Dziewczyny nic nie wskazywało tego. Miałam wizytę kontrolną. Jedyne co mnie trzyma w ryzach to to, że mamy już zdrowego synka. Najgorzej będzie w poniedziałek. Teraz jeszcze to do mnie nie dochodzi. Prawdopodobnie krótko po ostatniej wizycie dziecko przestało się rozwijać. Może przez moją chorobę, może dlatego że było za słabe żeby przeżyć nie wiem. Teraz koniecznie chce się zająć sobą, wiem że może zabrzmiec to egoistycznie, ale nie mogę pozwolić sobie na to żeby się dolowac ( już kiedyś dodano temu wpadłam w depresję) . Jak tylko lekarz da zielone światło idę do dietetyka i trenera personalnego. No i zakładam sobie spirale. Nie wiem czy kiedykolwiek będę chciała jeszcze próbować. Rozmyslam o adopcji, ale może kiedyś się jeszcze odwaze.. To już drugie poronienie i obydwa w tym roku. Życzę Wam dziewczyny dużo zdrowych pociech i nie stresujcie się naszymi poronieniami ok? Na pewno Was jeszcze odwiedzę! Buziaki