rachell
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Czerwiec 2010
- Postów
- 1 206
Doriss, nawet nie wiem co Ci napisać. Cholernie mi przykro. I doskonale Cię rozumiem. Pomyśl sobie, że weekendy są tylko Wasze. A Maja u babci na pewno dobrze się czuje i żadna krzywda się jej nie dzieje.
Choć zdaję sobie sprawę, że musisz po prostu dać sobie czas, żeby zaakceptować sytuację.
Tak się zastanawiam jak moja mama dawała radę: pracowali z ojcem oboje, a ja byłam u babci na wsi - od 5go miesiąca życia. Co prawda to było tylko 20 km, no ale kiedyś takiej mobilności nie było, więc mama widziała mnie dopiero w soboty, i to wieczorem. Do dziś pamiętam jak siedziałam w oknie i czekałam. Ale nie pamiętam, żebym odczuwała to jako przykrość. Cierpiała przede wszystkim moja mama. I tak też jest z Tobą Doriss (i ze mną będzie tak samo, no i pewnie z większością pracujących mam) - nasze Maluchy dają/dadzą radę, tylko my musimy się ogarnąć.
Choć zdaję sobie sprawę, że musisz po prostu dać sobie czas, żeby zaakceptować sytuację.
Tak się zastanawiam jak moja mama dawała radę: pracowali z ojcem oboje, a ja byłam u babci na wsi - od 5go miesiąca życia. Co prawda to było tylko 20 km, no ale kiedyś takiej mobilności nie było, więc mama widziała mnie dopiero w soboty, i to wieczorem. Do dziś pamiętam jak siedziałam w oknie i czekałam. Ale nie pamiętam, żebym odczuwała to jako przykrość. Cierpiała przede wszystkim moja mama. I tak też jest z Tobą Doriss (i ze mną będzie tak samo, no i pewnie z większością pracujących mam) - nasze Maluchy dają/dadzą radę, tylko my musimy się ogarnąć.