reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Już go nie kocham...

Avacanda84

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
4 Styczeń 2007
Postów
102
Nie wiem czy nadal kocham męża?
Czemu tak myślę?
Lubię spędzać czas bez niego , jak go nie ma w domu dopiero czuję ,że żyję , na zakupy czy do znajomych wybieram się wtedy gdy wiem, że on nie będzie mógł iść ze mną . Nieraz pyta się mnie czemu nie chcę gdzieś jechać gdy on jest w domu, a tu właśnie chodzi o to ,że gdy go nie ma w domu to ja muszę nacieszyć się tym wolnym od niego czasem.
Jednak najgorzej wyglądają sprawy łóżkowe , nie mam ochoty na seks i ciągle znajduję wymówki , mąż już zaczyna się z tego powodu denerwować i pyta mnie co się ze mną dzieje , a dla mnie seks z nim to zło konieczne, mówi mi że chyba jestem nienormalna .
Nie wiem już co mam robić nie mogę go zwodzić w nieskończoność, a nie wiem jak przełamać ten stan.Na pozór nic nam do szczęścia nie jest potrzebne mamy własne mieszkanie cudowną córke a jednak czuję że moje uczucie do niego wypaliło się.Wiem że nawet gdybym chciała od niego odejść to nie mam dokąd .Moi rodzice uważają że małżenstwo jest najważniejsze i nawet gdy jest zle trzeba zacisnąć zęby.Jak tu zacisnąć zęby...my się dziennie kłócimy wyzywamy,wczesniej juz tu pisałam ze maz mnie nawet udeżył.Nie wiem co robic,może inaczej byłoby gdybym miała prace.Poradzcie prosze.
 
reklama
Wiele małżeństw przechodzi podobne kryzysy. Jeśli masz taką możliwość udajcie się na wspólną wizytę do psychologa - sprawdź w przychodni, bo tam mają refundowane wizyty. Jeśli możesz sobie na to pozwolić to wyjedź z domu nawet na miesiąc np do rodziny, pewnie musicie od siebie odpocząć
 
Rozstanie na jakiś czas to dobry pomysł, wyjazd np. do rodziców ukaże ci czy za nim tęsknisz czy nie, a jeśli tęsknisz to nadal kochasz.
 
A moim zdaniem rozstanie to najgorsze co można zrobić, to jest uciekanie od problemu.

Ja bym polecała wspólny wyjazd. Z dzieckiem lub bez.

Każda para prędzej czy później boryka się z różnymi problemami. Uciekanie od nich może sprawę co najwyżej pogorszyć.

A co najważniejsze potrzebna jest dobra wola z obu stron, bez tego ani rusz.

Pozdrawiam:-)
 
warto spróbować wszystkiego i ratować jeżeli oboje tego chcecie ale jeżeli dojdziesz do wniosku że naprawdę go nie kochasz i nie potrafisz już z nim żyć pod jednym dachem to się rozstańcie bo awantury rękoczyny i wzajemna niechęć to najgorsze co możecie sobie i dziecku zafundować...... a rodzice no cóż to nie oni żyją w tym związku i jeżeli ciebie kochaja to z czasem się z tym pogodzą ..........
 
Ostatnia edycja:
Avacanda84 - **malinka** ma rację. Wiele małżeństw przechodzi podobne kryzysy (u mnie też nie jest kolorowo), ale...

Przed chwilą przeczytałam Twojego posta z zeszłego roku. Napisałaś w nim, że mąż Cię uderzył, jak trzymałaś na rękach córeczkę...
Zastanów się, czy chciałabyś, aby Twoja córka widziała to wszystko i uważała tego typu traktowanie za normalne...
Napewno nie chciałabyś, aby jakiś facet traktowł Twoją córkę tak samo, jak teraz traktuje Cię Twój mąż...

Niedawno moja koleżanka postanowiła rozwieść się ze swoim mężem. Miała podobną sytuację do Twojej. Na początku były kłótnie i wyzwiska. Po raz pierwszy mąż uderzył ją, jak ich dziecko miało kilka miesięcy. Następny raz podniósł na nią rękę rok później. Potem zdarzało się to coraz częściej. Rozstawali się i schodzili... W końcu powiedziała "dość" nie tylko dla swojego dobra, ale przede wszystkim dla dobra dzieci.

Życzę Ci i Twojej córeczce wszyskiego najlepszego! Pozdrawiam :-)!
 
