reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Lipiec 2008

survivor26, własnie zauważyłam tę kosmiczną godzinę. Fakt, o tej godzinie już nie śpię, ale snuję sie po domu jak zjawa i szykuję do pracy ;-)
Aga, witaj wśród nas! Tak jak piszą dziewczyny, jeszcze tylko 2 miesiące i będzie super ;-)

Widze, że temat teściów, rodziców na topie. Ja mam superowych (i jednych i drugich ;-)) i mieszkają baaardzo blisko nas (teściowie 2 bloki obok, rodzice 5 minut na nogach) i powiem Wam, że w obliczu choroby Mikołajka - jak był w szpitalu, i generalnie na codzień są nieocenioną pomocą:tak:Zawsze możemy na nich liczyć! Oczywiście mają czasami zakusy na wychowywanie wnuka, ale sprawy stawiane są kategorycznie (od początku) i decydujące słowo ZAWSZE mamy my:-)
 
reklama
Dzien dobry Wszystkim :-)
Aga witaj wsrod nas! Ja niestety tez nie jestem w stanie doradzic nic na Twoje dolegliwosci, z powodu ktorych strasznie mi przykro i bardzo Ci wspolczuje...na szczescie przed Toba, jak zreszta przed nami wszystkimi zostalo juz mniej niz wiecej-tak wiec glowa do gory!

co do tematu mezow i tesciow :-) a wiec ja jestem o tyle w komfortowej sytuacji, ze jeszcze zamezna nie jestem:-) co prawda traktuje nasz zwiazek jak malzenstwo, bo nie dosc ze mamy juz jakis staz, to dodatkowo mieszkamy ze soba, tak wiec oprocz tego ze nie nosimy obraczek na palcach, ja nie mam nazwiska Macka i w jakims urzedzie nie lezy nasz akt malzenstwa mozemy nazywac siebie mezem i zona :-)
Zdaje sobie sprawe ze Maciek po porodzie Toski zostanie chcac nie chcac troszke odsuniety na dalszy plan, ale rozmawiamy o tym, on jest do tego przygotowany, baa uwaza to nawet za naturalne (tak wiec mysle ze to dobry znak) i mysle ze bedzie sie staral w miare swoich mozliwosci jak najwiecej mi pomagac...dobry z niego chlopak wiec mysle ze bedzie ok :-). Powiedzialam mu ze jakby czul ze miara sie przebiera, tzn ja totalnie o nim zapomnialam-ma mi o tym natychmiast powiedziec :-)tak czy inaczej jestem dobrej mysli i na razie staram sie o tym zbyt intensywnie nie glowkowac...
temat tesciow-hmmm...dopiero nimi beda, wiec nie wiem jacy sa naprawde, na razie jest ok, bardziej przypadl mi do gustu ojciec, niz matka, ktora zdaje mi sie momentami zbyt nadopiekuncza i zazdrosna o to ze jej syn znalazl sie pod skrzydlami innej kobiety. Tak czy inaczej nie moge narzekac, bo naprawde jest dobrze...Wszystko moze zmienic sie po slubie, albo i nie... mamy do nich dosc blisko, jakies 15 min autobusem, 30 piechota...Mama Macka zaprasza nas do siebie co weekend, oczywiscie nie zawsze z tego korzystamy bo bym chyba umarla...na szczescie Maciek jest dosc niezalezny od nich, tak wiec mysle ze to rozwiazuje wiekszosc problemow...wszystko zalezy od stosunkow jakie nasi mezowie maja z rodzicami...takie jest moje zdanie, bo jesli potrafia im stanowczo powiedziec to "nasze zycie, i nie wtracajcie sie prosze" jest to duzy krok naprzod ku w miare dobrym relacjom z tesciami :-)
 
aga witam w gronie lipcówek. co do bolesci kregoslupa to u mnie nie jest tak źle - boli ale nie az tak jak opisujesz:baffled:

