GratulacjeUrodziłam 26.06 o 9:01.![]()

Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
GratulacjeUrodziłam 26.06 o 9:01.![]()
gratulacje i dużo zdrówka dla WasUrodziłam 26.06 o 9:01.![]()
Gratulacje! Zdrowka dla maluszkaUrodziłam 26.06 o 9:01.![]()
Gratulacje, MamusiuUrodziłam 26.06 o 9:01.![]()
GratulujęUrodziłam 26.06 o 9:01.![]()
niestety ale na końcówce jest już ciężko, ja też się o byle co denerwuję, z jednej strony hormony robią swoje, a z drugiej głowa, w której pewnie jest 1000 mysli na minutę. Trzeba to przetrwać, oby do porodu a potem nawet nie ma co gadaćKochane, a jak z hormonami u Was i stresem? Ja chodze jak maszyna wybuchowawczoraj chłopak chcial mnie zabrać do Sopotu na 1 dzień zrobić przyjemność żebyśmy we 2 poszli na obiadek do kawiarni tak jak kiedyś, oczywiście ja wszystko w czarnych barwach, że zaraz urodze, że bede 200km od domu, a szpital w drugą stronę jest 200 km to razem 400 km, uspokajał mnie ze mam czas do szpitala na 14.07 a moj termin to 20.07, ale mnie to zupełnie nie obchodziłoby i nie uspokoiło co on mówi. Zaczęłam narzekać, ze jak pójdę na plaze posiedziec , jak kolejki do wc i pełno ludzi wszędzie, normalnie wszystko w czarnych barwach... chciał dobrze, chciał jeszcze gdzieś mnie zabrać spędzić czas razem... a ja z tej złości to jeszcze za wszystko go zaczęłam krytykować, ze za malo sie angażuje, ze juz mu w domu sie nudzi itp... normalnie, aż spać nie mogłam w nocy i on tez, bo przykro mu było, a ja mam moralniaka o swoje kretyńskie zachowanie
Tak bardzo mi smutno, i tak bardzo brakuje mi, żeby spokoju w sobie odnaleźć... on niczego winien, a ja na nim sie wyzywam...
Kochane, a jak z hormonami u Was i stresem? Ja chodze jak maszyna wybuchowawczoraj chłopak chcial mnie zabrać do Sopotu na 1 dzień zrobić przyjemność żebyśmy we 2 poszli na obiadek do kawiarni tak jak kiedyś, oczywiście ja wszystko w czarnych barwach, że zaraz urodze, że bede 200km od domu, a szpital w drugą stronę jest 200 km to razem 400 km, uspokajał mnie ze mam czas do szpitala na 14.07 a moj termin to 20.07, ale mnie to zupełnie nie obchodziłoby i nie uspokoiło co on mówi. Zaczęłam narzekać, ze jak pójdę na plaze posiedziec , jak kolejki do wc i pełno ludzi wszędzie, normalnie wszystko w czarnych barwach... chciał dobrze, chciał jeszcze gdzieś mnie zabrać spędzić czas razem... a ja z tej złości to jeszcze za wszystko go zaczęłam krytykować, ze za malo sie angażuje, ze juz mu w domu sie nudzi itp... normalnie, aż spać nie mogłam w nocy i on tez, bo przykro mu było, a ja mam moralniaka o swoje kretyńskie zachowanie
Tak bardzo mi smutno, i tak bardzo brakuje mi, żeby spokoju w sobie odnaleźć... on niczego winien, a ja na nim sie wyzywam...
Ja to chyba musze isc do jakiegoś psychologa, bo mam wrażenie, że jestem coraz gorsza i że zepsuje swój związek...niestety ale na końcówce jest już ciężko, ja też się o byle co denerwuję, z jednej strony hormony robią swoje, a z drugiej głowa, w której pewnie jest 1000 mysli na minutę. Trzeba to przetrwać, oby do porodu a potem nawet nie ma co gadać![]()