Kasica daj koniecznie znać jak tam z siostrą i maluszkiem
Kemyt, własnie wielu koleżankom na piersi dzieci ładnie przybierają a u nas tak słabo przybierał, nie wiem czy mało ssał czy mleko jakies niskowartościowie, on też strasznie je na raty i chyba cały czas przy cycu musiałby leżeć, ale mniejsza o to bo zakończyłam więc tak czy inaczej pies pogrzebany
my byliśmy na usg wszystko jest ok, robili tez rtg klatki piersiowej, usg się księciowi podobało, rtg absolutnie nie łącznie z lekkim zazyganiem tego stołu na którym leżał. Z tego co widziałam na skierowaniach na to usg i rtg to podejrzewaja małopłytkowwość i neutropenie po infekcji wirusowej, ale ta neutropenia mnie mocno zmartwiła

ogólnie i tak to pewnie wstępna diagnoza tak na pierwszy rzut oka, bo od razu skojarzenie z tym zapaleniem oskrzeli ale kurcze on to tak łagodnie przechodził,, że już sama nie wiem co myśleć.
Kemyt my niestety też już drugi raz w szpitalu, ale tym razem jakoś dużo gorzej to znoszę, może dlatego, że średnio jest do kogo zagadać bo dzieci jednak takie powyżej 2 lat, może dlatego, że te dzieciaczki takie chore tutaj, a może dlatego, że się martwie mega czy to nie jakas białaczka wstrętna bo niestety w ostateczności i tak może być, a dopóki nie powiedzą, że to nie to, to będę żyła w takiej mega niepewności. Na szczęście to chyba najmniej prawdopodobna diagnoza no ale jednak
W środę będą powtarzać morfologię i sprawdzać czy się coś ruszyło samo bez podawania leków. ooo matko ale ja bym się cieszyła. A powiem wam, że może moje przypuszczenia są błędne, ale ten wstrętny wirus to zapewne od bratanka mojego męża. Pisałam Wam, że przyjeżdzali z chorym przedszkolakiem, on póżniej mega cięzko przechodził chorobę, mój o dziwo lekko ale okazuje się, że to chyba tylko pozornie lekko.

Niech mi jeszcze raz przyjadą z nim chorym to powiem co o tym sądzę

i niech się obrażają na całą wieczność.
kasica, to ci się lekarka pierwszych lotów widzę trafiła, z tym chorowaniem to też nie wiadomo, bo różne są dzieci i ja znam takie przypadki co w ogóle nie chorowały, ale oczywiście prawdopodobieństwo spore i warto pomyśleć o wzmocnieniu odporności
mały jeszcze śpi więc napisze Wam, że jaja tutaj są z jedzeniem. Od razu po przyjęciu pytam ich czy mogę przygotowywać jedzenie dla małego czy oni będą, no i pielęgniarka mówi, że absolutnie ja nie mogę, że to standardy szpitalne trele morele, ale mam jeszcze w ten dzień przyjęcia mu przygotować. No i co do dzisiaj przygotowuje bo jakoś nie potrafią tego ogarnąć, wielkie mi standardy higieniczne, a powiem Wam, że momentami mi ciężko latać wyparzać te butelki małego targać ze sobą, dobrze że przynajmniej mąż mi te obiadki gotowe dowiózł i deserki bo maluszek by tutaj głodował. Dzisiaj mi przyniosły jakis serek homogenizowany dla małego. No chyba troche przesada dla 6 miesięcznego dziecka.