reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Krewni i znajomi Królika - jak przeżyć i nie zwariować ;)))

dominique.p

Fanka BB :)
Dołączył(a)
27 Grudzień 2005
Postów
1 746
Otwieram taki wątek, bo mam od zeszłego tygodnia "problem" z "teściową" :( :( A myślałam, ze jest fajna.....

Już przed porodem miałam obawy przed jej zbytnim zaangażowaniem się w opiekę nad Mają i wcale się nie pomyliłam :( Gdyby nie to, że P. pracuje w nocy i do ok. 14 w dzień odsypia, "teściowa" siedziałaby u nas od 7 rano do wieczora ::) :p :p Ja pier...ę, już nie wyrabiam ::) ::) Prawie codziennie kilka godzin u nas spędza i kuźwa nawet nie mogę się swobodnie czuć u siebie w domu i, za przeproszeniem, pierdnąć kiedy mam na to ochotę :( A jak kilka razy nie przyszła, bo albo nie mogła, albo P. jej zabronił mówiąc, że chcemy pobyć sami we 3, to dzwoniła co 2h ::) ::) Do szewskiej pasji doprowadza mnie to, że cały czas się wpycha przede mnie np. przy przewijaniu i przebieraniu małej. Żeby jeszcze to dobrze robiła... A ona nie dość, że pieluchy nie potrafi prawidłowo założyć (przyczepia te rzepy jak najszerzej, żeby małej nie było ciasno, skutkiem czego pielucha się obsuwa, przekręca i Maja po przewinieciu przez babcią zawsze się obsra albo obsika, to nie kuma co to body, pajac itp. i pakowałaby małą li i jeynie w kaftaniki i śpiochy. Że juz nie wspomnę, że jak Maja ma kupę w pieluszcce, to babcia tą kupą za każdym razem ciuchy jej wysmaruje i tym sposobem trzeba dzieciaka 5 razy dziennie przebierać :mad: Zapomina smarować tyłek kremem przez co robią się podrażnienia... Poza tym jak chce np. wziąć Maję na ręce, a ja ją akurat trzymam, to mi ją prawie wyrywa, a nie czeka, żebym ja jej ją podała.
I nie słucha w ogóle tego co ja mam do powiedzenia, tylko robi po swojemu, tak jak ponad 30 lat temu robiła jak P. był mały. I tak, np. jak Maja leży na pleckach, to normalnie główkę ma położoną na boku prawym lub lewym, a tesciowa na siłe kładzie jej tę głowke prosto zabezpieczając zwiniętą pieluchą, żecy jej nie przekręciła, bo "przecież będzie miała spłaszczoną po bokach"... Jak kładę Maję na boku, to też ja za chwilę na plecy kładzie, bo "będzie miała popsute bioderka". Opatula mi dzieciaka w domu nawet w takie ilości różnych kocyków i innych betów, że mała jest spocona jak mysz i robi się marudna, ale "przecież kichnęła/miała chłodne rączki/chłodne stópki/letni karczek"; nie kuma, że moze tak doprowadzić do choroby, jak to z P. zrobiła i ten biedny od 3 tyg. życia "leciał" na penicylinie. Uważa, że szkodliwe jest noszenie dziecka do odbijania w pozycji pionowej, więc twierdzi, że najlepiej nie odbijać. Tjaaa, kur.a, niech się dziecko męczy - ulewa, ma kolki itp., ale za to zdrowy kręgosłup... :mad: No i oczywiście kupy też ma za rzadkie...
A najgorsze z tego wszystkiego, że jak karmię, to prawie z ryjem mi się pcha sama do cyca i patrzy jak mała ssie i nie raz poddała w wątpliwość fakt, że w ogóle mam pokarm (niewaznie, że leci mi jak ze strazackiej sikawki i nie raz mała sie pozalewa podczas jedzenia), bo "przecież mam takie maciupkie cycuszki" (no tak, jak ktoś ma rozmiar G, to D przy nim maciupkie się wydaje), a już w ogóle była tego pewna jak pediatra stwierdził, że mała za wolno przybiera na wadze. Wtedy teściowa oczywiście stwiedziła, że nie mam puste cycki albo kiepskie mleko, więc najlepiej będzie, żebym w ogóle zrezygnowała z karmienia piersią i przerzuciła się na sztuczninę...