No macie racje - stosunki z tesciami zaleza od stosunkow meza z rodzicami, ja nie mam tego problemu i mysle ze moja mama tez jest oki. Nie wtraca sie, zobaczymy jak bedzie po porodzie:tak: jestem dobrej mysli bo szczerze mowiac to ja jestem coreczka mamusi :baffled:
 
dzieki Wam za tak szybkie odpowiedzi :). Nie spodziewałam się. Co noc sobie powtarzam że już bliżej niż dalej.. I nic innego pewnie nie pozostaje. Trzeba dać radę. To moja trzecia ciąza ale pierwszty raz tak cięzko to znoszę. ALe dość użalania się :)
Co do teśció to ja mam wspabniałych. Może dlatego że mieszkają 300 km od nas :) Widujemy się kilka razy do roku i jest super. Zawsze nie dłużej niż 2 dni. Myślę że też dzięki temu mamy tak dobre relacje.

pozdrawiam i do usłyszenia :))
 
z tym krzyżem to jest ogólne przegięcie dla każdej z nas:crazy: wcześniej bolał mnie krzyż tylko na okres, a teraz mam to w pakiecie:-( pocieszające jest tylko to, że za niedługi czas wszystkie dolegliwości miną:-) tylko tak sobie myślę, że teraz narzekam na bóle bo jestem w ciąży, a później będę narzekać że boli mnie w krzyżu od noszenia dziecka itd.:-) czyli czy tak czy siak los matki nie jest łatwy:tak:
 
he he ale temat na tapecie:-):-):-)
witam

Jeśli chodzi o kręgosłup to mnie nie boli nawet w nocy.coprawda częstotliwość z jaką zmieniam pozycje w nocy jest ogromna ale to dlatego że drętwieje mi ciało i nie mogę tak spać w jednej pozycji.

Jesli chodzi o teściów to mam ich daleko :-D:-D:-D i myślę że głównie dzięki temu nasze stosunki są bardzo poprawne.

gorsza jest mama z którą mieszkamy. Wtrącanie się to jej drugie imię a że ja jestem uparta i nieznoszę jak mi ktoś radzi (to pewnie przez mamę która mi tak nawijała całe życie) to cyllkicznie dochodzi do wielkiego bum, potem jest tydzień ciszy a potem jej przechodzi.
Ona chciała by wiedzieć wszystko łączie z tym gdzie i po co idę i kiedy wrócę i czemu tak późno.
Kiedyś ją zapytałam czy moze chciałaby jeszzcze spac w naszej sypialni i może jej dziennik mojego zycia pisać..... cisza była przez 2 tygodnie.
tak wiem mam alegrię na nią ale jak zaczyna te swoje dywagacje to mnie się nóż w kieszeni otwiera.
Ostatnio zastanawia się dlaczego ja nie chcę zeby ona nam gotowała obiady. Rece mi opadają.
Na szczęście w przeciągu 2 -3 miesięcy definitywnie rozdzielamy się piętrami, może to choć trochę pomoże. (mój małżonek najpierw mówił ze przesadzam, jak pomieszkał trochę to zmienił zdanie, trzymamy wspólny front co jeszcze bardziej denerwuje mamę bo myslała że załatwi sobie conieco za moimi plecami.
i tak na koniec to muszę Wam powiedzieć że zazdroszczę tym którzy mają takie fajne relacje z mamami. tak naprawdę sama tak bym chciała.....
uffffff
 
No ja, mimo że nawet tu zdarzało mi się na mamę narzekać, to summa sumarum narzekać nie mogę...konflikty owszem mamy (bardziej z powodu podobieństwa upiornych charakterów:-)), ale w razie potrzeby mama zawsze staje na wysokości zadania;-) Aczkolwiek w życiu nie zdecydowałabym się na mieszkanie z nią (o co jak sądzę ma pewien żal), bo wtedy na mur beton byśmy się pozabijały:-p
A generalnie wychodzi na to, że stosunki z rodzicami własnymi i mężów są tym lepsze, im odległość dalsza:-) moi teściowie mieszkają raptem 60 km od Wrocławia, ale na szczęście od przeszło 10 lat trwają w nieustannym oczekiwaniu na śmierć, wiec na wszelki wypadek nie ruszają się z domu dalej niż do przychodni, żeby ich czasem nie ominęło:-p Niestety mój maż dużo jeździ służbowo w tamte okolice i nie ma bata, żeby do nich nie zajechał, a wraca zawsze zbity jak pies po porcji jadu sączonego do uszu:baffled: Mam szczerą nadzieję, że jak dziecko pojawi się na świecie i zobaczy je na własne oczy (na razie nadal mam wrażenie, że nie do końca kojarzy związek przyczynowo-skutkowy między moim brzuchem a urodzinami Młodego:-)) to mu to skutecznie odciągnie uwagę i nabierze wiecej dystansu do wyimaginowanych nieszczęść rodziny wyjściowej;-)
 
Agnieszka83r- witam na forum:-)
Ja niestety tez mam problemy z kregoslupem,moze nie az tak dokuczliwe jak twoje. Niestety nic nie pomaga, chyba trzeba tylko czekac do lipca.
Ale wiedz, ze nie jestes sama.
 
