reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Małżeństwo czy konkubinat??

A co prawda kluje Cie w oczy, ze tak mnie atakujesz? To forum kazdy moze pisac to co chce, a ja wyjasnilam co niektorym, co jest grzechem. A co do cytatow z Bibli to wpierw ja przeczytaj a potem cytuj, a nie, ze dopasowujesz nieodpowiednie fragmenty do nieodpowiednich sytuacji, no, ale kompletnie nie przeszkadza mi Twoj atak na moja osobe, bo Bog mowil, ze "bedziemy przesladowani" przez gloszenie Prawd Wiary.
:-D:-D:-D:rofl2:Padłam i nie wstanę:-D.Nie atakuję Twojej osoby,a co do prawdy kłującej w oczy...cóż...;-).
Biblię czytałam,wielokrotnie I ZE ZROZUMIENIEM:tak:.I mam prawo ją cytowac jak każdy człowiek.
Od wyjasniania co niektórym,co jest grzechem,a co nim nie jest,to chyba nie Ty jestes i nie o to autorce wątku chodziło.Naprawde,jeszcze raz powtórze,masz prawo do swojej wiary i religii,ale nie usiłuj nas tu nawracac,bo to nie miejsce na to.Swoje misjonarskie zapędy może zuzyj w jakis bardziej pożyteczny sposób,moze przejdź się do swojej parafii i zapytaj księdza,czy nie ma w niej ludzi chorych,samotnych,potrzebujących...?Tam twoje chrześcijańskie poglądy mogłyby znaleźć odzwierciedlenie,jakbys zaangażowała się w pracę dla innych,a nie nawracanie ludzi,którzy sobie tego nie życzą.Na szczęście (jeszcze) żyjemy w państwie,które pozwala mi wyznawać taką religię,jaką chcę,niekoniecznie "jedynie słuszną".Lub nie wyznawac wcale.
Wiesz ,Twoja prawda wcale niekonecznie musi być moją.Wrzuc na luz,bo to nie ambona.Troche tolerancji dla ludzi o innym swiatopoglądzie,niż Ty.Dla mnie osobiście KK nie jest ŻADNYM autorytetem,więc nie będę "płacić 1000zł za szanse na Życie Wieczne",jak to napisałas:-D:-D:rofl2::-p
 
reklama
Pax, pax między ludźmi! To forum nie porusza prawd wiary lecz istotę macierzyństwa i związku dwoja ludzi... Aby wypowiadać się o chrześcijaniźmie (czytaj katolicyźmie) można znaleźć stosowne fora w sieci... Tutaj ważny jest temat Justyny i przecież nikt jej nie pomoże kłocąc się o grzech i życie wieczne...
Każdy ma prawo do swoich poglądów, nie żyjemy w państwie kościelnym, nie żyjemy w państwie ateistycznym, ale poglądy trzeba wyrażać kulturalnie i przede wszystkim w temacie obowiązującym w danym wątku :-D
 
Mi bardzo zależało na slubie, dlatego sama sie oświadczyłam mojemu obecnemu męzowi i jak na razie cieszę się, że sie zgodził.
Moja koleżanka zyje w konkubinacie i jest bardzo zadowolona, jej rodzina traktuje jej konkubenta jak członka rodziny. Natomiast jego mama juz niekoniecznie. Typu nie spędzaja razem(obie mamy i moja koleżanka wraz z chłopakiem) świąt, gdyz jego mama uważa, że "swięta się spędza z rodziną". (mam nadzieję, że zrozumiale sie wyraziłam)

Moja druga kolezanka mieszkała ze swoim obecnym męzem chyba dwa lata przed slubem. I pobrali sie bo w pewnym sensie było to łatwiejsze niz rozstanie (wspólny kredyt, wspólne mieszkanie, wspólne przedmioty codziennego uzytku). I nie jest to dobre małzeństwo, teraz po 7 latach.

