Wiecie co, miałam ostatnio spotkanie rodzinne i moja cioteczna siostra (257 lat, mama 2 dziewczynek) i jej mama zaczęły mi truć jak to źle że ja tak długo karmię :/. Że mój pokarm już dla dziecka nie ma żadnej wartości, a potem jej nie odzwyczaję i że trzeba na siłę butelkę ze smokiem. Moja mama gorąco im przyklasnęła :/.
Wy też macie takie "anty" nastawienie w najbliższym otoczeniu ?
Kochana, u mnie odwrotnie, wszyscy mnie wspieraja i rodzina i znajomi, kolezanki, ktore przestaly wczesniej karmic podziwiaja

Lekarze tez przyklaskuja, ze to dobrze dla dziecka. Pokarm jest wazy m.in. daje dziecku przeciwciala, ktore pozwalaja walczyc z chorobami (uniknelismy anginy i ospy dzieki karmieniu), i cos w tym jest, bo mala od urodzenia byla tylko raz (odpukac) przeziebiona (miala wtedy 3 m-ce). Nigdy nie dostawala antybiotykow.
Ja bym chciala skonczyc sama z siebie, bo chce za kilka m- cy wrocic do pracy, a teraz mala nie poradzilaby sobie beze mnie, usypia wciaz tylko na cycu, czasem ma dni, ze nie chce nic poza cycem... No a ja tez nie moge sie budzic kilka razy w nocy jak mialabym rano wstac do pracy.
Nie sluchaj innych, kazda kobieta powinna zakonczyc karmienie jak jest sama gotowa i dziecko gotowe, jak bedziesz czula.
tak, moze nie w najbliższej rodzinie, bo się boją ale na ulicy, w przychodni, ciągle ludzi zwracają mi uwagę, ze powinnam butle dawać
No dzisiaj to mnie tak pogryzł, ze sama bym chętnie te butelke dała
O jaaa, jakby mi ktos zwrocil uwage na ulicy czy w przychodni to chyba bym wiazke puscila... mama czy siostra moga ci powiedziec co mysla, ale obcy ludzie?