Ostatnia edycja:
Dziękuje dziewczyny za porady.Jestem przekonana że uczucie do męża wygasło.Powiem Wam że wolałabym chodzić głodna,brudna a żeby być szczęśliwa i się nie kłócić.Boli mnie to że córka na wszystko patrzy,jak się kłócimy ona już rozumie wiem to.Gdy ją pytam kto w domu krzyczy odpowiada tata.Dziś rozmawiałam z moją mama.Powiedziała mi że kłócimy się o pierdoły,że zanim coś powiem mam się ugryżć w jezyk,aby nie prowokować,ustępować i odniosłam wrazenie ze mowiła mi ze to moja wina.Że mój mąż i tak jest ideałem bo nie pije,po pracy chodzi do domu,daje mi wypłate.Mam patrzec przedewszystkim na dziecko bo to tragedia jak nie ma abojga rodziców.Moja mama powinna mnie aby troche zrozumieć,że mam dosyc kłotni a to dzieje się codziennie od 2 lat non stop wrzaski.Nigdzie razem nie wychodzimy wszedzie osobno a jak juz to udajemy i sie do siebie nie odzywamy lub jak zwykle dogaduszki.Tak sobie myślałam gdybym została sama z córka odeszła od niego to gdzie bym poszła.Wątpie ze rodzice by mnie wzieli dla nich to wstyd.Musiałabym szukać na cito jakieś pracy nie wyobrazam sobie jakby to było.Ale wiem jedno że napewno byłabym szczesliwsza ze mam spokoj i byc moze jeszcze kiedys byłabym z kims szczesliwa.Tylko czy są mężczyzni którzy zwracają uwage na samotną matke z dzieckiem hmm...w mojej glowie jest istne tornado nie wiem co mam myslec.Lepiej byłoby gdyby mnie maz rzucił wtedy i rodzice okazaliby odrobine skruchy,przygarneli mnie achh.....Malinka1 jak to było u Ciebie...jak zaczynałaś początek końca:confused:
 
Dziękuje dziewczyny za porady.Jestem przekonana że uczucie do męża wygasło.Powiem Wam że wolałabym chodzić głodna,brudna a żeby być szczęśliwa i się nie kłócić.Boli mnie to że córka na wszystko patrzy,jak się kłócimy ona już rozumie wiem to.Gdy ją pytam kto w domu krzyczy odpowiada tata.Dziś rozmawiałam z moją mama.Powiedziała mi że kłócimy się o pierdoły,że zanim coś powiem mam się ugryżć w jezyk,aby nie prowokować,ustępować i odniosłam wrazenie ze mowiła mi ze to moja wina.Że mój mąż i tak jest ideałem bo nie pije,po pracy chodzi do domu,daje mi wypłate.Mam patrzec przedewszystkim na dziecko bo to tragedia jak nie ma abojga rodziców.Moja mama powinna mnie aby troche zrozumieć,że mam dosyc kłotni a to dzieje się codziennie od 2 lat non stop wrzaski.Nigdzie razem nie wychodzimy wszedzie osobno a jak juz to udajemy i sie do siebie nie odzywamy lub jak zwykle dogaduszki.Tak sobie myślałam gdybym została sama z córka odeszła od niego to gdzie bym poszła.Wątpie ze rodzice by mnie wzieli dla nich to wstyd.Musiałabym szukać na cito jakieś pracy nie wyobrazam sobie jakby to było.Ale wiem jedno że napewno byłabym szczesliwsza ze mam spokoj i byc moze jeszcze kiedys byłabym z kims szczesliwa.Tylko czy są mężczyzni którzy zwracają uwage na samotną matke z dzieckiem hmm...w mojej glowie jest istne tornado nie wiem co mam myslec.Lepiej byłoby gdyby mnie maz rzucił wtedy i rodzice okazaliby odrobine skruchy,przygarneli mnie achh.....Malinka1 jak to było u Ciebie...jak zaczynałaś początek końca:confused:
 
Wiatm dziewczyny,ja mam podobny problem. Od 2 lat jesteśmy małżeństwem, wcześniej jednak przez kilka lat razem mieszkaliśmy, mamy dziecko. I niby jest ok, przykładna rodzinka. Ale ja czuje się nieszczęśliwa, brakuje mi w tym związku namiętności, emocji, brakuje mi tego co było na początku- adoracja, czułe słowa, komplementy, czułam się wtedy taka szczęśliwa i kochana, patzyłam w mojego mężczyznę jak w obraz, czasami nawet tak sama do siebi mówiłam jak to go kocham. Ale z czasem się wiele zmieniło- już nie słyszę nic miłego, tylko że jestem wieśniakiem, że żle ugotuje, żle posprzątam. I ciągle tylko narzekania jaki to on jest wykorzystywany bo musi na nas zarabiać(ale ja też mam dochód, jednak to się nie liczy). I po takim dniu gdzie słyszę tylko same przykrości i narzekanie nie mam ochoty na niewiadomo jakie przeżycia łóżkowe- a mój mąż lubi oglodać porno i tego samego oczekuje ode mnie, mówi że wszystkie kobiety robią to co na filmach a ja jestem chora że tak nie chce. Jak tak na niego patrze to nie czuje miłości, bo ja kochałam takiego jakim kiedyś był a nie teraz. Ale ani mnie nie bije, ani nie pije. Może to ze mną jest coś nie tak.
 
reklama
mimiczka22 ja mam to samo.Tylko że mój narzeka że ciągle sprzątam i krew go zalewa.Też mnie wyzywa że nadaje się tylko do szmaty,że jestem głupia,próżna mówi na mnie pustak.Całymi dniami siedze w domu z nikim nie gadam jedynie mi komputer został on tego nie rozumie.Chciałabym iść raz na jakiś czas do ludzi pogadać.Moja mama znów sądzi że mi już nic nie wypada bo jestem zamężna i mam dziecko wiec do końca zycia mam siedziec w domu i być dobra dla męża bo od niego zależą sprawy finansowe:baffled:Powiem wam że od tych 2 lat jak to sie miedzy nami psuje mam myśli samobójcze wiedząć że mąż i rodzina mnie nie rozumie a jeszcze przygnębia wolałabym tak poprostu nie istnieć...
 
Do góry