Żesz kurna-blaszka! Nie wiem ile jeszcze to wytrzymam :( Czuję się cały czas jak cenzurowanym i chyba w depresję wpadnę.... P. niby już z nią na ten temat rozmawiał, ale chyba bezskutecznie (albo głucha jest :p), bo nic się nie zmienia. Nie chcę sobie robić w niej wroga, ale chyba niezadługo jak nic wybuchne i będzie wojna :mad: :mad: Jutro chcę jej powiedzieć (może w końcu do niej trafi, bo parę razy juz próbowałam, ale też bez efektu), że najbardziej byłabym jej wdzięczna za pomoc np. przy sprzątaniu chałupy albo gotowaniu, a dzieckiem daję naprawdę radę sama się zająć. A jak znowu 'rzucę grochem o ścianę' to podjudzę P., żeby jej wytłumaczył porządnie, a jeśli to nie przyniesie efektu, to pierd..ę, pakuję manele i przenoszę się do mojej mamy. Przynajmniej mam pewnośc, że nie będzie mi sie wpieprzać we wszystko i nie będzie stosować prehistorycznych metod (od mojego porodu się dokształca czytając 'fachowe" czasopisma" i informacje w internecie) i wyręczac mnie na siłę. A w ogóle to wyobraźcie sobie, że widziała Maję tylko raz w szpitalu, bo uważa, że takie małe dziecko do 6 tygodnia powinno najpierw "domowe' bakterie "poznać", a potem się z obcymi kontaktowac i dlatego do mnie nie przyjeżdża...

No, "wyrzygałam''... ;)

A jak u Was to wygląda?
 
reklama
::) ;D ;D ;D ;D Powiem tak...ale polew miałam na całego......Dominique....normalnie ty to masz pisane...Myślałaś kiedyś o dziennikarstwie....mogłabys pisać felietony do jakiś poczytnych gazet...pomyśl o tym!!!
Co do mnie ....to ja teściowej nie mam( tzn: mam..ale to długa historia..wyrzekła się mnie dawno temu i wnuka...) a z tesciem to u mnie wygląda też tragicznie. Mieszka od nas osiedle dalej ..więc jest codziennie.I mnie to doprowadza do szewskiej paji...Żeby to chociaż przychodził do małej.Przychodzi bo mu się w chałupie nudzi....i pier..... głupoty( mało powiedziane)...Jedno i to samo: jacy wszyscy są poje...., a jak mu kiedyś przerwałam mówiąc np: bo napierd...na rolników!.."co by było jakby on był rolnikiem?"...o prawie mnie zje.....! O nie tego było za wiele..Gość nie będzie ze mnie robił...oszołoma!A za teksty niby w żartach" skąd mój wie że Oliwka to jego" to powinien dostać w ryj.Wogóle jest to typ nie z mojej bajki,patologia...nie powinnam mówić tak o rodzinie,bo przecież przynoszę wstyd sama sobie...ale ja wstydze się wtedy kiedy on jest w poblizu..Wstyd mi że moje dzieci mają takiego dziadka... :-[, że mają taką babcie... :-[ (tu mowa o babci ze strony męża)!.. Dobrze chociaż że jedna babcia normalna...
 
u mnie od soboty teściowie w domu
Dominique - Ty to masz przesrane
moja teściowa też chciała wszystko robić, ale Sz już jej telefonicznie przed przyjazdem wytłumaczył, że Piotrusiem to my się zajmiemy
więc teściowa gotuje - głównie, co naprawdę przynosi mi ulgę, bo młody mnie dotychczas absorbował bardzo - dziś wyjątkowo mogę tak długo posiedzieć przy kompie bo śpi
no i przyznam się szczerze, że za dużo rad nie udziela a jak już to stara się nie moralizować

a ja teraz przynajmniej mam okazję wyjść z psem na dłuższy spacer, bo teściowie zajmująi się małym :)
 
Dominique wyrazy współczucia, ja p@#$%^ a ja myslałam ze mam upierdliwa teściową ale twoja pobija rekordy, że ty jeszcze wytrzymujesz???
ja juz op drugiej "radzie" ściełam sie z teściową na temat pielęgnacji bo ona uważała ze jak wychowała dwóch chłopców to wie najlepiej a ja jej na to ze ja mam dziewczynke wiec ja wiem lepiej i się przymkła póxniej pryszła położna i przy teściowej przyznała mi racje ;D ;D ;Daz prawie uniosłam się nad ziemia z dumy ;) teraz jak cos mówi to w tonie "zrobisz jak zechcesz ale ja uważam" a ja nie mówie co mam zamiar zrobić i temat się kończy.
Ale!!!!!!juz 9.09 wyjezdza!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i nie będzie jej ponad pół roku ;D ;D ;D ;D ;D ;D
9.09 cóż za piękna data!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
dominique współczuję... ja nie mam takiego problemu bo teściowa mieszka prawie 300 km od nas... aczkolwiek rozumiem Cię, bo przed porodem spędziłam razem z nią 3 tyg!!! fakt, gotowała i sprzątała, ale kuźwa mac na krok z domu się nie mogłam ruszyć bo co i rusz słyszałam "w twoim stanie nie wolno tego i tamtego, nie powinnaś, usiąć, nie przemęczj się..." paranoja- myślałam,że nawet do kibla za mna pójdzie podetrzec mi pupkę ;D
 
dominique ja bym chyba zrobiła taka zadyme ze by sie teściowa wiecej do mnie nie odezwała.albo bym jej nie wpusciła.
ja na szczescie nie mam takich problemów,po pierwsze moja tesciowa pracuje od rana do nocy a po drugie za stara juz jestem zeby mi sie wpieprzała w moje zycie i ona sobie dobrze z tego zdaje sprawę. moze gdybym miała z 10 lat mniej ale tak to nie ma nic do gadania. nie wygłasza przy mnie zadnych zyciowych madrosci na temat dzieci bo zdaje sobie dobrze sprawe ze nawet jej słuchac nie bedę .nawet jak bylismy razem na działce to sie pytała czy moze wziąć mała na ręce.sama nic nie zrobi bez mojej zgody.
 
