Super mi wreszcie to czytać. Miałam wrażenie, że jestem tutaj sama z hardcorowymi dolegliwościami. Czytam absolutnie każda wypowiedź w tym wątku, ale nie zbyt się udzielam, bo byłabym nieproszonym Grinchem. Jestem cholernie zazdrosna jak czytam, że Wy wycieczki do maca robicie czy Was tylko trochę piersi pobolewaja. Jak ja bym tak chciała



jestem wrakiem człowieka.
Jeśli w ciągu dnia uda mi się zjeść pół kromki chleba to jest święto lasu.
W łazience czuje nawet przez wentylator lakier do włosów sąsiadki i już muszę klękać do kibelka. Mąż zamówił sobie pizze. Płacze pod kocem przy otwartym oknie, bo smród zaraz wywróci mi żołądek na drugą stronę.
To moja pierwsza ciąża, ale jeśli to ma tak wyglądać to chyba na niej się skończy.