)
Pozdrawiam i trzymam kciuki z calych sil!
 
Ostatnia edycja:
A ja znowu dzisiaj sama siedze, wczoraj jedynie jakims cudem zostal w domu wow ale ja bylam taka padnieta ze usnęłam na filmie.
A dzisiaj to samo - jutro ma jechac z rana załatwiac sprawy z praca a teraz siedzi z kolegami to z takimi 10 lat młodszymi (sobie znalazł teraz taie towarzystwo) i pije na ławkach.Jest jedna osoba ktora wie o wszystkim ale niestety tylko przez gg,bo mieszka we Wrocławiu.Zamierzam sie z powiedzeniem o wszystkim mojej tesciowej bo fakt faktem czasem przegina ale wiem jakie ma podejscie jesli chodzi o takie sprawy ale jakos sie wacham.Jestem ciekawa jak pojdzie do pracy i jak ja znajde sobie prace.
 
Ostatnia edycja:
Tesciowa, jaka by nie byla - tyz kobita. Wie jak to jest. A z drugiej strony bedzie chciala najlepiej dla syna. A ona mimo wszystko wie, ze przy zonie synek ma najlepiej (a ona problem z glowy!) i powinna zadbac, aby sie poprawilo.
 
reklama
Do góry