Kate, chyba wystarczy, że będziesz trzymała w pionie na kolanach, jeżeli chodzi o kaszel. Noszenie to spore wyzwanie. Marudy współczuję.
Kamu, mój chłop nie z tych, coby szukał okazji i pewnie dlatego zupełnie moich cyrków nie rozumie. Ale w imię czego ona ma jeździć moim renault, na moim miejscu, z moim mężem... A ja z dziećmi w domu... Znam ją i byłam przeciwna jej zatrudnieniu, no ale branżę zna dość dobrze i przez to wygrała. Taki dość narzucający się typ.
Jest szansa, że Maksiowi otwartość na ludzi pozostanie. Ale jest też niestety możliwe, że i na niego przyjdzie czas

Oby nie, bo to bardzo męczące.
Pabla, rehabilitujemy się z racji tego, że Jula szeroko rozkładała ręce w pozycji na brzuchu. Przez to nie ma szans się przewracać na plecy. Dziwne to dla mnie trochę, bo pierwszy raz się przewróciła w piątej dobie... Potem co jakiś czas powtarzała tę czynność. Od początku zostawienie jej bez opieki w pozycji na brzuchu było właściwie nie możliwe. Jak skończyła 4 miesiące i tydzień przeniosłam ją na podłogę, bo zaczęła się przewracać z pleców na brzuch. I wtedy skończyły się obroty z brzucha. Dziwne, no ale pani twierdzi, że te jej obracania mogły być spowodowane nie panowaniem nad własnym ciałem. Coby nie było Jula robi postępy. Jeździmy raz na tydzień (mamy skierowanie na 10 ćwiczeń), no i w domu bardzo dużo leżymy na brzuchu i ćwiczymy. Od dzisiaj mam pozwolenie na sadzanie i wszelkie wskazówki w tym temacie.
A jaki problem jest u Was?
No i mój M w swej normalnej etatowej pracy też ma prawie samych chłopów i całkiem mi to pasuje.

moj M nie jest typem faceta, ktory uleglby podrywom jakiejs ''blachary''.
Pozostaje mi wierzyć, że mój też...
Renia, no właśnie to jest to, że Jula prawie cały dzień ze mną... M ostatnio ciągle w biegu. Mama wpada na chwilę prawie codziennie, siostra trochę rzadziej - mieszkają pod nami. Ale na tym kończy się krąg znajomych często widywanych. Zależało mi na tym, żeby jeszcze tę moją kumpelę przyjęła jako kogoś ważnego, ale może być ciężko, bo spotykamy się średnio raz w tygodniu, a i to pod warunkiem, że dzieci są zdrowe.