Z rana ruszamy.

Mamy z 2.5h jazdy, więc nie jest tak daleko. Dzięki
O właśnie, po zbójnicku! O tej porze to tylko opisywałam te placki i się już slinilam na samą myśl o nich

Tak, dalej mam.

Ale już się tym nie przejmuję, zwłaszcza że przechodzi.
Ja się strasznie stresuję tymi prenatalnymi

To znaczy teraz staram się o nich nie myśleć, ale czuję, że będę wariowała dzień przed i w TEN dzień.

Dzisiaj mi się śniło, że na prenatalnych wyszła nam dziewczynka - strasznie się ucieszyłam, mąż nawet zaakceptował

A że często śni mi się odwrotnie, to albo będzie chłop w rodzinie, albo się nie dowiem

Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Bo nie wiem, co bym zrobiła, gdyby okazało się, że z dzieckiem jest coś nie tak. Nie zlinczujcie mnie, ale ja np. nie miałam nigdy wcześniej negatywnego nastawienia, jeśli chodzi o aborcję - szanowałam wybór każdej kobiety. Tylko że teraz w miarę rozwoju ciąży, tak strasznie chcę tego dziecka i tak się do niego przyzwyczaiłam, szczególnie gdy słyszę jego serduszko na tym detektorze, że naprawdę nie miałabym pojęcia, co dalej.
Ech, takie myśli mnie jeszcze nachodzą przed badaniami.. I chyba też przez to, że mignął mi właśnie gdzieś wątek o wyjeździe zagranicę "w razie czego" i mimowolnie człowiek myśli, jak może się zmienić postrzeganie z np. 6 tc na 12 tc.