A u nas pierwsza prawie przespana noc! Nigdy z tym kłopotów przesadnych nie było, ale dziś mała budziła się tylko raz

Ale to pewnie skutek ostrej walki wieczorem - zgodnie z zaleceniami lekarza o wydłużaniu czasu między posiłkami, nakarmiłam ją przed kąpielą, potem dolewka po kąpieli i siup do łóżeczka - każdy normalny człowiek, mający 5 tygodni padłby bez życia, bo już było sporo po 21, tymczasem moja indywidualistka siódmym zmysłem wyczuła, że mama coś kombinuje i prewencyjnie wszczęła alarm - miałam jeszcze nadzieję, że uda nam się co nieco wynegocjować, ale po 1,5 h ryków przerywanych uspokajaniem poddałam się i skończyło się jak zwykle przy cycu i w łóżku rodziców

Przez najbliższych parę dni pozapisuję ile ona naprawdę je a ile śpi, żeby jakoś to ogarnąć - łatwy plan na razie u nas jest drogą przez mękę, więc może spróbuję alternatywy z ksiażki "zaśnijże wreszcie", no a jak nie, to cóż: tatuś na materac, Florka do mamy, szanse na rodzeństwo pogrzebane na zawsze, rozwód za zakrętem

Dla równowagi mój mały melancholik zaczął się w końcu świadomie uśmiechać......do taty

Wczoraj mąż wziął ją na kolana i zagadywał, a ta strzeliła serię hollywoodzkich uśmiechów, więc podekscytowana do nieprzytomności zagaduję ją, uśmiecham się teatralnie i prezentuję serię zachowań, jakie dorosłemu człowiekowi nie przystają, a Młoda tylko spojrzała na mnie z nieukrywaną pogardą, zmarszczyła brwi, odwróciła się do taty i demonstracyjnie uśmiechnęła - tym samym lokując mnie na dobre na stanowisku salowej od wynoszenia brudów i dostarczania pokarmu

No cóż, pozostaje się cieszyć, że pierwszy uśmiech dostał jakiś człowiek a nie kot
Za to ewidentnie z brzuszkiem dochodzimy do ładu..trudno uwierzyć, ale z tego co ją obserwuję, to praktycznie wszystkie bóle zniknęły

Czyżbyśmy doczekały mitycznego dnia, kiedy brzuszek zajarzył, jak się trawi?;-)