reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwiecień 2011

Nati wspoluczuje gosci...ja na takie teksty tez jestem jakos wyczulona i od razu sie wkurzam...
 
reklama
nati rozumiem Cię ;)
mnie ostatnio też bardzo wkurza moja teściowa...traktuje małą jak okaz w zoo, co jakiś czas przyłazi to z jedną babcią M. (czyli prababcią Tyśki), to z drugą, to z ciocią, to z mężem itd. Oczywiście jak przyjdą to życzą sobie kawy, sami nic sobie nie wezmą itd. Moja mama jak u nas była to i posprzątała, i zrobiła obiad, i zajęła się małą, np. przebrała ją itd. Mój tato potrafił sobie sam zrobić kawę, czy herbatę. A teściowa jak arystokracja i tylko się małą zachwyca i też wie najlepiej co jej jest, a jej ulubione powiedzenie to takie, że po chrzcie mała stanie się aniołkiem, więc musimy ten chrzest szybko zrobić. Jak raz trzymała małą i poczuła, że mała narobiła, to zawołała moją mamę: "Krystynko, przebierz Martynkę, bo ja nie mam wprawy", a jak ma mieć, skoro nawet nie próbuje jej przebrać. A raz jak niby chciała nam pomóc i przynieść obiad to przyniosła rosół tak doprawiony czosnkiem i kotlety z pieczarkami, że nic nie ruszyłam. A najlepsze było jak na samym początku potrafiła podejść do mnie jak karmiłam i naciskać mi cyca (!), "bo nosek". Po dwóch takich akcjach zwróciłam jej uwagę i już tak nie robi, ale potrafi stać i się gapić jak karmię, bo "nie ma piękniejszego widoku". Dzisiaj teściowie wylecieli na dziesięc dni do Chin, więc będzie trochę spokoju. Ufff. Popsuły się nasze relacje, popsuły...Nikt nie działa mi chwilowo bardziej na nerwy...
 
Jak mi ktoś coś skomentuje odnośnie Młodej to mnie krew zalewa.......
Mitaginka ja chrzciłam Borysa jak miał pół roku, nie daj się ;) a w ogóle to ja bym nie chrzciła, ale raczej by nie przeszło......
Dziś moja panna zassała smoka na 15min.........jak dla mnie sukces:-D, no taka uparta jest:no: ja nie wiem.... no i też już tyle nie śpi co kiedyś..........i jak się rozedrze to wesoło, zna już siłę swojego głosu.
 
mitaginka- ja Cię w pełni rozumiem- moja "swięta" teściowa też się w"diabła" zmieniła- za dużo chwaliłam to teraz mam:wściekła/y:
nie dość że wpadają z teściem bez zapowiedzi zawsze w złym momencie, to jeszcze zawsze z dobrą radą- oczywiście chrzest zmieni Antka w aniołka- więc powinien się już dawno odbyć a nie dopiero w czerwcu bo na co tu czekać, ma zimne ręce- zimno mu znaczy mama źle ubiera:wściekła/y:, jak mogę dziecko na rękach nosić przecież mu się kręgosłup pokrzywi- trzeba w czymś sztywnym nosić:wściekła/y: a już przeszła samą siebie jak nas na wczorajsze imieniny teścia zaprosiła na 18!! chociaż wie że wtedy małego kąpiemy i idzie spać:wściekła/y: no normalnie!!! oby jej się z powrotem odmieniło bo....
 
cześć laseczki :-)

niestety nic się na razie nie ruszyło, więc jadę do tego szpitala, trzymajcie za mnie kciuki, oki?

pozdrawiam i życzę miłego dnia/miłych dni :-)
 
cześć laseczki :-)

niestety nic się na razie nie ruszyło, więc jadę do tego szpitala, trzymajcie za mnie kciuki, oki?

pozdrawiam i życzę miłego dnia/miłych dni :-)
oczywiescie ze kciuki trzymamy i nie warz sie wracac bez dzieciata do domu

Mitaginka- idealnie to ujelas "obiekt w zoo" mam dokladnie takie samo odczucie
najgorsze jest to ze maz nie widzi w tym nic zlego, oczywiscie powiedzial mi ze jak chce to mozemy zerwac z Nia kontakty calkowicie ale nie o to przecierz chodzi.