Dominique współczuje ale bądz twarda i nie dawaj sie!!!!!
Ja wam powiem lepszy numer mnie tesciowa odwiedziła jak rodziłam.....!!!!!!! ja sie zwijam w bólu a ona mi włazi do pokoju...no myslałam ze pierdykne..i stała mi nad głową wyszła o 15 a ja o 15.25 urodziłam.....co do dawnaia złotych rad to tez mnie juz to zaczyna irytowac ...dobrze ze teraz ma zajęcie i musi jezdzic na wioche to mnie nie odwiedza i mam św spokoj..ciągle jej sie wydaje ze my młodzi rodzice niedoswiadczeni nie damy sobie rady i wogle....w tamtym tyg przysyłała tescia z obiadami bo myslałam ze bede jesc czekolade i schabowe.....brak słow...
 
Dziś środa, dzień wesoły, bo zmora bagienna czyli teściowa zaniemogła i leży w łóżku z jakimś przeziębieniem, więc na parę dni spokój mam ;D ;D Mam tylko nadzieję, że wczoraj nie rozsiewała tej zarazy i mi nią dzieciaka nie poczęstowała :mad: :mad: Ale na razie Maja wygląda bardzo zdrowo, więc mam nadzieję, że nic od babci nie złapała.

A wracając do "numerów' z nią w roli głównej, to przytoczę jeszcze jeden, tym razem związany ze mną bezpośrednio, a nie z dzieckiem. Jak byłam w szpitalu, to w 2 dobie po porodzie dostałam strasznego nawału pokarmu i cycki mi się w ciągu kilku godzin zrobiły tak ogromiaste, że za chiny nie mogłam ich wcisnac w zaden stanik do karmienia, który miałam ze sobą. Poprosiłam przed telefon p., żeby mi zakupił większy jakis i przywiózł, a on zrzucił to zadanie na swoją mamę, po pierwsze z własnego lenistwa, a po drugie bo sądził, że ona sie lepiej na tym zna. I skumajcie, że mi kupiła normalny stanik miękki bez fiszbinów, paskudny i z jakiegoś sztucznego materiału, na szerokich ramiączkach i z potrójnymi haftkami, jak dla starej baby, bo stwierdziła, że "oglądała te do karmienia, ale wydały jej się NIEPRAKTYCZNE, bo miały ODPINANE MISECZKI, które by mi się cały czas odpinały na pewno same i jakby to wyglądało?".....
Bez komentarza...
 
reklama
Boze, Dominique, wspolczuje Ci takiej tesciowej! Ja bym oszalala jakby moja tak sie do wszystkiego wpierniczala.
Na szczescie z mama T. nie mam takich problemow. Zakochana w Saruni, ale przyjezdza raz w tygodniu na kilka godzin (wtedy chwile zajmuje sie mala, przywiezie jej prezenciki, ponosi ja itd., ale potem plotkuja z moja mama, wiec nie ma kiedy sie mieszac w jej wychowywanie). Dzwoni czesto, ale tylko po to zeby dowiedziec sie jak minal nam dzien itd., bez udzielania "cennych" rad. No i na pewno nie wpada bez zapowiedzi. Juz sie zreszta wczoraj zapowiedziala, ze przyjedzie w poniedzialek z kolezanka. Ma swoje zycie - prowadzi wlasny interes, wiec nie ma czasu na pierdoly ;D Zreszta tesc to samo - wpada na chwile, ponosi Sarke i musi zmykac.
Za to do szalu doprowadza mnie sasiadka! Za kazdym razem jak ide na spacer to wpieprza sie mi do wozka (doslownie)!!! Robi to samo co Twoja tesciowa Domnique - czyli jak mala spi na pleckach z glowka w bok to jej przekrecem, naklada jej kaptur na glowke, opatula kocem itd. Kur...y dostaje! Zawsze musi mnie starucha wredna dorwac i pchac te swoje lapy w strone Sary! Mowie jej, ze malej tak wygodnie, ze nie jest jej zimno itd. (nie chce jej opieprzyc, bo potem mnie wszedzie obgada plotkara jedna, a i tak jestesmy na jezykach, hehe), a ta i tak swoje. Najgorsze, ze nie mam jak bokami uciec na spacer, bo to najblizsza sasiadka i wiecznie nasluchuje i wypatruje kogo zaczepic i doradzic! Sama ma 3 wnukow grubasow spasionych, wiecznie chorych itd., ale uwaza, ze "synowe cudownie wychowaly ich pod Jej dyktando" - jak to ujela jak wyszlam z Sara pierwszy az na spacer!
 
Do góry