reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

L4 w ciazy- kiedy i po co

reklama
Akurat curry (żółtego) się nie powinno, bo zawiera kurkumę, a kurkumy w ciąży nie wolno ;) ubolewam, bo sos curry kocham, ale jak trzeba to trzeba.
Będzie offtop, ale co tam. Z tym curry to mam akurat szczerą rozkminkę, czy na pewno nie można. A też sobie odmawiam tego typu przyjemności z bólem serca.
Jak patrzę na znane mi Hinduski, które mieszkają w Polsce, to widzę, że one sobie swoich tradycyjnych potraw w ciąży nie żałują, pytałam, czy tam jest zwyczaj, żeby w ciąży całkiem odstawić i o niczym takim nie słyszały. Przy tym nie oszukujmy się, ich poziom dostosowania do mocy i ilości przypraw jest zdecydowanie wyższy niż przeciętnego Europejczyka, więc pewnie tej kurkumy zjadają sporo. A dzietność w Indiach raczej wysoka ;)

Ja założyłabym, że truciznę czyni dawka - pewnie jak ktoś tę kurkumę traktuje medycznie i np. zajada się tabletkami z wyciągiem to pewnie może zaszkodzić, ale jako dodatek to myślę sobie coraz częściej, że to kolejna z wielu prewencji.
 
Będzie offtop, ale co tam. Z tym curry to mam akurat szczerą rozkminkę, czy na pewno nie można. A też sobie odmawiam tego typu przyjemności z bólem serca.
Jak patrzę na znane mi Hinduski, które mieszkają w Polsce, to widzę, że one sobie swoich tradycyjnych potraw w ciąży nie żałują, pytałam, czy tam jest zwyczaj, żeby w ciąży całkiem odstawić i o niczym takim nie słyszały. Przy tym nie oszukujmy się, ich poziom dostosowania do mocy i ilości przypraw jest zdecydowanie wyższy niż przeciętnego Europejczyka, więc pewnie tej kurkumy zjadają sporo. A dzietność w Indiach raczej wysoka ;)

Ja założyłabym, że truciznę czyni dawka - pewnie jak ktoś tę kurkumę traktuje medycznie i np. zajada się tabletkami z wyciągiem to pewnie może zaszkodzić, ale jako dodatek to myślę sobie coraz częściej, że to kolejna z wielu prewencji.
Może właśnie dlatego, że jedzą więcej to mają większą tolerancję? Albo zwyczajnie nie mają badań na ten temat? W momencie, kiedy coś się dzieje, to ja bym nie ryzykowała niepotrzebnie. Skoro u nas nawet niektórych ziół nie można w ciąży pić zaparzonych, a też niby mała dawka. Ale wiadomo, że każdy robi po swojemu, znam takie co i surowe ryby w sushi jadły i się nie przejmowały.
 
Jadłam kurkumę w 1 ciąży, teraz też nie zamierzam z niej rezygnować. Skoro kukrkuma (tania i powszechnie dostępna) ma działanie poronne to po co nam podziemie aborcyjne?

Ja dałam się nabrać na to, że kurkuma odchudza. Jem jej naprawdę sporo. Ani nie schudłam ani nie poroniłam.
 
Jadłam kurkumę w 1 ciąży, teraz też nie zamierzam z niej rezygnować. Skoro kukrkuma (tania i powszechnie dostępna) ma działanie poronne to po co nam podziemie aborcyjne?

Ja dałam się nabrać na to, że kurkuma odchudza. Jem jej naprawdę sporo. Ani nie schudłam ani nie poroniłam.
Jest masa ziółek, które mają działanie poronne i były wykorzystywane w tym celu, a jednak podziemie aborcyjne istnieje 🤷‍♀️
 
Jadłam kurkumę w 1 ciąży, teraz też nie zamierzam z niej rezygnować. Skoro kukrkuma (tania i powszechnie dostępna) ma działanie poronne to po co nam podziemie aborcyjne?

Ja dałam się nabrać na to, że kurkuma odchudza. Jem jej naprawdę sporo. Ani nie schudłam ani nie poroniłam.
Przynajmniej zjadłaś sobie coś dobrego 🥳
 
reklama
Musisz posłuchać swojego organizmu czy jesteś w stanie dalej funkcjonować w pracy. Nikt tej decyzji za Ciebie nie podejmie. Btw w domu można robić naprawdę ciekawe Rzeczy, ja się nigdy ze sobą nie nudziłam nawet jako singielka. W ciąży myślałam,ze dam rade pracować dłużej pomimo nudności, wymiotów w pracy, niewygodnej pozycji przed komputerem gdzie czułam ciagle ucisk na brzuch. Nie mówiąc już o stresie z racji stanowiska i o tym,ze pracowałam nawet (zdalnie na izolacji) w trakcie covida. Takim sposobem w 13 tc dostałam krwotoku, był jakiś wielki skrzep, który wypadł i cóż musiałam pomimo niedokończonych spraw pójść na l4. Absolutnie się nie nudziłam, bo i tak co chwile byłam chora, zapalenie zatok, gardła, jelitowki, migreny, raz w miesiącu coś. W międzyczasie próbowałam odpoczywać netflix, książki, wyprawka i przygotować się do porodu, szkoła rodzenia online, zajęcia oddechowe, ćwiczenia na piłce online itp i tak zabrakło mi czasu, bo w dniu kiedy trafiłam do szpitala w 35tc miałam jechać na ćwiczenia oddechowe w szkole rodzenia i mówiłam sobie,ze ostatni miesiąc to Będzie czas max odpoczynku 😄No cóż nie zdążyłam, bo 10 dni w szpitalu ciężko nazwać odpoczynkiem, a z noworodkiem w domu w dodatku wcześniakiem to wiadomo nie było łatwo.
 
reklama
Do góry