Wstawać śpiochy, dzień już jest, że zacytuję Flo:-) Flo, ktora dziś zmieniła się znowu w potwora i zrobiła taką jazdę przed wyjściem do przedszkola, ze malo brakowało, a fasolek by jedynakiem został

Nie mam nerwów do tych histerii, co gorsza kary kompletnie nie dzialają: zapowiedziałam, ze Laura na weekend nie przyjdzie, co mialy od dawna obiecane, ale mloda to zlała i dalej potworem bedąc do wycia dołączyła tylko mantrę, że chce, żeby Laura przyszła...no i sama się w kąt zapędziłam, bo jak ją ukarzę, to i Laurę, która nic nie winna, a jak nie ukarzę, no to wykarzę się karygodnym brakiem konsekwencji...super-niania pilnie potrzebna!
Dorka, no to super, że wszystko ok i ze z różyczką nie ma się co martwić
Madzia, no radę dasz na pewno...jak wszystkie matki-Polki

ale może choć na początek udaloby się jakąś pomoc zorganizowac? mama/teściowa nie są chętne? Albo może K by tacierzyński od razu wziął? Trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę!
Renia, za Twoją tez! Daj koniecznie znać, jak poszło!
Pabla, no może ta woda pomoże....choć Flo niezmiennie wybierała wycie zamiast zatkania dzioba czymkolwiek...
Coś mnie ta awantura poranna plus wstrętna pogoda usiłują w doła wpędzić, więc zmykam do pracy, mam już kolejny projekt zapowiedziany, ale solennie sobie obiecałam, że nie tknę dziada, póki w końcu nie posprzatam, bo już nawet R zauważył, że w domu coś brudnawo...co oznacza, że jest syf jak w barze w Pekinie
