reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

Doriss, nawet nie wiem co Ci napisać. Cholernie mi przykro. I doskonale Cię rozumiem. Pomyśl sobie, że weekendy są tylko Wasze. A Maja u babci na pewno dobrze się czuje i żadna krzywda się jej nie dzieje.
Choć zdaję sobie sprawę, że musisz po prostu dać sobie czas, żeby zaakceptować sytuację.
Tak się zastanawiam jak moja mama dawała radę: pracowali z ojcem oboje, a ja byłam u babci na wsi - od 5go miesiąca życia. Co prawda to było tylko 20 km, no ale kiedyś takiej mobilności nie było, więc mama widziała mnie dopiero w soboty, i to wieczorem. Do dziś pamiętam jak siedziałam w oknie i czekałam. Ale nie pamiętam, żebym odczuwała to jako przykrość. Cierpiała przede wszystkim moja mama. I tak też jest z Tobą Doriss (i ze mną będzie tak samo, no i pewnie z większością pracujących mam) - nasze Maluchy dają/dadzą radę, tylko my musimy się ogarnąć.
 
reklama
Doriss doskonale Cię rozumiem :-( Ja może nie ryczę ale strasznie mi smutno i odczucia mam podobne. Liczę na to, że niedługo przyzwyczaimy się do nowej sytuacji. I do tego nocki mamy fatalne. Mały budzi sie z 5 razy i chce jeść, tzn tak mi się wydaje. Dziś spróbuję z wodą bo szykowanie 4, 5 butelek mleka nas wykańcza!!

A mój Igorek kochany gdy wracam z pracy, wita mnie wybuchem radości i to jedyny cudowny moment związany z powrotem do pracy.
 
oj, temat rozstań z maluchami :/ żałuję że matki nie mogą sobie pozwolić na siedzenie z dzieckiem do jakiś 3 latek, aż pójdzie do przedszkola... ja jeszcze kilka dni i będę ryczeć z tobą DorissŁ ;-) ale cóż, na pewno naszym dzieciaczkom krzywda się nie będzie dziać, a i po pewnym czasie wszyscy się przyzwyczaimy :)
Lenka nauczyła się pokazywać, gdzie mama ma włoski i nosek, a najbardziej ją śmieszy jak pomacham jej włosami przed twarzą, chichra się, że zastanawiam się czy do fryzjera mnie nie wysyła przypadkiem :-D
 
Też będę z tych ryczących (ba, już buczę). Już się zapatrzyłam w melisę. Jakbym nie karmiła, to bym pewnie po jakiś persen sięgnęła.
 
U nas dziś Kuba cały dzień się cieszył :-) o i mój pieszczoszek jest taki, ze sam nadstawia poliki i szyjkę do całusków :tak:
Gosia jak ja Ci zazdroszcze takiego pieszczoszka, mój to chyba nie lubi całusków, przeważnie się odpycha.

współczuje tych rozterek w powodu rozstań z maluszkami, napewno jest ciężko, chyba jedyny na to sposób to się przyzwyczaić, bo początki zawsze są najtrudniejsze:(
 
DosriisŁ tulę Cię mocno i współczuję że tak bardzo to przeżywasz. Rozstanie na cały dzień nie jest przyjemne, tym bardziej że do tej pory byłyśmy z naszymi maluchami non stop. Trzymaj się mocno, musi minąć czas żebyś się przyzwyczaiła do tej sytuacji.
Ja pracuję od 3 sierpnia ale przyjeżdżam dwa razy na karmienie więc widzę małą w ciągu dnia i może dlatego nie odczuwam jakiegoś smutku. Wiem że jest w dobrych rękach i w pracy raczej nie myślę. Trzymaj się !
 
A ja najpierw musze coś znaleść żeby móc wracać na rynek pracy ale nie spieszy mi się na razie.Może jak Iza skończy półtora roku albo 2
 
witam się

odnośnie mieszkania z rodzicami - my najpierw mieszkaliśmy dwa lata u jednych rodziców, potem ślub i dwa lata u drugich. Tu i tu dało się żyć ale w obu domach były niedogodności. Czekaliśmy z decyzją o powiększeniu rodziny aż zamieszkamy sami. Mieliśmy wziąć kredyt na działkę i budowę domu (jak najtańszym kosztem, ale mąż w pewnym sensie budowlaniec więc spoko) - ale niestety raty by nas zniszczyły :/ no i ten czas, budowanie domu, załatwianie, nerwy... działka była już wybrana, piękna, w naszym wymarzonym miejscu, w dobrej cenie. W ciągu miesiąca zmieniliśmy decyzję i dwa miesiące od czasu załatwiania kredytu na działkę już wprowadzaliśmy się do kupionego na kredyt mieszkania. Załapaliśmy się na "rodzinę na swoim", mieszkanie ma same zalety, i jesteśmy z decyzji bardzo zadowoleni! zaraz po wprowadzeniu zawitał do nas drugi pies :p ...a po kilku miesiącach byłam już w ciąży :) trochę się naczekaliśmy na Natalię :p ale było warto ;)

współczuję mamom wracającym do pracy, widać że dużo Was to kosztuje :(
ja pracuję ale tylko trochę, na razie 2 dni po 4 godziny, czasem w sobotę na 6 godzin. ale ja już jakiś czas temu zaczęłam, z małą zostawały babcie a teraz tatuś, zawsze wszystko było OK, Natalia zadowolona, babcie szczęśliwe... nigdy nie przeżywałam jakoś szczególnie rozstania z Natalią, no ale te nasze rozstania to były tak od 4 do 6 godzin i nie codziennie
ciężko wrócić do pracy tak na całego, na pełny etat, do tego dojazd, odwożenie dziecka, do tego przecież dochodzi sprzątanie, gotowanie, pranie i inne obowiązki których mamy mnóstwo i które wymagają czasu...

swoją drogą to zaraz będę więcej pracować, od września zaczynam pracę w jeszcze dwóch innych miejscach, wszędzie po trochu, będę mieć wesoło ;) tak się to dziwnie ułożyło. mam tylko nadzieję że tyle pieniędzy nam wystarczy do jakiejś godnej egzystencji :p nie wiem jakim cudem bo wszystko drożeje, jest nas teraz troje a kasy będzie mniej niż jak byłam przed ciążą. Oszczędności oczywiście zero :p ehh, no musimy dać radę...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Doriss wycisnelas mi kilka lez z rana, strasznie mi przykro ze tak mocno to przezywasz ale na pewno z czasem przyzwyczaisz sie do tej sytuacji. A tymczasem mozesz sie uzalac nad soba ile chcesz, w koncu nikt tak nie zrozumie matki jak druga matka :-)

bobomama ja na razie tez nie planuje powrotu, moze w nowym roku uda mi sie zalapac na 2-3 nocki wiec niewiele strace.

U mnie juz zupka ugotowana, pranie wisi a dziec spi. Myslalam ze bedzie mi trudniej to wszystko ogarnac bo do tej pory nie musialam sie martwic takimi rzeczami i szczerze mowiac balam sie jak sobie poradze ale widze ze spokojnie mozna to ogarnac.
Chcialam isc z Lenka na miasto rozejrzec sie po nowej okolicy i znalesc polski sklep ale chyba bedzie lalo-3 dzien z rzedu!!!
 
Do góry