Myśmy też już ze spaceru wrócili, zdążyliśmy zanim rozpadało się na dobre, ale tak czy inaczej od rana pogoda raczej beznadziejna

Byliśmy też u mojem mamy, mała wróciła nieziemsko umorusana, bo u mamy pies i wszędzie włosy zostawia....no i jesteśmy po pierwszej degustacji psiej karmy

M małej pilnował, ja poszłam na chwilę z mamą na górę, wracamy, a tu miska rozwłóczona, dziecię coś ostro w buzi mieli a pies patrzy na nie z wyraźnym wyrzutem


no nic chyba jej nei zaszkodzi, bo wiele nie zjadła, natomiast jak się okazuje przemieszcza się już całkiem sprawnie....nawet nogę nauczyła się spod pupy wyciągać, jak zaczaiła, że na 4 łapach idzie szybciej, niż na 3:-):-)
Pearl, no nieźle z tym śniegiem macie

Może jednak warto na wyjazd narty wziąć?

Andula, miłej imprezki...no i podziwiam, że Ci się chce, ja to już chyba za stara jestem, a macierzyństwo było kropką nad "i", bo teraz sama myśl o szaleństwach w klubach mnei męczy:-):-) co do wózka, to tak jak pisze Beaa, ja bym się wstrzymała na razie, zwłaszcza z wypasioną spacerówką, bo może rzeczywiście okazać się, że jak Misiek zacznie chodzić, to zbojkotuje wszystkie wózki,a wtedy co najwyżej najlżejsza parasolka na długie dystanse się przyda.
Z nosidełek, to ja mam chicco i Babybjorn - Chicco tak sobie mi się podoba, niewygodne dość jest, albo ja do niego za mała, BB o niebo lepsze, ale i tak plecy dość mnei bolą. Ale wydaje mi się, że Kicrym szuka, takiego ala plecak ze stelażem na górskie wędrówki, nie?
Beaa, no to gratuluję rozszerzonej pracy!;-) Ja jak jeszcze uczyłam, to też wolałam przedszkolaki (choć i one umiały dać czadu

) od szkolniaków

Apropos nauki, moja bliska koleżanka uczy maluchy metodą Helen Doron i od września przymierzam się, żeby z Florką zacząć chodzić...nie tyle dla nauki języka, co dla osłuchania i interakcji z innymi dziećmi
Pabla, współczuję marudy w domu, umęczysz się na pewno:-( Ale Lenka jest już o krok od chodzenia samodzielnego, może zluzuje, jak odkryje i dopracuje nową umiejętność?
Ja się smętnie kiwam nad robotą, ale chyba zaraz sobie odpuszczę, bo pogoda taka barowa, że mózg nei działa....no i fajne kryminały wczoraj w bibliotece pożyczyłam, w sam raz na pluchę:-)