reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak zająć głowę, kiedy dziecko jest w szpitalu?

@Lady Loka również uwielbiałam i w sumie dalej ubierać corke w body kopertowe i polspiochy.
Jak uważasz najwygodniej?

W tym momencie to tak chodzimy spać a w ciągu dnia to już różnie ubieram córke.


Piękny ten Staszek ! ❤️❤️
Szczerze to nie mam zbytniego wyboru, Staszek topi się jeszcze w rozmiarze 50 😂 kupowaliśmy na szybko. Na ten moment najbardziej mi pasuje każda rzecz, która nie jest na niego za duża. Chyba bodziak bez rękawów i pajac najbardziej.

Mam masę fajnych ubranek, tylko wszystko duże.
 
reklama
Szczerze to nie mam zbytniego wyboru, Staszek topi się jeszcze w rozmiarze 50 😂 kupowaliśmy na szybko. Na ten moment najbardziej mi pasuje każda rzecz, która nie jest na niego za duża. Chyba bodziak bez rękawów i pajac najbardziej.

Mam masę fajnych ubranek, tylko wszystko duże.

Przyjdzie czas że założysz 😉
 
@Lady Loka jak tam Staszek ? A Ty jak się czujesz ?
Staszek się bardzo łatwo przebodźcowuje. W poniedziałek miał rehabilitanta, wczoraj okulistę, dzisiaj pediatrę. Efekt? Bailando do 1 w nocy. Ja nie jestem w stanie go uśpić, bo jak nakarmię i chcę odłożyć go do łóżeczka, to się momentalnie budzi i chce jeść dalej. Tylko jak mu dam dalej, to potem ulewa i mamy zabawę. Więc usypia go póki co babcia.jej to zajmuje 10min i gotowe. Nie wiem jak uśpię go w sobotę, jak już będziemy u siebie w mieszkaniu. Niby drzemię z nim w dzień, a mam taki deficyt snu, że o 21 już przysypiam nad jego butelką. No ale nic. Idę i robię.

Mam traumę po okuliście.
Nie po tym, jak go badali, tylko po tym, w jakich warunkach to robili. My mamy zakaz chodzenia w miejsca pełne ludzi, zakaz zapraszania gości, zakaz jeżdżenia komunikacją miejską, zakaz chodzenia w gości przez minimum 3 miesiące, bo obniżona odporność wcześniaków. Ale widać ta obniżona odporność nie działa w poradni przyszpitalnej, gdzie staliśmy z 20tką innych wcześniaków i ich rodziców, w korytarzu tak ciasnym, że dwa wózki obok siebiesię nie zmieszczą i czekaliśmy aż zakropią mu oczy, a potem zbadają. Nikt w trakcie nie mył rąk, nie zakładał rękawiczek, lekarka poszła do niego prosto od komputera. A korytarzem między tymi dziećmi chodzili non stop ludzie chorzy, bo to jakaś przejściówka między kolejnymi oddziałami.
Nie czaję, jak coś takiego działa w XXI wieku...

A z pozytywów, to spacery lubimy :) i jazdę samochodem. Wystarczy Staszka zacząć ubierać i już jest chill. I kąpać się bardzo lubi, mega go to relaksuje :)

Przyznaję, że jak chciałam, żeby ten czas szpitala nam nie przepadł, to teraz czekam z niecierpliwością aż wejdzie w rozmiar 56 i 62 i już będzie można więcej rzeczy z nim robić :)
 
Staszek się bardzo łatwo przebodźcowuje. W poniedziałek miał rehabilitanta, wczoraj okulistę, dzisiaj pediatrę. Efekt? Bailando do 1 w nocy. Ja nie jestem w stanie go uśpić, bo jak nakarmię i chcę odłożyć go do łóżeczka, to się momentalnie budzi i chce jeść dalej. Tylko jak mu dam dalej, to potem ulewa i mamy zabawę. Więc usypia go póki co babcia.jej to zajmuje 10min i gotowe. Nie wiem jak uśpię go w sobotę, jak już będziemy u siebie w mieszkaniu. Niby drzemię z nim w dzień, a mam taki deficyt snu, że o 21 już przysypiam nad jego butelką. No ale nic. Idę i robię.