Uważam, że rozwody są większym kryzysem rodziny niż konkubinaty. Lepiej nie zawierać małżeństwa jeśli od początku zakłada się, "jakby nie wyszło to sie rozwiedziemy", bo wydaje mi sie, że w takim założeniu juz sie kryje błąd. I sądze, że wtedy lepiej sobie wtedy podarować sluby i takie tam.

Mysle tez, że mozna sie dobrze poznać nie mieszkając razem, ale może to naiwne myslenie :)



 
Ostatnia edycja:
Martusia - nie chcę tu nikogo atakować ani nic w tym stylu, ale...jestem po prawie kanonicznym i zawsze mnie to razi..w kościele nie ma czegoś takiego jak unieważnienie małżeństwa czy rozwód kościelny, można jedynie stwierdzić jego nieważność a to zupełnie coś innego ( czyli udowodnić, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte z przyczyn wymienionych w KPK).

Ja oczywiście jestem za małżeństwem.
 
Hej.


Po drugie ze względu na polskie prawo. Teraz gdy idziemy do urzędu, szpitala, czy gdziekolwiek indziej, rozpatrują nas w kategorii ludzi sobie obcych. Jeżeli będę miała wypadek, nie wpuszczą go na oiom, jeśli któreś z nas umrze, nie pozostawiając testamentu, drugie nie ma prawa dziedziczyć po nim. Prawnie, to on nawet nie jest ojcem swojego dziecka (jeśli kobieta nie wyrazi na to zgody, ojciec, który nie jest mężem, nie ma prawa uznać dziecka).
Absolutnie nie masz racji, nie wazne czy w swietle prawa ojciec dziecka jest w związku z matką!Dziecko jest tak samop matki jak i ojca! I jak najbardziej ma prawo uznac dziecko nawet gdy nie sa małżeństwem a matka tego nie chce,,,,chyba ze źle zrozumiałam to co napisałaś,.,,
 
Ostatnia edycja:
Nie chciałam nikogo urazić, to moje subiektywne odczucia.

Co do bzy***nia jak króliki...chodziło mi o pary, przykład: znajomi mojego M. Mieszkali razem, byli w związku i jakiś czas temu się rozstali, mieszkanie stoi puste (albo i nie) i na ulicy udają, że się nie znają. Drugi przykład: znajomy mojego M. był w związku 5 lat, mieszkali razem, on myślał, że to ta jedyna, i bach! Rozstali się.
Brrr, bez urazy ale znam takich co przysiegali sobie bycie do smierci a po pare latach spotkali sie w sadzie i wiecej raczej nie maja ochoty widziec siebie na oczy... sama taka jestem i zaluje mocno ze wzielam ten slub cywilny a teraz byly Mąż i spotkanie z nim to najwiekszy koszmar jaki moze mnie spotkac .
 
Milusia - owszem - biologicznie dziecko jest tak samo ojca jak i matki. Prawnie natomiast matka musi wyrazić zgodę na uznanie dziecka przez ojca, jeśli nie jest on jej mężem. Jeśli nie wyrazi, facetowi zostaje sprawa w sądzie i walka o prawo do bycia nazywanym ojcem swojego dziecka.

Art. 73.
§ 1. Uznanie ojcostwa następuje, gdy mężczyzna, od którego dziecko pochodzi,
oświadczy przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego, że jest ojcem dziecka,
a matka dziecka potwierdzi jednocześnie albo w ciągu trzech miesięcy od
dnia oświadczenia mężczyzny, że ojcem dziecka jest ten mężczyzna.
§ 2. Kierownik urzędu stanu cywilnego wyjaśnia osobom zamierzającym złożyć
oświadczenia konieczne do uznania ojcostwa przepisy regulujące obowiązki i
prawa wynikające z uznania, przepisy o nazwisku dziecka oraz różnicę pomiędzy
uznaniem ojcostwa a przysposobieniem dziecka.
§ 3. Kierownik urzędu stanu cywilnego odmawia przyjęcia oświadczeń koniecznych
do uznania ojcostwa, jeżeli uznanie jest niedopuszczalne albo gdy powziął
wątpliwość co do pochodzenia dziecka.

