J
JaiKropeczka
Gość
Już to widzę... miałabym tą wodę wszędzie tylko nie w tym baseniku 
Bartusia wstawiam do muszli plastikowej, która Szymkowi służyła za piaskownicę, ale i tak wychlapuje wodę albo wylewa koneweczką, kubeczkami i czym popadnie.
W dużym basenie ma natomiast frajdę jak się go "wozi" za rączki po tafli wody, gorzej, jak się napije wody, wtedy jest panika.
A fryzjer... hm. Farbowałam włosy od 2003 roku u fryzjera, w kwietniu pierwszy raz zrobiłam to sama. Farbowanie u fryzjera/fryzjerów: 3+ w skali 5-cio punktowej...albo kolor nie ten, albo cena koszmar, albo wymywał się na czerwono-lisi mimo, iż farbuję brązami
Pianka jest rewelacyjna, no ale takiego
wypadania śkutów nie może być.
Bartusia wstawiam do muszli plastikowej, która Szymkowi służyła za piaskownicę, ale i tak wychlapuje wodę albo wylewa koneweczką, kubeczkami i czym popadnie.
W dużym basenie ma natomiast frajdę jak się go "wozi" za rączki po tafli wody, gorzej, jak się napije wody, wtedy jest panika.
A fryzjer... hm. Farbowałam włosy od 2003 roku u fryzjera, w kwietniu pierwszy raz zrobiłam to sama. Farbowanie u fryzjera/fryzjerów: 3+ w skali 5-cio punktowej...albo kolor nie ten, albo cena koszmar, albo wymywał się na czerwono-lisi mimo, iż farbuję brązami