Oj, ciekawy temat na tapecie mamy:-):-)
Teście - na szczeście 100 km od nas, dla nich do bardzo daleko więc odkąd mamy nasze własne mieszkanie to byli raz. Generalnie teściowa gadatliwa, gada dużo i bez sensu, na zasadzie za wszystko dziękować Najwyższemu na kolanach i takie tam. Na nowe mieszkanie dostaliśmy obraz Jezusa z krwawiącym sercem na pół ściany ( miał być robot kuchenny :-):-) ). Obraz oczywiście leży zapakowany w pawlaczu. Przede mną czuje respekt więc mało się wtrąca, ale z opowiadań siostry mojego męza to u niej w domu jak przychodzi to nawet segreguje jej i jej męza bieliznę:szok::szok: Teść znów nic nie gada...ale w remoncie mieszkania nam pomógł. Generalnie jeżdże do nich jak muszę, nawet jak jesteśmy z męzem w naszej rodzinnej miejscowości ( pochodzimy z tej samej ) to ja nie zawsze z nim idę do rodziców. Moja mama - jest ok, ale też już na odległosć. Generalnie cierpi na duzo różnych dolegliwości i marzy o świętym spokoju...Jest u niej od dłuzszego czasu moja młodsza siostra z roczną coreczką i mama jest zmęczona tym, że po pracy jeszcze Anka zrzuca na nią wnuczkę żeby się nia zajeła. W ogóle ja mam duży problem z moją mamą i siostrą - odkąd urodziała się mojej siostry cóeczka ich relacje się bardzo pogorszyły...Mama marzy o spokoju, nie jest z tych babć z powołania i chce trochę odpocząć od córek, a Ania jest znów mężatką od 2 lat i mamą od roku, ale nie umie radzić sobie sama i wspólnie z mężem tworzyc rodziny na zasadzie, że radzą sobie sami. No i jest problem, a ja codzień wysłu****ę telefonicznie relacji a to od jednej a to od drugiej...a teraz jak jestem w ciązy to szlag mnie trafia, że wciaz myślą że to ich problemy mają byc dla mnie najważniejsze a ja to co??? Ja z mężem jesteśmy razem 9 lat, od 6 lat mieszkamy razem z dala od rodziny ( od roku małżeństwo:-) ) i umiemy radzić sobie sami i staramy się liczyć tylko na siebie....Wprawdzie nie wiem jak to będzie jak urodzi się mała, mąż twierdzi, że sami sobie poradzimy i on we wszystkim mi pomoże....zobaczymy, myślę pozytywnie ale różnie moze być....sorki dziwczyny, rozpisałam się strasznie, ale tematy rodzinne mogą się u mnie ciagnąć i ciagnąc.....
 
reklama
Co do kręgosłupa to nie mogę narzekać,wczoraj miałam okropny ból,koleżanka która jest tak samo w ciąży jak ja ma dokładnie w tym samym miejscu i lekarz podejrzewa rwę kulszową.Mnie jednak dziś minęło.W nocy mam to szczęście że bez problemu śpię,budzę się raz do wc na śpiocha idę mijają sekundy i znowu śpię.Ale od niedzili mam taki dziwny jak by ból żołądka,trudny do opisania i co jakiś czas się pojawia i znika,w nocy też jest.Muszę się zapytać mojej lekarki,no i młody od paru dni to sie tak rozpycha że momentami nie jest to przyjemne.
Co do relacji z teściami są ok,bardzo ich lubię,fakt mieszkają od nas 100 km,ale to nie są ludzie którzy lubią się wtrącać,nic nam nie narzucają.Z moimi też są relacje ok,moja mama czasem lubi się wtrącić,ale ja potrafię jej na to zwrócić uwagę i ona się nie obraża.
Zresztą mieszkamy sami,pewnie jak byśmy mieszkali z rodzicami byłoby gorzej.
 
Do góry