Witam Kobietki!
Podczytuję sobie Was od jakiegoś czasu (mniej więcej od czasu owulacji kiedy to po raz kolejny się nakręcam...) i w końcu muszę Wam zadać pytanie, bo już szukam i szukam w tym przepastnym internecie i mętlik mam przeogromny. Na początku października przeszłam samoistne poronienie, po czym przebadałam się pod względem hormonalnym i niestety wyszła mi za wysoka prolaktyna, za niski progesteron, niedoczynność tarczycy, dobrze, że chociaż bakterii i wirusów nie miałam... Często przed @ miałam plamienia, tylko, że dopiero po poronieniu zaczęłam bacznie obserwować co się dzieje w tym moim ciele. Od 3 miesięcy biorę feminatal 800, dostinex, euthyrox 25, od 2 cykli luteinę od 16-25 dc (moje cykle to średnio 26-27 dni) i tu w końcu dojdę do tego co mnie męczy. Otóż po pierwszym przyjmowaniu luteiny w 18 dc zaczęło mi się plamienie, nawet bardzo małe krwawienie jasnoczerwone a potem okres zaczął mi się w 25 dniu cyklu i trwał 3 dni (normalnie trwa 5). Mniej więcej w 16 dc zrobiłam test bo cały czas mnie męczyło, że może ten okres to implantacja, ale wyszedł negatyw. Teraz mam 23 dzień cyklu, znów na luteinie i dziś w śluzie szyjkowym znowu pojawiło mi się zabarwienie takiej jakby kawy z mlekiem , bardzo jasne. Śluz jest rozciągliwy znowu (od 9dc do 15 dc był płodny, potem zrobił się biały i trochę grudkowaty) i ja już nic nie rozumiem- czy znów muszę szykować się do @, czy myślicie, że mam szansę zafasolować ?
A i czy jest sens robić test quick vue jutro (24 dc) bo nie wiem czy odstawić luteinę tego 25 dnia, czy w razie czego na podtrzymanie fasoli ja brać
Przepraszam, że pierwszy post i na tyle linijek...już wymiękam z tej niepewności