reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Już go nie kocham...

Mój też nigdzie ze mną nie wychodzi a jak proponuje kino to mówi że można na dvd w domu obejrzeć, jak proponuje wyjście do pubu to mówi że do pubu to się ze znajomymi chodzi a nie we dwoje i co za głupota płacić za piwo w pubie 6zł, jak można w domu wypić za 2zł. Że jestem pustak to też słyszałam, głupia baba itp. Kiedyś mówił do mnie misiu, kochanie, ale to było póki jeszcze nie zamieszkaliśmy razem.
 
reklama
Najbardziej mi smutno jak idę z wózkiem do parku na spacer i mijają mnie szczęśliwe zakochane pary, małżeństwa z wózkami- a ja sama, bo mój mąż twierdzi że nie po to kupił samochód żeby chodzić na nogach, zresztą pracuje w tygodniu to w weekend chce odpocząć- a spacer z rodziną to dla niego wielkie poświęcenie a nie odpoczynek.
 
u mnie dziewczyny było podobnie mój ex też wolał czas spędzać poza domem niż w domku z rodzina on wiecznie był zajęty praca pomaganie innym tylko nie j i dzieci....... nawet w niedziele kiedy nie pracował szedł pomagac np mojemu bratu a j sama z dziecmi.............. w pojęciu mojej rodziny to był ideał bo nie pije nie bije pieniądze mi oddaje tylko ja jestem ta zła co się czepia:wściekła/y: oddalaliśmy się coraz bardziej i bardziej żyliśmy w jednym domu jedliśmy z jednego garnka ale każde z nas żyło już swoim życiem.......... i postanowiłam to przerwać na mojej drodze pojawił sie P mój mężczyzna na początku nie wieżyłam że coś z tego będzie on wolny ja zamężna do tego z dwujką dzieci z masa kompleksów a jednak udało sie jego miłośc i pomoc dodała mi siły w nie łatwym prejściu tego wszystkiego tu moja rodzina na nie liczne wyzwiska i rzucanie przysłowiowej kłody od nogi z drugiej strony komunia mojego synka i ta myśl że muszę jeszcze z nimi mieszkac do czasu dopóki nie skończy się rok szkolny........... było ciężko ale warto było skupiłam sie na sobie na dzieciach i na tym by one nie miały po tym wszystkim traumy a moja mama nie ułatwiała tego mówiła dzieciom jaką to ja złą matką jestem że jestem kur** szmata itp........ było przykro momentami miałam dosyć ............. w między czasie P załatwiał szkołe dla adama mieszkanie dla nas i wkońcu sie wyprowadziłam 100 km od domu rodzinnego do mojej miłosci............. początki wcale nie są łatwe ale warto jeżeli ma sie świadomość że z tego związku i tej miłości już nic nie będzie............... moja mama z czasem powoli się z tym godzi ale osad w moim sercu został niektórych słów nigdy jej nie wybaczę i nie zapomnę .mój tata P zaakceptował moja mama nie nie jeździmy do niej ona nas nie odwiedza ja czasami do niej jade po dzieci albo zawieść jej dzieci i to tyle nie umiem jej wybaczyć może czas zagoi rany.....................
a my z P i dziećmi jesteśmy szczęśliwi mamy swoje wspólne dzieciątko antosia P nie traktuje go wcale inaczej jak moje dzieci też je kocha i akceptuje............. my czasami spieramy sie kłócimy ale kochamy i to wiać i czuć a przede wszystkim wzajemnie się szanujemy........... więc odwagi nie można pozwolic się tak traktować..........
 
Avacanda84 to straszne co piszesz, ze własna matka nie jest dla Ciebie w tej trudnej chwili oparciem. Jesteś młoda i piękna i uważam że zasługujesz na szczęście, spokój i partnera przyjaciela a nie tyrana. Tylko że musisz działać tu bardzo ostrożnie, zanim od niego odejdziesz odłóż sobie troszkę kasy bo może się będzie migać przed alimentami- wiadomo jakie są chłopy. Poszukaj może sobie już teraz pracę, bo potem jak zostaniesz na lodzie może sporo czasu upłynie zanim coś odpowiedniego znajdziesz.Popatrz już teraz za jakimś mieszkankiem, no chyba że to co teraz macie jest Wasze wspólne to po rozwodzie nalegaj na sprzedaż i niech połowę kasy Ci odda. Działaj pomału i wszystko przemyśl, zasięgnij opini jakie prawa przysługują rozwódce i jej dziecku- to bardzo ważne, po rozwodzie będziesz mogła liczyć tylko na siebie.
Jeżeli jest tak żle jak piszesz a Twój mąż już kiedyś Cię uderzył i ciągle Cię poniża, to chyba nie ma sensu tkwić w związku bez miłości i zrozumienia.
Pozdrawiam Cię cieplutko
 
Poszukaj może sobie już teraz pracę, bo potem jak zostaniesz na lodzie może sporo czasu upłynie zanim coś odpowiedniego znajdziesz.Popatrz już teraz za jakimś mieszkankiem, no chyba że to co teraz macie jest Wasze wspólne to po rozwodzie nalegaj na sprzedaż i niech połowę kasy Ci odda. Działaj pomału i wszystko przemyśl, zasięgnij opini jakie prawa przysługują rozwódce i jej dziecku- to bardzo ważne, po rozwodzie będziesz mogła liczyć tylko na siebie.

