reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Lipiec 2008

Heksa: a pierwsze zupki dla Szymka z czym gotowałaś? Nam lekarz kazał na niealergizującym mięsie (ale jeszcze go nie podawać) + dużo ziemniaków i odrobina marchwi, selera, etc. Flora nadal robi kupy raz na tydzień, więc ryż i dużo marchwi raczej odpada, bo ją przytka aż do Świąt:-p Słoiczki będę próbować dopiero jak jej brzuszek oswoi się w ogóle z zupkami, więc pewnie najwcześniej za miesiąc. No i mam jeszcze dylemat czy podawać zupę z butelki czy łyżeczką...łyżeczką podaję teraz witaminę D, ale mam wrażenie, że to raczej ja małej wlewam to do dziubka, niż ona sama zlizuje... a w ogóle, w złym wątku ta dyskusja, ale już dla ciągłości zostawię;-)
 
reklama
Agniesiak witaj na forum :-D
Wiktor chyba ma dziś dzień odreagowania szczepionki bo strasznie nerwowy jest, płacze czasem jak zarzynana świnka. no więc to albo po szczepionce, albo problemy brzuszkowe nam wróciły.
teraz śpi mi na rękach bo inaczej budzi się z płaczem po 5 min.
 
surv nie chce Cie straszyc ale jak Florce posmakuje Twoje jedzonko to raczej nie ruszy słoików bo to okropne jest,
pierwsze robilam bez miesa na początek dynia i ziemniaki i ziemniak z marchewka,buraczek czerwony
nie daje selera bo on jest alergizujacy i moga byc bóle wiec narazie trzymam sie z daleka
po 2tyg takich jarzynek dopiero dodałam miesko.
mozna tez cielecine. ja jednak poniewaz tu nieosiagalne takie rzeczy w małych ilosciach daje indyka i dodaje ziele ang. i listek laurowy.

pabla27 ja marchew i jabłuszko podaje w postaci soczku przecierowego do picia (sama w sokowirówce robie)
 
my dzisiaj też idziemy na szczepienie tylko jakoś czarno to widzę, gdyż ja ledwo mówię i oddycham taka jestem zakatarzona:szok: Mały niby nie smarka, ale coś tam słyszę w nosku, więc pewnie go dziś nie zaszczepią:wściekła/y: muszę jednak iść bo zależy mi żeby Małego obejrzała pediatra, która badała go w szpitalu - wymęczę ją dzisiaj porządnie:rofl2:
 
Tu w anglii dziecko przed szczepieniem nie idzie do lekarza:szok: od razu do pielegniarki i ona sie rodzicow pyta czy z dzieckiem wszystko ok. Misiek byl ostatnio zaszczepiony pomimo kataru.
 
A w PL lekarz obowiązkowo i dwie kolejki: jedna do pediatry druga do zabiegowego do odstania:baffled: Właśnie za godzinę czeka nas ta przyjemność, mała na tę okoliczność ryczy już teraz:-p Przynajmniej panie w zabiegowym miłe są raczej i w miarę sprawnie szczepionki robią......no chyba, ze trafimy na tę, co mi dwa dni temu krew pobierała i zostawiła na ręce 10-centymetrową dziarę po igle:-p
 
Surv to współczuje takiej pielęgniarki:szok:- jakaś niedorobiona była. no i kolejki też współczuje, u nas od razu z gabinetu lekarsiego w zabiegowy i ani minuty czekania.
u nas "kryzysik" się skończył, nasczeście to nie po sczepionce było tylko kupka się próbowała wydostać i jak jej się udało to niczym ręką odjął:-)
 
reklama
Agnieszka, no to super, że to _tylko_ kupa:-D Myśmy w sumie miały fuksa, bo poszłam wcześniej i jeszcze nikogo nie było, a szczepienie na szczęście robiła ta położna co ostatnio, a nie ślepawa pielęgniarka od wszystkiego:-p No i muszę pochwalić moje dziecko kochane, bo stanęła na wysokości zadania przy badaniu i żeby pani doktor nie straszyła nas więcej rehabilitacją, nie tylko główkę trzymała jak trzeba, ale robiła to na wyprostowanych łokciach a do tego próbowała się stopkami od dłoni lekarki odpychać i raczkować:szok: Pani doktor szczęka opadła i stwierdziła, że nie ma co neurologowi głowy zawracać...co prawda usiłowała się przyczepić do zaciśniętych rączek, ale jak powiedziałam, że to ze strachu przed nią, a w domu rączki otwarte są jak trzeba i nawet grzechotki obsługują, to pani doktor stwierdziła, że mam dziecko indywidualistę, które rozwija się jak trzeba, tylko w swojej kolejności, nieco innej niż w ksiązkach przewidziano:-p
 
Do góry