Monika - postaraj się nie rezygnować z naturalnego karmienia, bo nawet najlepszy laktator nie odciągnie Ci tak dobrze jak dziecko i szybko możesz pozbyć się pokarmu, a i dzidzi przyzwyczaji się do butelki i nie będzie chciało cyca. Może faktycznie te kapturki wam przypasują.
Wiem że jest trudno i boli, bo sama zagryzam zeby (choć teraz "odpukać" chyba uniknełam krwawiących ran) ale to się unormuje. Twarde kamienie pełne mleka, u mnie to samo i wkładki nic nie pomagają i tak przeciekam 

.
Co do szwów, to ja popękłam bo mała Ola wychodziła z rączką przy barku ale nie było źle i całkiem znośnie przez tydzień to przechodziłam (w porównaniu do poprzedniego porodu) ale od wczoraj coś jest nie tak. Odczuwam jakieś ciągnięcie i powstała jedna czy dwie ranki. Może to dlatego że wczoraj prawie czały czas na nogach w kuchni no i dlatego że Witorka podnoszę, a nie powinnam 

. Nawet pierwszy raz miałam dziś problem z siedzeniem 

  nie wiem co o tym myśleć. Poczekam jeszcze, jeśli sie nasili to zgłoszę się go mojego gin, bo on mnie szył a jeszcze w szpitalu puścił mi jeden szew w drugiej dobie po porodzie 

. Mam nadzieję jednak że to minie. 
 
 
 
Czy wasze pociechy też robią bardzo rzadkie kupki 

 , bo z mojej małaj dosłownie się leje żółta woda z niewielkimi drobinkami.