reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2009

Ula ja nie krzycze tylko grzecznie dziekuje za rade :) Caly myk jest w tym , ze dziadek chce zobaczyc wnuka a jak mam to inaczej zrobic nie zabierajac go? :)
 
reklama
Pass napiszę to tutaj bo........już sama nie wiem co myśleć..... ;D (Pass napisała mi priva...)
Jestem opiekuncza tak jak normalna matka, ponieważ tak długo czekałam na moje dziecko i jestem już po 30 i skupiam się narazie na nim bardzo (może gdybym miała 20 lat inaczej patrzyłabym na wszystko). ALE NIE JESTEM NADOPIEKUŃCZA. No proszę Cię......................moje dziecko biega po trawie, piaskownicy, bawi się samo...nie stoję nad nim 24h na dobę.
W sumie nie wiem co tutaj jeszcze napisać...to ze napisałam ze dziecka nie wzięłabym do szpitala w odwiedziny do kogoś (pewnie nie jestem jedyną osobą, może dlatego tak myślę bo nie mam takiej potrzeby i sytuacji ale nawet gdybym miała zostawiłabym go z mężem lub babcią)? Nie nie będę tego komentować bo mi się nie chce ;D

PS. Kurczę już nie jedna mama na naszym forum pisała ze jest panikara, lata do lekarza z dzieckiem non stop, jest przewrażliwiona a tylko mi się przypisujesz NADOPIEKUŃCZOŚĆ? Kompletnie sie pogubiłam ;D

Ula ja nie krzycze tylko grzecznie dziekuje za rade :) Caly myk jest w tym , ze dziadek chce zobaczyc wnuka a jak mam to inaczej zrobic nie zabierajac go? :)

I widzisz Marolinka pewnie gdybym miała mamę w szpitalu też chociaż na chwile bym go tam zabrała, chociaż nie mogę tego napisać na 100% bo nie jestem w Twojej sytuacji.
Apropo szpitali....mi ostatnio lekarz jak mały był chory odradził pojechanie do szpitala ze względu na to ze to małe dziecko i może coś złapać, pojechałam jednak ale to dlatego zeby go lekarz zbadał a nasz nie mógł przyjechać.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
;D no złoszczę się hehehe ;D
ale jak wiem każda mama przy pierwszym dziecku ma symptomy nadopiekunczości, to chyba normalne.
Ostatnio chciałam być taka wyluzowana i wsadziłam dziecko do pasku na placu zabaw (kiedy inne mamy starszych dzieci trzymały na rękach bo dzieci im piasek zjedzą) - efekt już tydzien mamy biegunkę bo mały zlapał jakąś jelitówkę, czy to od piasku nie wiem ale....

Konczę ten temat ;D
 
Uleńka myśle ze nie powinnas sie przejmowac docinkami ze jestes NADOPIEKUNCZA. To twoja sprawa jak wychowujesz dziecko, na co pozwalasz, a na co nie. Ty jestes jego mama i ty wiesz najlepiej co dla niego dobre.
Ja jestem panikara straszna. Do basenu czailam sie bardzo dlugo, do piasku to juz w ogole, na trawe poscilam mala raz hehe. Do lekarza chodzilam bardzo czesto, teraz jak wchodze to nawet nazwiska podawac nie musze ;-) Pielegniarki znaja nas bardzo dobrze, pediatra rowniez. Dzieki mojej nadopiekunczosci mala przeszla na nutramigen, skonczyly sie bole brzucha i dlugotrwaly katar, poprawila sie jej tez skóra. Kto wie co by bylo teraz gdybym nie latala do lekarza. Wiec nie przejmuj sie. Jestes dobra mama!
 
Ula, skoro wybralas otwarte forum: nadopiekunczosc to nie histeria, czy panika zwiazana ze zdrowiem dziecka, czy ochorna przed zarazkami. To przede wszystkim postawa spoleczna ktora powoduje ze w oczach nadopiekunczej matki caly swiat ma skakac wokol jej dziecka. Caly swiat jest zly tylko dziecko jest cacy. Jest w tym rowniez pewnego rodzaju zaborczosc matki wobec dziecka, nie wiedziec czemu zwlaszcza matki wobec syna. Tak jak napisalam ci w emailu - najprawdopodobniej sie myle, poniewaz znam tylko wycinek twojego zycia - ten ktory opisujesz. Mam nadzieje ze bardzo bardzo sie myle i po prostu w zartach piszesz o tym ze kazdy z twojego otoczenia, nawet kot, musi skakac wokol Oliwiera i jego potrzeb.

Narazam sie teraz oczywiscie na sad skorupkowy :) ale uwazam ze zycie toczy sie dalej, dzieci sie porodzily, rozwijaja rosna. Problemy beda coraz powazniejsze, to juz nie bedzie kwestia kataru a agresji, bicia, zbytniej niesmialosci itd... i kazdy/kazda z nas musi jasno wiedziec i powiedziec sobie i innym gdzie sa granice :)

Ja rowniez urodzilam swoje dzieko pozno, to dla mnie zaden argument.

W mojej ocenie sytuacji jestes nadopiekuncza, ja w ocenie innych jestem hmmm... i tu rozne epitety... Juz sie nie wychylam.
 