Piekny dzien sie zapowiada to bedzie dlugi spacer
 
Ja do swojej teściowej puściłam jasny komunikat, jak ma ochotę, to serdecznie zapraszam, wezmie wózek i zabierze małego na spacer, ja w tym czasie spokojnie sobie posprzątam, poprasuje, ugotuje czy zwyczajnie pójde spac. Jak chce pomóc, to w sposób jaki faktycznie mnie to odciaży.Mam wtedy dla siebie 3h. Oczywiście są małe ale....wiecznie gapi sie jak karmie, tak jak u Mitaginki, albo puszcza jakieś uwagi, jak u Nati, ale ja to puszczam mimo uszu- robię swoje. Jak sobie beda na spacerze, to niech robi jak tam sobie uważa.

Shanonka kciuki.
Hatorska gratulacje z okazzji smoka:)
pandora mój ma wiecznie zimne rączki i położna powiedziała, ze to nie ważne, byleby stópki były ciepłe, to tak powiedz swojej tesciowej i tyle
Mitaginka no moja teściowa chce pomóc i pomaga...chociaż tyle. Sama mówi, ze mi poprasuje czy coś posprzata, do małego to sie rwie....tak jak Twoja mama

Ja czytam, ale jakoś nie piszę, bo jedna ręka jednak ciężko. U nas wczoraj goscie, oglądali okaz w zoo:) Ale było miło. Ja mam po weekendzie wyjątkowo dobry humor, ale to dzięki teściowej! zabrała mi małego na spacer i Maję wczoraj, więc chatke mam wyszorowaną, noc wzgledna, więc nie zasypiam na stojąco. Tylko ten zabieg....Do szpitala sie nie stawiliśmy wczoraj...dzis może mi sie uda załatwić jeszcze jedną konsultację i zobaczymy.
 
Część Laski i jeden nierozpakowany najśliczniejszy brzuszku
Trzymamy za Ciebie kciuki i czas najwyższy się rozpakować
Z podczytanych delikatnie najnowszych wieści widzę, że “ulubiony mój temat “ teściowa i niezapowiedziani goście;-).
Cudo !!! Tak jak Ty Nati i pewnie cała reszta kobitek na BB nienawidzę doradzaczy, wpierdzielaczy i upominawczy. Aż zęby ostrzę na te wszystkie głupi teksty itd.. Najlepiej to zawsze mówić ze nie ma nas w domu i nie przyjmować nieproszonych gości. Moja teściowa dla odmiany najchętniej by mi gotowała i co niedziela prosiła na obiad bo jak twierdzi ja nie mam czasu na gotowanie. Fakt czasu jest mało, ale jakoś jeszcze znajduje aby porządny obiad ugotować dla siebie i męża, a jej kuchni zwyczajnie nie trawię :tak:( albo za słona albo bez smaku i tłusta jak cholera) a ja tu chce schudnąć po ciąży no i smażone też nam nie służy. Więc zawsze się pięknie wymiguje ze tego i tamtego jeść nie mogę i jak już pójdę na ten przepyszny obiadek to i tak nic nie jem haha:-).
Wczoraj wieczorem weszłam na inne watki a tam proszę proszę jakie Laski zdjęcia wstawiają.
Chusty, gorsety wszystko takie piękne i ja sama się skusze na ten gorsecik, a co ….:-D
Wy macie chuty a ja dostałam już jakiś czas temu nosidełko
Womar - serce przy sercu. Produkty - Nosidełko DISCOVERY N3
i jestem niego zadowolona, chusty mi się bardzo podobają ale ja nie umiem tego wiązać i jakoś się boje że zgubie dziecko na ulicy, poza tym chusty nie założy mój W a tak nosidełko mamy wspólne.