Mam traumę po okuliście.
Nie po tym, jak go badali, tylko po tym, w jakich warunkach to robili. My mamy zakaz chodzenia w miejsca pełne ludzi, zakaz zapraszania gości, zakaz jeżdżenia komunikacją miejską, zakaz chodzenia w gości przez minimum 3 miesiące, bo obniżona odporność wcześniaków. Ale widać ta obniżona odporność nie działa w poradni przyszpitalnej, gdzie staliśmy z 20tką innych wcześniaków i ich rodziców, w korytarzu tak ciasnym, że dwa wózki obok siebiesię nie zmieszczą i czekaliśmy aż zakropią mu oczy, a potem zbadają. Nikt w trakcie nie mył rąk, nie zakładał rękawiczek, lekarka poszła do niego prosto od komputera. A korytarzem między tymi dziećmi chodzili non stop ludzie chorzy, bo to jakaś przejściówka między kolejnymi oddziałami.
Nie czaję, jak coś takiego działa w XXI wieku...

A z pozytywów, to spacery lubimy :) i jazdę samochodem. Wystarczy Staszka zacząć ubierać i już jest chill. I kąpać się bardzo lubi, mega go to relaksuje :)

Przyznaję, że jak chciałam, żeby ten czas szpitala nam nie przepadł, to teraz czekam z niecierpliwością aż wejdzie w rozmiar 56 i 62 i już będzie można więcej rzeczy z nim robić :)
Polskie realia.
Przykre.
Bo Wam dali zalecenia a sami się nie stosują do tego.
To i tak że udało Wam się zapisać młodego na NFZ.
U mnie w rodzinie też jest wcześniak choc nie aż tak jak u Was i jak umawiali się na wizyty do specjalistów to były tak odległe terminy że musieli się zapisać prywatnie.

Ale ja dziękuję za takie wizyty gdzie nie dbają o podstawowe zasady higieny.
Przykre.

Super ze Staszek lubi spacery i jazdę autem.
My do teściowej mamy 20 minut autem i nasza córka potrafi koncert dać przez całą drogę albo zasypia po koncercie w połowie drogi 😂
Spacery to śpi max pół godz.
Ostatnio chodzę z nią na spacery w nosidle / fotelik to jest lepiej widzi wszystko i nie płacze bo w gondoli to pół godz spania i koncert glowa musiała być moja w gondoli jak się obudziła 😂😂
 
Polskie realia.
Przykre.
Bo Wam dali zalecenia a sami się nie stosują do tego.
To i tak że udało Wam się zapisać młodego na NFZ.
U mnie w rodzinie też jest wcześniak choc nie aż tak jak u Was i jak umawiali się na wizyty do specjalistów to były tak odległe terminy że musieli się zapisać prywatnie.

Ale ja dziękuję za takie wizyty gdzie nie dbają o podstawowe zasady higieny.
Przykre.

Super ze Staszek lubi spacery i jazdę autem.
My do teściowej mamy 20 minut autem i nasza córka potrafi koncert dać przez całą drogę albo zasypia po koncercie w połowie drogi 😂
Spacery to śpi max pół godz.
Ostatnio chodzę z nią na spacery w nosidle / fotelik to jest lepiej widzi wszystko i nie płacze bo w gondoli to pół godz spania i koncert glowa musiała być moja w gondoli jak się obudziła 😂😂
Na wizyty pozapisywali nas jeszcze w szpitalu, więc te kontrole mamy narzucone. I tak nas zapisali, że u okulisty wciskaliśmy się w kolejkę, bo gdybyśmy czekali, to nie zdązylibyśmy na kontrolę w poradni chorób zakaźnych, którą mieliśmy tego samego dnia.
Ale ta okulistyka jest naprawdę straszna. Szukam prywatnie kogoś, zeby już tam nie chodzić, ale ciężko znaleźć miejsce, gdzie zbadaja wcześniaki.

