a u nas z zasypianiem już ok :-)
na wieczór Martynka zasypia sama w swoim lóżeczku (sama tzn z misiem Maurycym, którego ciuma). Po kąpieli wkladamy ją do łóżeczka, buzi, dobranoc i koniec. Jak jest bardzo zmęczona to zaśnie od razu, jak mniej to wstaje, woła nas, czasem popłacze, ale my z uporem maniaka wchodzimy do niej na moment, z pozycji stojącej ją kładziemy, głaszczemy i wychodzimy i tak do skutku. Czasem trzeba wejść 5 razy, czasem 10, ale w międzyczasie to nawet można jakiś serial zobaczyć
rzadko, ale zdarza sie, że ma gorszy dzień i wtedy trzeba przy niej posiedzieć i potrzymać za rączkę, zanim nie zasnie, ale tego unikamy.
W nocy jak sie obudzi to trzeba podac jej Maurycego, który najpewniej jest gdzies w drugim końcu łóżka i na ogół wystarcza (ale takich pobudek jest z 4 na noc). A nad ranem często ląduje u nas
ale to tak na kilkanaście minut, jak chcemy jeszcze kilka minut pospać, a wiemy, że i tak zaraz zadzwoni budzik
W dzień długo było gorzej, bo zasypiała tylko w wózku, ale doszło do tego, że i za dnia potrafi zasnąc w lóżeczku z Maurycym. Teraz co prawda znów z wózku, bo jak teściowa odbiera ja ze złobka, to jest tak zmęczona, że w sekunde zasypia w wozku....
ok, nadżerka wymrożona, uczucie dziwne