hej dziołszeczki
my dziś rocznicowo, byliśmy w kinie i w ogóle miłe odświeżenie relacji z moim, bo ostatnio były kiepskie, też się z nim żarłam co chwilę, a od paru dni to więcej ciszy było niż dialogu
z mężami to tak jest że na nich rady nie ma. raz jest dobrze, a raz fatalnie na tyle, że nawet człowiek sobie wyobrazić nie potrafi, że znowu mogłoby być dobrze (a za trochę znów wszystko ok i zaś człowiek sobie nie wyobraża że może być źle i tak w kółko
) ale fakt, potrafią doprowadzić do szału
oni po prostu są inni. zdecydowanie glupsi i mniej rozumni ale czasem się przydają ;-)
witam nowe kwietnióweczki
ja się w ogóle boję takich nerwów konkretnych, bo w ciąży z Fipem w 9tyg się strasznie czymś przejęłam i wyłam jak osioł aż spazm takich dostałam jak dot piszesz i skończyło się na krwawieniu i wizycie w szpitalu /ponoć pod wpływem nagłego dużego stresu macica się skurcza/.. ja to w ogóle histeryca jestem więc dlatemu u mnie od razu tak zadziałało
w każdym razie już nie pamiętam kto ale ktoś mi ładnie poradził żeby wyluzować i dystans do wszystkiego, olać męża kiedy trzeba i skupić się na dobru maleństwa i teraz mi łatwiej, nie kłócę się, nie wkurzam tylko w miarę możliwości jak zachodzi potrzeba to mam go w d.upie
przestałam odczuwać ciążę w ogóle. tylko piersi bolesne. dobrze że pojutrze wizyta i zapewne usg bo zaczynam świrować. ale widzę, że my wszystkie chyba tak mamy
czy któraś z Was miała problem z upławami takimi żółtymi nieciekawymi :-( ? gin przepisała mi nystantyne, na półtora tyg był spokój i znów to samo
kurujcie się kochane, dopiero się sezon zaczyna na nieżyty, pewnie żadnej z nas nie ominie niestety :-(
a tak sobie jeszcze myślę, co do facetów.. oni tak dziwnie działają, że im bardziej się wyrzuca im cokolwiek i w ogóle truje, próbuje dogadać etc to są jeszcze oporniejsi i debilniej się zachowują. czasem warto olać, zająć się sobą, skupić na dzieciach i jak facet zczai że już kobicie tak nie zależy, że radzi sobie bez niego, to sam zacznie się uczłowieczać.. nie wiem, straszne mendy z nich czasem po prostu no :/ a co do stresu z powodu ciąży, jak zaszłam pierwszy raz w ciążę, która niestety okazała si pustym pęcherzykiem to pamiętam że przez te 2 tygodnie kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy że coś nie tak to mój właśnie zamiast być b. opiekuńczy i w ogóle kochany to reagował b.nerwowo na wsio, chodził jak bomba i nie miał oporów żeby się na mnie wyładowywać w krzyku etc. kłóciliśmy się non stop. ale z perspektywy czasu wiem, że sam był tak wystraszony tą sytuacją że zamiast sikać w gacie po prostu jak już go to przytłacza to wolał mieć o wsio pretensje do mnie.. także tak jak już mówiłam.. mendy czasem i tyle
my dziś rocznicowo, byliśmy w kinie i w ogóle miłe odświeżenie relacji z moim, bo ostatnio były kiepskie, też się z nim żarłam co chwilę, a od paru dni to więcej ciszy było niż dialoguz mężami to tak jest że na nich rady nie ma. raz jest dobrze, a raz fatalnie na tyle, że nawet człowiek sobie wyobrazić nie potrafi, że znowu mogłoby być dobrze (a za trochę znów wszystko ok i zaś człowiek sobie nie wyobraża że może być źle i tak w kółko
) ale fakt, potrafią doprowadzić do szału
oni po prostu są inni. zdecydowanie glupsi i mniej rozumni ale czasem się przydają ;-) witam nowe kwietnióweczki
ja się w ogóle boję takich nerwów konkretnych, bo w ciąży z Fipem w 9tyg się strasznie czymś przejęłam i wyłam jak osioł aż spazm takich dostałam jak dot piszesz i skończyło się na krwawieniu i wizycie w szpitalu /ponoć pod wpływem nagłego dużego stresu macica się skurcza/.. ja to w ogóle histeryca jestem więc dlatemu u mnie od razu tak zadziałało
w każdym razie już nie pamiętam kto ale ktoś mi ładnie poradził żeby wyluzować i dystans do wszystkiego, olać męża kiedy trzeba i skupić się na dobru maleństwa i teraz mi łatwiej, nie kłócę się, nie wkurzam tylko w miarę możliwości jak zachodzi potrzeba to mam go w d.upie
przestałam odczuwać ciążę w ogóle. tylko piersi bolesne. dobrze że pojutrze wizyta i zapewne usg bo zaczynam świrować. ale widzę, że my wszystkie chyba tak mamy
czy któraś z Was miała problem z upławami takimi żółtymi nieciekawymi :-( ? gin przepisała mi nystantyne, na półtora tyg był spokój i znów to samo
kurujcie się kochane, dopiero się sezon zaczyna na nieżyty, pewnie żadnej z nas nie ominie niestety :-(
a tak sobie jeszcze myślę, co do facetów.. oni tak dziwnie działają, że im bardziej się wyrzuca im cokolwiek i w ogóle truje, próbuje dogadać etc to są jeszcze oporniejsi i debilniej się zachowują. czasem warto olać, zająć się sobą, skupić na dzieciach i jak facet zczai że już kobicie tak nie zależy, że radzi sobie bez niego, to sam zacznie się uczłowieczać.. nie wiem, straszne mendy z nich czasem po prostu no :/ a co do stresu z powodu ciąży, jak zaszłam pierwszy raz w ciążę, która niestety okazała si pustym pęcherzykiem to pamiętam że przez te 2 tygodnie kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy że coś nie tak to mój właśnie zamiast być b. opiekuńczy i w ogóle kochany to reagował b.nerwowo na wsio, chodził jak bomba i nie miał oporów żeby się na mnie wyładowywać w krzyku etc. kłóciliśmy się non stop. ale z perspektywy czasu wiem, że sam był tak wystraszony tą sytuacją że zamiast sikać w gacie po prostu jak już go to przytłacza to wolał mieć o wsio pretensje do mnie.. także tak jak już mówiłam.. mendy czasem i tyle

Ostatnia edycja:

