Przedszkolanka brzmi dla mnie pejoratywnie, przecież nauczyciele w przedszkolu to osoby z wyzszym wykształceniem pedagogicznym, kiedys w przedszkolach dawno temu nie trzeba bylo mieć wykształcenia, i moze wtedy określenie było trafne...
Dla mnie pani z przedszkola to wychowawczyni, nauczycielka
ja nie jestem - mama jest - nauczycielem wlasnie z powolania, uwielbia swoją pracę, i ja trochę jestem "wciągnięta" dzięki temu w temat
taka adaptacja jak same piszecie czyni cuda
jesli pojawiaja się trudnosci najlepiej spróbować porozmawiać z nauczycielem - choc wiadomo ze nie kazdy jest fajny...
nie mowic jak posiedzisz w przedszkolu to mama da prezent, nie przekupowac bo z tego dopiero horrory wychodzą
wiadomo ze najtrudniej dzieciom jest po weekendzie, nauczycielom tez, bo mama zeby szybciej nakarmi, ubierze, ustąpi i potem w poniedziałki przychodzą mali terroryści z rączkami do d... przyklejonymi

no i rozmawiać z dzieckiem, o tym w co lubi sie tam bawic, z kim, czym, potem latwiej znaleźć argumenty
moja mamam jest zwolenniczką metody ze dziecku czasem trzeba dać alternatywę wyboru, jeśli chociażby nie chce włożyć rajstop to dać mu dwie pary i powiedziec ze włozyc musi a może wybrać ktore

dzięki temu dziecko mniej się upiera bo czuje ze tez moze zadecydować
no i jak sie przychodzi po dziecko nie pytac tylko czy jadło i spało - to nie przechowalnia

a spytac czasem jaką piosenkę poznali i co noewgo się nauczyło
mam nadzieje ze nie zanudziłam
P.S. czy u was tez taka plaga komarow? na cmentarzu mnie dzis objadły...