Wątpliwość co do pochodzenia dziecka zachodzi właśnie wtedy, kiedy matka mówi "nie, to nie jego. Nie zgadzam się, żeby je uznał.
 
Milusia - owszem - biologicznie dziecko jest tak samo ojca jak i matki. Prawnie natomiast matka musi wyrazić zgodę na uznanie dziecka przez ojca, jeśli nie jest on jej mężem. Jeśli nie wyrazi, facetowi zostaje sprawa w sądzie i walka o prawo do bycia nazywanym ojcem swojego dziecka.

Art. 73.
§ 1. Uznanie ojcostwa następuje, gdy mężczyzna, od którego dziecko pochodzi,
oświadczy przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego, że jest ojcem dziecka,
a matka dziecka potwierdzi jednocześnie albo w ciągu trzech miesięcy od
dnia oświadczenia mężczyzny, że ojcem dziecka jest ten mężczyzna.
§ 2. Kierownik urzędu stanu cywilnego wyjaśnia osobom zamierzającym złożyć
oświadczenia konieczne do uznania ojcostwa przepisy regulujące obowiązki i
prawa wynikające z uznania, przepisy o nazwisku dziecka oraz różnicę pomiędzy
uznaniem ojcostwa a przysposobieniem dziecka.
§ 3. Kierownik urzędu stanu cywilnego odmawia przyjęcia oświadczeń koniecznych
do uznania ojcostwa, jeżeli uznanie jest niedopuszczalne albo gdy powziął
wątpliwość co do pochodzenia dziecka.

Wątpliwość co do pochodzenia dziecka zachodzi właśnie wtedy, kiedy matka mówi "nie, to nie jego. Nie zgadzam się, żeby je uznał.

Wiem, że nie na temat ale zgadzam sie. Miałam taką sytuacje w Urzedzie Stanu Cywilnego, że mój partner podał siebie za ojca dziecka, a urzędniczka, poprosiła mnie o potwierdzenie tego:tak:. Gdybym tego nie zrrobiła, partner nie zostałby wpisany i tak jak pisze koleżanka powyzej mógłby jedynie dochodzic swoich praw sadownie
 
reklama
No to i ja się tu wpiszę.
Po ślubie cywilnym jesteśmy już 4 lata i... odbył się tylko dla papierka bo o kredyt na mieszkanie było łatwiej, bo rodzina nie psioczyła, bo wspólne nazwisko. I tylko dlatego. Ślub kościelny był 2 lata temu i znowu - tylko dla papierka żeby dzieci w szkole palcami nie były jak ja kiedyś wytykane. Nie jestem osobą wierzącą. Ślub ułatwił nam papierologię ale nie wniósł nic do naszego związku - kochamy się jak dawniej, jest czasem lepiej czasem gorzej, ale związek raczej udany :tak: Obrączki leżą w pudełku bo nam niepotrzebnie przeszkadzają. Mąż w pracy nosić nie może a ja... mi przeszkadza w porządkach i dzieci próbują z uporem maniaka mi ją zdjąć do zabawy - więc bezpieczniej dla nich w pudełku. Co prawda czasem słyszę ze strony geriatrii autobusowej jak jadę z córkami - że "Gówniara dzieci sobie narobiła a męża nie ma" itp ale mam to w nosie :-D Czasami się odszczekuję - przyznaję się :-p
Jakby w Polsce było normalne prawo to pewnie żylibyśmy sobie spokojnie bez ślubu, niestety ten zaścianek katolickiego potępienia utrudnia życie w konkubinacie a ja nie mam ochoty się ciągle użerać ze wszystkimi o wszystko - po co sobie życie komplikować jak nie trzeba ;-)
 
Do góry