reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kiedy

U

usunieta3

Gość
Witam, opisze w skrócie. Niedawno zaczęłam 33 tydzień ciąży. Pierwszy dzień ostatniej miesiączki miałam 22.10.2018 (22 października 2018), skończył mi się okres 26 lub 27 października 2018, 27 października doszło do stosunku, zaznaczę jeszcze, ze mam cykle 30-dniowe.. tak ginekolog mi powiedział. Później do stosunku doszło z 9 na 10 listopada 2018. Skoro niedawno zaczęłam 33 tydzień ciąży (według OM liczyłam który tydzień ciąży) to którego dnia mogło dojść do zapłodnienia? Bo ja już sama nie wiem, dzięki poznanej dacie zapłodnienia można wyliczyć datę porodu. A datę porodu mam wyznaczona na 8 sierpnia 2019. Nie wiem którego dnia zaszłam w ciąże i oczekuje odp od pan które umieją obliczać
 
reklama
Rozwiązanie
Ja też miałam nieregularne miesiączki przez PCOS. Termin wg usg powinnam mieć na tydzień później, ale teraz córka podgoniła wielkościowo i przesunął się nawet wcześniej niż z daty miesiączki. Więc to nadal potwierdza tezę, że to nie ma znaczenia a i wszyscy lekarze mówią, że termin jest tylko umowny.
Milmo bo to jak już później dziecko rośnie nie ma żadnego wpływu na termin porodu. Przecież to że jest duże wcale nie oznacza że termin porodu przesunie się i urodzi się wcześniej i na odwrót to że jest malutkie to nie znaczy że musi być dłużej w brzuchu niż wskazuje termin porodu. Termin porodu jest jeden. Ustala się go na początku i nie rozumiem po co w zaawansowanej ciąży za każdym razem jakoś modyfikować go w związku z tym że...
Zgadzam się, @mamunia86 , bo ktoś może wiedzieć kiedy miał owulacje, ale nie da się dokłądnie powiedzieć kiedy nastąpiło zapłodnienie, ile trwała implantacja, jak długo trwała kapacytacja plemników. Wszystko ma na to wpływ, dlatego ustalono system obliczenia ciąży od daty pierwszego dnia ostatniej miesiączki. Tyle w temacie :)
 
reklama
A ja się nie zgodzę z tym co niektóre dziewczyny piszą. Moim zdaniem wyznaczanie terminu porodu z daty ostatniej miesiączki jest dobre kiedy kobieta miewała w miarę regularne cykle. Jednak kiedy ja zaszlam w ciążę to ostatni okres miałam z 2 miesiące wcześniej. Tak po 2 miesiącach dopiero wystąpiła owulacja. Było to na 100% wtedy bo nie było innej szansy na zajście w ciążę przez pozostałe dni tego długiego cyklu. Wymiary dzieciątka w 10 tc to potwierdziły. I tak z om miałam termin miesiąc wcześniej niż ten prawidłowy termin który wynikał raz że z rozmiaru dzieciątka a dwa z faktu że wiedziałam kiedy +-3 dni doszło do zapłodnienia ( bo stosunek nie równa się zapłodnienie ale musi do niego dojść maks jakieś 3 dni po ). Więc jak by chcieli patrzeć u mnie na termin z ostatniej miesiączki to w 37 tc miałabym już ciążę grubo przenoszoną [emoji23] 100 razy musiałam tłumaczyć lekarzom w szpitalu w którym tc tak naprawdę jestem. Nie chciałam nawet mieć wpisanego tego terminu według ostatniej miesiączki bo to były kompletne bzdury i mocno myliło każdego kto patrzył na kartę ciąży. Synek urodził się 2 dni po terminie wyznaczonym na podstawie jego wielkości w 10 tc :) Więc powtórzę moim zdaniem wyznaczanie terminu porodu z daty ostatniej miesiączki ma sens przy regularnych cyklach. Kiedy wychodzą rozbieżności chociażby 2 tygodniowe na samym początku to zdecydowanie bardziej prawdopodobny jest termin na podstawie wielkości zarodka do 10 tc. Bo do wtedy wszystkie dzieci rosną raczej jednakowo
 