Jeszcze Stanisław to mały terrorysta, pół nocy wierci się w nadziei, że wezmę go do siebie do łóżka, jak go biorę to słyszę tylko "po co go bierzesz, przyzwyczai się", a jak nie biorę, to pół nocy nie śpię, bo jak tylko pakuję go w dostawkę to się budzi. Najlepiej śpi na mnie albo obok mnie. Mnie tam nie przeszkadza spanie z nim. Skoro on ma taką potrzebę 🤷‍♀️
Dobrze, że już wracamy do siebie, to nikt mi nie będzie mówił, że za dużo noszę, albo że przyzwyczajam do tulenia i potem nic nie zrobię.
trochę żałuję, że nie pojechaliśmy do siebie od razu, bo teraz Staszek znowu będzie miał zmianę otoczenia i znowu będzie to odreagowywał, ale ja potrzebowałam instruktażu, jak podawać mu leki, a w szpitalu nikomu nie chciało się pokazać.
 
Na wizyty pozapisywali nas jeszcze w szpitalu, więc te kontrole mamy narzucone. I tak nas zapisali, że u okulisty wciskaliśmy się w kolejkę, bo gdybyśmy czekali, to nie zdązylibyśmy na kontrolę w poradni chorób zakaźnych, którą mieliśmy tego samego dnia.
Ale ta okulistyka jest naprawdę straszna. Szukam prywatnie kogoś, zeby już tam nie chodzić, ale ciężko znaleźć miejsce, gdzie zbadaja wcześniaki.

Jeszcze Stanisław to mały terrorysta, pół nocy wierci się w nadziei, że wezmę go do siebie do łóżka, jak go biorę to słyszę tylko "po co go bierzesz, przyzwyczai się", a jak nie biorę, to pół nocy nie śpię, bo jak tylko pakuję go w dostawkę to się budzi. Najlepiej śpi na mnie albo obok mnie. Mnie tam nie przeszkadza spanie z nim. Skoro on ma taką potrzebę 🤷‍♀️
Dobrze, że już wracamy do siebie, to nikt mi nie będzie mówił, że za dużo noszę, albo że przyzwyczajam do tulenia i potem nic nie zrobię.
trochę żałuję, że nie pojechaliśmy do siebie od razu, bo teraz Staszek znowu będzie miał zmianę otoczenia i znowu będzie to odreagowywał, ale ja potrzebowałam instruktażu, jak podawać mu leki, a w szpitalu nikomu nie chciało się pokazać.
Jejku... nie lubię tego gadania. U mnie to samo "przyzwyczaisz", "nie nos bo będzie ciezko". NO to będzie! Dziecko ma potrzebę się przytulić to go nie będę odrzucała bo ktos mi mowi że przyzwyczaję.

Rób tak jak Tobie odpowiada. Skoro nie przeszkadza Ci spanie z nim to dobrze i bierz go skoro tak. Może teraz ma taką potrzebę czuć Ciebie dużo bliżej. Wkoncu będzie starszy to i będziesz mogła podjąć próby żeby spał normalnie sam, da się nauczyć. :)
 
Nie słuchaj tych mądrości, chyba wszystkie babcie tak mają 🙄 Dziecko się nie przyzwyczaja! Taki maluch potrzebuje bliskości, tulenia czy nawet spania koło mamy noc w noc. Tym bardziej, że długo był w szpitalu. Ja wolałabym się wyspać z dzieckiem w łóżku niż pół nocy chodzić i nie spać :)

