Dziewczęta kochane co mnie dzisiaj spotkało

pojechałam rano grzecznie po zakupy do sąsiedniej gminnej wioski (zawrotne 5km). Ofc ubrałam tą pierd***na maseczkę i rękawiczki i poszłam do Dino. Zrobiłam połowę zakupów i padłam jak długa

poczułam,że mi duszno, ściągnęłam maskę pod nos, zrobiłam 3 kroki i zemdlałam

świadomości nie straciłam, więc leże (ze zbitą, obolałą dupą) i słyszę jak ktoś krzyczy "halo!pomocy! Tu jakaś dziewczyna leży!". I wtedy ktoś krzyknął "dzwoń po karetkę". A ja na słowo "karetkę" oczy jak 5złotych i "żadna karetkę, nigdzie nie dzwońcie! Ja tylko w ciąży jestem, 3ci miesiąc kończę i mi duszno w tej cholernej maseczce się zrobiło". I mnie pozbierali z tej ziemii, zaprowadzili na zaplecze, posadzili na taboret, dali zimną wodę i ze mną siedziały. Jak doszłam do siebie to mi kazały jeszcze 5 minut siedzieć a wtedy jedna młoda ze mną chodziła po sklepie, ja mówiłam co chce a ona pakowała. Wtedy specjalnie dla mnie kasę otworzyli, ona wszystko wypakowała na taśmę, spakowała mi do siatek i zaniosła do samochodu

myślałam, że się pod ziemię zapadnę

i dzwonię do męża, mówię co się stało i oczywiście dostałam zakaz ruszania się z miejsca i musiałam dzwonić po rodziców żeby po mnie przyjechali

i dostałam zakaz samodzielnego opuszczania domu
A mój teraz chodzi i się śmieje, że od razu całej gminie ogłosiłam, że w ciąży jestem

a ja mówię, że jak ogłaszać to z pompą

i mówi, że w sklepach mnie w wózku będzie woził jak takie numery odwalam
