hej kobitki, no więc dostałam smsa od Ani ok 1 w nocy
"Nie odzywam się tak długo bo padł nam komputer. Niestety jest nie do naprawienia - będziemy kupować nowy ale dopiero w sierpniu. Poza tym wyjeżdżaliśmy i zapomniałam telefonu, gdzie mam Wasze numery. Dostępu do netu tam nie ma więc nie mogłam dać znać że żyję. Teraz jestem w domu, ale 17go znów wyjeżdżamy, wrócimy pod koniec lipca. Może gdzieś uda mi się dorwać do netu to coś skrobne. Poza tym wsio u nas ok. Zosia jest niegrzeczna, czasem brak cierpliwości do niej, naprawdę strasznie rozrabia. A Marysia to anioł nie dziecko
ale mimo tego mam roboty po same pachy. Tęsknię a Wami bardzo, bardzo ! Przesyłam przytulaski i buziaczki i wybaczcie mi że wcześniej nie dałam znaku życia. Dzięki za troskę"
Stopi, pamiętam jak opisywałaś kiedyś tą sytuację z Lenką, jak jechałyście autem, masakra. Ja próbuję o naszej "przygodzie" zapomnieć, ale jakoś nie umiem.
Alusia, ja bym nie zostawiła dzieci takich małych na tydzien, ale to tylko moje zdanie. Poza tym ja jestem taka no zakochana w moim dziecku że nawet teściowej na jeden dzien nad morze jej dać nie chcę
tzn jestem zaborcza
Ale jak macie sprawdzoną opiekę a dzieci dobrze się czują z babciami to czemu nie ? w koncu rodzicom też sie coś od życia należy
Julka śpi, noc tragedia, godzinka snu i półtorej godziny marudzenie, no i to jej gadanie MAMA NIE TATA NIE na zmianę nie wiem o co jej chodziło. Cwaniara żądała wręcz żeby ją klepać po pupie w taki sposób żeby to było jakby bujanie
pinda cwana