A ja mam naprawdę dość. Pojechałam do przychodni i co ?w karcie szczepień też nie ma śladu że Emi miała szczepionkę na tężec w wieku 6 lat . Zadzwoniłam do starej przychodni w Zawierciu bo tam miała karte w tym czasie a oni nie mają już danych nawet bo karte przesłali do obecnej przychodni w 2008, i sprawdziłam nawet babka pisała mi na naszej klasie o adres przychodni żeby kartę przesłać. Eks tam był ale tego samego się dowiedział. A ja Emi do nowej w 2006 zgłosiłam. Stara przychodnia wedle przepisów (i niby tak robią) powinna wysłac nam wezwanie na szczepienie do 3 razy !!! A nie dotarło nic bo przecież eks tam mieszka cały czas i wszystko sumiennie oddawał

jAK się rodzic nie zgłasza to nasyłaja sanepid, mówią mi to w przychodniach i mówiła higienistka a tymczasem dupa, nikt tego nie zauwazył

po drugie czemu jak zgłosiłam ja tutaj do nowej przychodni nikt nie powiedział o karcie szczepień że brak, pogoniłabym starą przychodnie żeby wysłali, powiedziano że deklaracje złożyć i wsio, byłam na bilansie w wieku 6 lat (ale się lekarz nie podpisał w książeczce nazwiskiem

) i w zeszłym roku na szczepieniu odra swinka i rózyczka i ani słowa o brakującym szczepieniu

i na bilansie przedwczoraj też ani słowa no ręce mi opadły:-( ja pilnowałam jak oka w głowie kiedy była maleńka a potem człowiek dostawał wezwanie a tu takie jaja:-( ja mam książeczke oddać w poniedziałek a w poniedziałek to ja musze sadzić do przychodni wyjaśniać:-( a lekarz do dzieci zdrowych przyjmuje wtorek czwartek ale może wskóram żeby w poniedziałek zbadał i zaszczepili bo nie pojedzie przez tych pipipi na zielona szkołe

no masakra. Potem odbieram Emi a ta mi mówi że w urzędzie zostawiła kurtke, to jazda do urzędu a kurtki na wieszaczku brak, Emi pewna że tam zostawiła, najlepsza kurtka :-( poryczałam się z tego wszystkiego, dzwonie do M a ten zamiast spokojnie nie martw się kochanie albo cos w tym stylu to obruszony weź przestań kurtka się przejmować. No ciołek nie rozumie że sra mi się codziennie coś prze cały pi......y tydzień a ja sama jak palec i zmęczona juz po prostu jestem

pewnie zamiast mnie pocieszyć to jeszcze wpieni po powrocie

oczywiście wracam do domu i kibel się zatkał na amen

ale może to i dobrze, niech poczuje ( dosłownie

) że wakacje się skończyły a ja tu ciągle się borykam z jakimiś cholernymi niespodziankami

ale jestem zła, chyba się idę poryczeć :-( tak się martwie żeby Emilce to załatwić :-(