witam, u nas tragedia ze spaniem. Po myciu Mała pada prawie od razu, ale... śpi góra 10 min i budzi się z rykiem. I potem minimum godzina usypiania... Wstaje ok. 23, zje i znowu 2 godziny potem zabawy. Najlepsza impreza jest po kolejnym karmieniu ok 4.30, bo wtedy już potrafi 3 godziny nie spać. Chciałaby spać, ale nie może bo jej ręce przeszkadzają, trą jej twarz i oczy, a jak trzymam jej ręce, to od razu robi mostek i staje na głowie. Aaaaaaaa. I to jeszcze nie można iść spać, bo ostatnio obrała taktykę, że wypluwa smoka i w tym samym momencie jest ryk, że smok uciekł...
Ja ostatnio chodzę spać o 2.30, bo mleka mało i doję się po 22, a potem jak zaśnie po tym karmieniu po 23. Padam na twarz.
Dziś Mała wcześniej wstała, bo już przed 8 (norma to jest 10-10.30) i będzie problem, bo dziś ciężki dzień-najpierw rehabilitacja, a później wizyta u pediatry.
Mała ma ostatnio kryzys butelkowy, nawet mojego nie chce ciągnąć z butli. Muszę się nagimnastykować, żeby machnęła tą butlę po 23, bo inaczej będzie się co 30 min domagała cyca.
Wlałam w nią wczoraj ok 40ml NAN HA i póki co (odpukać), nic się nie dzieje, nie ma żadnych nowych kropek, czy wysypki. Nie wiem, co o tym myśleć - czy skaza się cofa, czy za mało go wypiła, czy zadziała z opóźnieniem, czy po prostu mleko w wersji ha jest ok...