Ja kompletnie nic, ani głodu ani spania haha wszystko tak jak codzień, tylko mnie coś kuje jakby w jajniku, ale nie do końca, ale chyba już po prostu za bardzo się w siebie wsłuchuje

Mam nadzieję, że choć jednej z nas się uda

Trzymam kciuki za czwartek

Eh ciekawe czy kiedyś udam nam się to wyćwiczyć i dojść do perfekcji

Chyba dopiero jak w końcu się uda
Haha no tak nie powiem z jednej strony się dołuje, ale nie powiem jak czytam wpisy, że się któraś nie czuła i była negatywnie nastawiona, a tu bum betka i się udało to przywraca wiarę w całą procedurę
Być może z czasem też będę miała większą wiedzę, jak Wy, ale zamierzam już w czwartek przycisnąć lekarza, niech mówi konkretnie co mam badać przed kolejnym transferem, co by nie marnować zarodków
Dziękuję

Oczywiście dam znać