U nas w domku tez małe zmiany, W się troszkę uspokoił i chyba zrozumiał ,że ja po nocach nie śpię to w dzień jestem naprawdę zmęczona. Zaczyna coś tam pomagać przy Małej no i odważył się ją przewijać. Fakt nie robi tego nagminnie ale już przynajmniej zaczyna się odważać. Co do naszych rozmów to wiele już ich odbyliśmy aż uznałam że nie będę się w ogóle odzywać to może moje milczenie zrozumie …. I chyba coś podziałało bo dopytywał co mi jest, że milczę, nic nie mówię, że chodzę po domu jak struta czy chce pogadać?
Mimo że Oni Faceci są z Marsa to troszku oliwy maja w tych łepetynkach, tylko leniwi są albo bardzo cwani, albo jedno i drugie. Przebiegłe lisy.
Podziwiam Was wielodzietne mateczki, że dajecie rade ze swoja mała gromadką ja przy jednym bobasie padam na twarz.
Nasze karmieni się jakoś ustabilizowały no i cycuszki tez jakoś ruszyły z produkcja mlecznej kariny. Co nie znaczy że mm zupełnie odstawiłam, niestety wcinamy dalej ale nie 120ml jak producent podaje tylko spokojnie jeszcze 90ml. Ta większa dawka ok. została już parę razy wypita ale niestety potem to ja byłam w tym mleku a nie ono w brzuszku u Wiki.
Kolki jakby się skończyły, tzn lecimy dalej na espumisanie no ale ulewamy tak ze hey.
Co do małych pryszczy na tej ślicznej bobaskowej buzi to niestety i u nas się pojawiły, miejmy nadzieję ze to właśnie od czekolady bo matka nie może się opanować, ale chyba muszę bo zamiast lecieć z wagą w dół to ja w górę.
W środę mamy szczepienia - cykl obowiązkowych no i chyba jednak zdecyduje się na pneumokoki i rotowirusy.
Boję się jak cholerka bo Wikusia taka delikatna jest w tu trza dziecko kłuć, boje się jej płaczu i chyba sama tam będę ryczeć:-(.
Łokej to tyle tym czasem u nas. Teraz trza ogarnąć chałupę, obiad jakaś mała praleczka i spacerek
Miłego dnia Kobitki, całusy dla dzieciaczków
 
Ostatnia edycja:
u nas noc ciezka i na nogach jestem od 6, bo nie było sensu co chwile kłasc sie i wstawac
młoda na cycu (przysypia), a jak ja odłaczam to wrzask :/
M. w pracy

ja jeszcze wróce do tematu spacerów...jak je przeprowadzacie?
u nas najpierw przez 20 minut jest ciagły wrzask, potem na ogół zasypia (ale co sie nabujam wózkiem, wezme na rece itd to moje), czasem pospi godzinke na takim spacerze, a czasem nawet nie...jak mam to robic?
 
reklama
cześć laseczki :-)

niestety nic się na razie nie ruszyło, więc jadę do tego szpitala, trzymajcie za mnie kciuki, oki?

pozdrawiam i życzę miłego dnia/miłych dni :-)
Trzymamy mocno!!! a do którego szpitala jedziesz?

Mocno współczuję relacji z teściowymi i resztą rodziny. Ja jestem szczęśliwa bo moi są daleko a rodzice czasu na nic nie mają :) Mnie też doprowadza do szału jak ktoś siedzi i gapi się na mnie jak ja karmie a jak już usłyszę jakiś komentarz to się we mnie gotuje...

Wczoraj dzień pełen wrażeń. Młody cały czas płakał i nie chciał w ogóle spać przez cały dzień i kolka to nie była...Kacper przechodził samego siebie też rycząc i robiąc wszystko to czego mu nie wolno. Pomazał obrazek który w sobotę M kupił na ścianę a bardzo mu się on podobał. Generalnie mega sajgon w domu. M wymięk i nie wytrzymał nerwowo.Skwitował wieczorem że mamy bachory a nie dzieci...Cóż nie powiem byłam dumna z siebie i miałam ogromną satysfakcje że w sobotę sama opanowałam tom naszą diabelską dwóje. Oczywiście nic się nie pouczyłam....

Kacper czasem śpi w dzień a czasem nie. Jak się prześpi to zasypia ok 20/20;30 a jak nie śpi to zasypia od razu po kąpieli czyli o 19;30.

Morigan nie podziwiaj bo i nie ma czego. Ja na Kacpra krzyczę i w tyłek dostaje jak już przekroczy wszystkie możliwe granice... aczkolwiek na niego nic nie działa....ani po dobroci ani po złości i tak robi swoje i wszystko ma w d... Raczej u niego wygląda to tak że ja i tak zrobię swoje albo będzie jeszcze gorzej....Czami zachowuje się idealnie ale momentami mam wrażeni jakby go coś opętało. Krzyczy rzuca się, płacze, bije, rzuca czym popadnie. Po prostu masakra....

Zabieram się za jakieś ogarnięcie mieszkania i na spacer...
 
Do góry