A i dodam jeszcze że to wcale nie jest takie obojętne w którym tygodniu ciąży tak naprawdę się jest i kiedy mniej więcej doszło do zapłodnienia. Nie jest to ani trochę obojętne przy różnicach chociażby 2 tygodniowych. Przykład: badania prentalne. Te pierwsze musimy zrobić w ściśle określonym terminie. Później też przy diagnostyce ważne jest to w którym tygodniu ciąży jesteśmy jak mierzy się dzieciaczka. Owszem jest +-2 tygodnie ale +- od FAKTYCZNEGO stanu a nie +-2 tygodnie od +-2 tyg ciąży w której jesteśmy. Poza tym ciąża po terminie porodu powinna być lepiej kontrolowana, ważne jest wtedy ktg stan łożyska wod itp. Więc warto znać jak najdokładniejszą datę porodu. A moim zdaniem najlepiej wyznacza się ją przez pomiar zarodka ok 10 tc. Nie z ostatniej miesiączki ani nie z pomiarów dziecka już na kolejnych etapach. Pomiary dziecka już po 20 tc KOMPLETNIE nie mają znaczenia przy wyznaczeniu daty porodu bo każde rośnie w swoim tempie
 
A ja się nie zgodzę z tym co niektóre dziewczyny piszą. Moim zdaniem wyznaczanie terminu porodu z daty ostatniej miesiączki jest dobre kiedy kobieta miewała w miarę regularne cykle. Jednak kiedy ja zaszlam w ciążę to ostatni okres miałam z 2 miesiące wcześniej. Tak po 2 miesiącach dopiero wystąpiła owulacja. Było to na 100% wtedy bo nie było innej szansy na zajście w ciążę przez pozostałe dni tego długiego cyklu. Wymiary dzieciątka w 10 tc to potwierdziły. I tak z om miałam termin miesiąc wcześniej niż ten prawidłowy termin który wynikał raz że z rozmiaru dzieciątka a dwa z faktu że wiedziałam kiedy +-3 dni doszło do zapłodnienia ( bo stosunek nie równa się zapłodnienie ale musi do niego dojść maks jakieś 3 dni po ). Więc jak by chcieli patrzeć u mnie na termin z ostatniej miesiączki to w 37 tc miałabym już ciążę grubo przenoszoną [emoji23] 100 razy musiałam tłumaczyć lekarzom w szpitalu w którym tc tak naprawdę jestem. Nie chciałam nawet mieć wpisanego tego terminu według ostatniej miesiączki bo to były kompletne bzdury i mocno myliło każdego kto patrzył na kartę ciąży. Synek urodził się 2 dni po terminie wyznaczonym na podstawie jego wielkości w 10 tc :) Więc powtórzę moim zdaniem wyznaczanie terminu porodu z daty ostatniej miesiączki ma sens przy regularnych cyklach. Kiedy wychodzą rozbieżności chociażby 2 tygodniowe na samym początku to zdecydowanie bardziej prawdopodobny jest termin na podstawie wielkości zarodka do 10 tc. Bo do wtedy wszystkie dzieci rosną raczej jednakowo
Ja też miałam nieregularne miesiączki przez PCOS. Termin wg usg powinnam mieć na tydzień później, ale teraz córka podgoniła wielkościowo i przesunął się nawet wcześniej niż z daty miesiączki. Więc to nadal potwierdza tezę, że to nie ma znaczenia a i wszyscy lekarze mówią, że termin jest tylko umowny.
 
Ja też miałam nieregularne miesiączki przez PCOS. Termin wg usg powinnam mieć na tydzień później, ale teraz córka podgoniła wielkościowo i przesunął się nawet wcześniej niż z daty miesiączki. Więc to nadal potwierdza tezę, że to nie ma znaczenia a i wszyscy lekarze mówią, że termin jest tylko umowny.
Milmo bo to jak już później dziecko rośnie nie ma żadnego wpływu na termin porodu. Przecież to że jest duże wcale nie oznacza że termin porodu przesunie się i urodzi się wcześniej i na odwrót to że jest malutkie to nie znaczy że musi być dłużej w brzuchu niż wskazuje termin porodu. Termin porodu jest jeden. Ustala się go na początku i nie rozumiem po co w zaawansowanej ciąży za każdym razem jakoś modyfikować go w związku z tym że dziecko jest mniejsze lub większe :) ważny jest ten pomiar na samym początku. Ewentualnie data ostatniej miesiączki jeśli komuś mniej więcej się pokrywa. Widzisz u Ciebie był tydzień a u mnie miesiąc różnicy :) więc data ostatniej miesiączki nic a nic nie wnosiła tu
 
Rozwiązanie
Do góry