no ja już po wizycie....doszłam do siebie psychicznie po powrocie z Białostoczczyzny lat 60-tych

Powalilo mnie średnio uprzejme pytanie na wejście po co wlasciwie przyszlam, skoro nic się nie dzieje, ale powstrzymałam się przed odwarknięciem, że w cywilizacji ciężarne czasem chodzą do lekarza

Reszta badania ograniczyla się w zasadzie do obmacania brzucha i potwierdzenia, że to nie po zarciu swiątecznym tak wyglądam, usg sznurkiem wiazane wykazało, że dziecko jest albo małe albo w normie...gdzieś kolo 2 kg pi razy oko kilogram wte lub wewte, cukrzyca wpedzila panią doktor w popłoch, ale odetchnęła z ulgą gdy się okazało, że generalnie leczę sie sama

Kolejna wizyta za 2 tygodnie, bo pani doktor oprzytomniała, że jakby rodzić mogę wkrotce, no i pomogło wciśnięcie jej na siłe karty ciążowej, gdzie szczęśliwie pisze, że do niedawna mieszkałam w wielkim mieście, a z zawodu nie jestem konserwatorem powierzchni płaskich, więc być może mozna się ze mną skomunikować poprawną polszczyzną

Z plusów jest taki, ze za dwa tygodnie, cytuję "zadzwonię do Halinki (p. ordynator) i powiem, że tu jest taka pani z Wroclawia, co by CC chciała to się umowimy"


No ale materiał do książki gromadzi się w imponujacym tempie...taki London też musiał na własnej skórze dac się termitom zezreć, zeby "Jadro ciemności" napisac, więc prawdziwa literatura wymaga poswięceń

Mam tylko nadzieję, że tutejszy chirurg jest chociaż po kursie korespondencyjnym z CC, a anestezjolog mniej więcej kojarzy co oprócz wódki mozna podać pacjentce, żeby ją bezboleśnie zoperować..