Ja nosiłam i tuliłam kiedy dziecko tego potrzebowało i żadne się nie przyzwyczaiło, z 4 latkiem do tej pory mam przez to (tak myślę, że przez to) świetna więź i nie żałuję ani jednej nocy przespanej razem czy noszenia całymi dniami 😊
 
Na wizyty pozapisywali nas jeszcze w szpitalu, więc te kontrole mamy narzucone. I tak nas zapisali, że u okulisty wciskaliśmy się w kolejkę, bo gdybyśmy czekali, to nie zdązylibyśmy na kontrolę w poradni chorób zakaźnych, którą mieliśmy tego samego dnia.
Ale ta okulistyka jest naprawdę straszna. Szukam prywatnie kogoś, zeby już tam nie chodzić, ale ciężko znaleźć miejsce, gdzie zbadaja wcześniaki.

Jeszcze Stanisław to mały terrorysta, pół nocy wierci się w nadziei, że wezmę go do siebie do łóżka, jak go biorę to słyszę tylko "po co go bierzesz, przyzwyczai się", a jak nie biorę, to pół nocy nie śpię, bo jak tylko pakuję go w dostawkę to się budzi. Najlepiej śpi na mnie albo obok mnie. Mnie tam nie przeszkadza spanie z nim. Skoro on ma taką potrzebę 🤷‍♀️
Dobrze, że już wracamy do siebie, to nikt mi nie będzie mówił, że za dużo noszę, albo że przyzwyczajam do tulenia i potem nic nie zrobię.
trochę żałuję, że nie pojechaliśmy do siebie od razu, bo teraz Staszek znowu będzie miał zmianę otoczenia i znowu będzie to odreagowywał, ale ja potrzebowałam instruktażu, jak podawać mu leki, a w szpitalu nikomu nie chciało się pokazać.
jestem dorosła ale w nocy nie śpię sama i uwielbiam się tulić do męża. Ale z jakiś powodów maluszek, i to jeszcze wcześniak, totalnie zależny od rodziców, musi dawać sobie radę lepiej niż dorosła kobieta. Nie słuchaj, rób jak Ty i Staszek wolicie. Postaw się na jego miejscu. W końcu może być z Mamą zamiast w inkubatorze.
 
reklama
jestem dorosła ale w nocy nie śpię sama i uwielbiam się tulić do męża. Ale z jakiś powodów maluszek, i to jeszcze wcześniak, totalnie zależny od rodziców, musi dawać sobie radę lepiej niż dorosła kobieta. Nie słuchaj, rób jak Ty i Staszek wolicie. Postaw się na jego miejscu. W końcu może być z Mamą zamiast w inkubatorze.
Ja słyszałam takie komentarze od opiekunek w szpitalu... Niech Pani nie nosi, bo sobie w domu Pani nie poradzi. Co za bzdura. Przecież taki maluszek potrzebuje tulenia i miłości jeszcze bardziej niż "standardowy" noworodek, a te przecież też potrzebują jej bardzo dużo i tak. Moja mama starej daty, ale najchętniej brała by ją na ręce natychmiast, żeby tylko nie płakała ani sekundy 😅😅

Moja malutka ma już trzy miesiące i wręcz przeciwnie, coraz bardziej staje się samodzielna o ile tak można powiedzieć. Może właśnie dlatego, że kiedy tej miłości i tulenia najbardziej potrzebowała, to ją dostała. Ja Ci się kompletnie nie dziwię. Moja mała nie jest wczesniakiem, ale miała inne przejścia i choćbym miała ją nosić całą dobę, to bym nosiła - na szczęście w te najgorsze dni wystarczało kilkanaście godzin 🙂

My nie śpimy z małą - ona nawet na łóżku nie chce z nami leżeć. Po prostu tego nie lubi, ale w sumie nie ma co sie dziwić. My też z mężem jak się tulimy to tulimy, a jak idziemy spać to każde ma swoją kołdrę i przestrzeń. Poza tym ja się strasznie boję, że byśmy ją przygnietli czy coś takiego.
 
Do góry