Avacanda84 niedawno zmieniła się ustawa dotycząca alimentów.
Z niej wynika, że jeśli rodzic nie płaci alimentów zasądzonych przez sąd, to państwo je za niego płaci, a jemu nalicza jako dług. Jeśli przekroczy on pewną sumę (nie wiem dokładnie jaką), zamykają go do więzienia.
Oprócz alimentów dostaniesz też zasiłek dla osób samotnie wychowujących dziecko.
Poza tym słyszałam, że po rozwodzie, jeśli rodzic wychowujący dziecko straci pracę, to małżonek musi płacić przez jakiś czas alimenty także na niego (ale musisz to jeszcze sprawdzić).
 
mama Adrianka z tym płaceniem alimentów na rodzica który stracił pracę i wychowuje dziecko, to jest tak- że Sąd faktycznie nakazuje płacenie, ale jeżeli małżonek udowodni że nie stać go na coś takiego, to wtedy płaci tylko na dzieciaka. Jeżeli nie płaci alimentów na dziecko, to faktycznie państwo to pokrywa, ale nie pokryje alimentów dla matki ( moje koleżanka która jest po rozwodzie mi mówiła, mąż czasami rzuci jej 50zł- bo na tyle go stać)
 
Malinka naprawde przeszłaś piekło:szok:No ale na szczęście cudowne zakończenie.Ja oddałabym wszystko aby tez jeszcze kiedyś cieszyć się miłościa.A Wam dziewczyny dziekuje za dobre słowa,poczytam sobie co nalezy sie rozwodce zreszta zapoznam się ze wszystkim.Wierze że jeszcze bedzie dobrze,może ta prawdziwa połowa gdzieś na mnie czeka :-DPozdrawiam ;-)
 
Dziś rozmawiałam z moją mama.Powiedziała mi że kłócimy się o pierdoły,że zanim coś powiem mam się ugryżć w jezyk,aby nie prowokować,ustępować i odniosłam wrazenie ze mowiła mi ze to moja wina.Że mój mąż i tak jest ideałem bo nie pije,po pracy chodzi do domu,daje mi wypłate.Mam patrzec przedewszystkim na dziecko bo to tragedia jak nie ma abojga rodziców.Moja mama powinna mnie aby troche zrozumieć,że mam dosyc kłotni a to dzieje się codziennie od 2 lat non stop wrzaski.Nigdzie razem nie wychodzimy wszedzie osobno a jak juz to udajemy i sie do siebie nie odzywamy lub jak zwykle dogaduszki.Tak sobie myślałam gdybym została sama z córka odeszła od niego to gdzie bym poszła.Wątpie ze rodzice by mnie wzieli dla nich to wstyd.Musiałabym szukać na cito jakieś pracy nie wyobrazam sobie jakby to było.

moja matka też w każdej głupiej kłótni jest przeciwko mnie, zawsze trzyma stronę mojego męża, a jego matka też jego, czyli jestem sama na placu boju:angry::angry::angry: a on obrasta w piórka, w psychologi to chyba nazwywa się "efekt aureoli", on w sumie wszędzie kreuje się na chodzący ideał, na zewnątrz to ludzie uważają, że on jest cudowny i mam szczęście. :szok:
tak naprawde, to on zwala na mnie wszystkie obowiązki domowe, fajnie by było jakby np. posprzątał po sobie, umył swoje naczynia itp.
nieraz jak skarżyłam się na niego, to "mamusie" stwierdzały:"czego ty chcesz dziwczyno-przecież nie pracujesz":wściekła/y:
no i co z tego?! jemu też się zadarza mówić mu: " to idź do roboty"

jest mi strasznie przykro, bo myślę jakby moja mama stanęła za mną i z nim pogadała, to być może się zmienił.

a tak to zmienia się na chwile po kolejnej kłótni.
 
a tak na marginesie to rodzice moi nigdy nie trzymali mojej strony, ba nawet nigdy nie stanęli w mojej obronie, czy to w kłotniach z rodzeństwem, z rodziną, czy jak ktoś mnie pobił, czy w moim małżeństwie, zawsze winy szukają we mnie.
nieźle, nie?
 
reklama
Mikusia84r ja mam dokładnie to samo!!Ludzie na zewnątrz mówia jakie to szczęście mnie spotkało,rodzina to samo,rodzice choć wiedzą że się dziennie kłócimy są dalej za nim,zawsze ale to zawsze nie wiadomo co by się stało jest moja wina,to ja mam wredny charakter,nie wyparzoną gembe,to że nie pracuje zawsze ja.Nie mam w nikim oparcia,zerwałam kontakt z koleżankami tak wiec nie mam nikogo.To że ponad tydzień temu moja mama się ode mnie odwróciła i do dzisiejszego dnia nie rozmawiamy ani się nie widzimy bardzo mnie boli,a mój mąż wykorzystując okazje jezdzi tam i za przeproszeniem wchodzi jej do dupy:angry:zawsze są kłótnie przez niego.Nie nawidze z całych sił tego drania.I jak sie przypomne że muszę z nim mieszkać pod jednym dachem do końca życia bierze mnie,jest tak fałszywą osobą :-(Czasami myśle nad tym aby sobie jakiegoś rozwodnika poszukać zakochać sie z wzajemnością i po jakims czasie spakować siebie,córke i powiedzieć mu sajonara:dry:
 
Do góry