Ostatnia edycja:
Ilona rany.....dzięki......bo już zaczynałam wątpić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Z drugiej strony moje dziecko już 2 razy nabiło sobie guza nie leciałam z nim do szpitala tak jak prawie wszystkie mamy z naszego forum. Jestem lekkomyślna? Nie...bo widziałam ze upadek nie był straszny, ze dziecko nromalnie reaguje, ze dziecko nie ma śliwy tylko lekkiego siniaka. Jak dziecko ma biegunkę nie latam z nim do lekarza non stop bo potrafię rozpoznać czy jest odwodnione czy nie....W sumie nie wiem dlaczego uważana jestem za nadopiekunczą...bo troszczę się o małego? A może po prostu to co tutaj piszą piszę w sposób, w jaki można to odebrać za nadopiekunczość. Ehhh....a niech będę nadopiekuncza...chociaż to kojarzy mi się ze stanem maniakalnym a takiego nie mam....

edit . ostatnio na tvp był program z 3 rodzinami. Każda z nich stosowała inną metodę opieki nad dzieckiem. Padło ważne stwierdzenie dla mnie...dziecko nie jest intruzem w naszym życiu, musimy jakąś część podporządkować do niego, zmienić swoje życie, nie możemy zachowywać się jakoby go nie było. I dlatego kot musi wiedzieć, ze Oliwierka się nie tyka hahahhhahahhaha (żart)
 
Ostatnia edycja:
Dziewczynki czy jabłko pieczone na brzuszek malucha może być, ewentualnie gotowane, taki mus. Bo od tej biegunki owoców mu nie podaję ani nic innego tylko obiad i mleko :(

Ja bym jablka nie dawala, bo ono tylko poprawia trawienie. Nie wiem, jak pieczone (ogolnie dzieciom juz mozna dawac pieczone ale nie wiem jak ono ma wplyw na trawienie), ale mus jablkowy chyba odpada?

etna, mam nadzieję, że moje drugie dziecko to będzie Aniołek :) będzie jadło i spało :))) a poród..hmm.. to będzie PLUM! :) To moje życzenia na tę chwilę :)))
TAk, chodzimy na długie spacery i czeto ok. 10 km wychodzi w sumie to nie tak daleko jakby się wydawało :)
W ciąży zdrowej można dźwigać, jeśli organizm jest do tego przyzwyczajony, jak mój teraz. Olaf waży 10 kg więc póki co mam takie obciążenie :)

Pierwszy trymestr rzeczywiście śpiący miałam, często drzemałam jak Olaf spał w ciągu dnia, albo wieczorem wcześniej się kładłam i dałam radę. Teraz energia wróciła i czuję się bardzo dobrze ( nie zapeszając). Dużo chodzimy, jeżdzimy i aktywnie spędzamy czas :) Pewnie jak na świat małe przyjdzie, wtedy posiedzimy w domku.


a jagódki próbowałaś dać na biegunkę?

Super, ze sie tak trzymasz, oby tak dalej:) no i wiadomo, ze z dzieckiem ciezko na siebie uwazac, przeciez musisz brac na rece, wlozyc do wanny, wyciagnac, biegac czasem heh. Ale najgorszy etap za toba, dobrze ze dzidzia sie rozwija zdrowo, trzymam kciuki:)

Dlaczego życie jest takie okrutne................... Boze jakie to smutne i niesprawiedliwe :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

No wlasnie, choroba tak potrafi zmienic zycie czlowieka, ze potem pieniadze i inne plany nie maja znaczenia, czlowiek dopiero wie, ze najwazniejsze zdrowie i nie da sie go kupic.... Wspolczucia.
U nas z wujkiem jest ciezko, ale nie bede tu o tym pisac. W kazdym razie tez jeden miesiac zmienil go prawie w roslinke z przedsiebiorcy, musial sprzedac sklep i jest teraz zalezny od innych non stop. Przykre to i plakac sie chce, jak sie widzi jak zostaje z kogos wrak czlowieka w tak szybkim czasie, jak potrzebuje psychologa zeby mu odnalazl sens zycia...ale niestety, zdarza sie wokol.

Dziunka, mam nadzieje ze dzis macie lepszy dzien?

Apropo szpitali....mi ostatnio lekarz jak mały był chory odradził pojechanie do szpitala ze względu na to ze to małe dziecko i może coś złapać, pojechałam jednak ale to dlatego zeby go lekarz zbadał a nasz nie mógł przyjechać.

No to jak odradzil i nie mogl przyjechac to co kazal wam zrobic, czekac w domu?
Moja mala poki co wszystko w porzasiu, ale mamy rutynowe kontrole w szpitalu co kilka m-cy z racji tego, ze to wczesniak. Niestety, musimy na nie jezdzic do szpitala.
Co innego przychodnia, bo tam wiadomo grypa itp. w poczekalni sie roi od chorych osob, ktore jeszcze potrafia zaczepiac dziecko nie myslac o swoich chorobach, ehhh. Ale jak cos nam sie przydarzy to wiadomo, idziemy do przychodni.


U nas dzis cos mala marudna znowu. Dwa dni byly ok, spala wiecej i sie ladnie bawila, a dzis przylepa nie chce mnie puscic. Smieje sie, ze to moj kangurek i chyba sobie zrobie operacje i przyszyje plat skorydo brzuszka zeby mogla ze mna wszedzie nadazyc:) hehehe
Pozdrawiam i milego dnia.
 
ULA to i ja dopisuje się do nadopiekuńczych. Nic tego nie zmieni po prostu na tą chwilę staram się go chronić i tak jak Ci kiedyś napisałam, że ja z taką biegunką byłabym chyba z 10 razy u lekarza. Moja mama też była wobec nas nadopiekuńcza a wcale nie wyrosłam na jakąś niedorajdę życiową. Po prostu z czasem trzeba sobie uświadomić ze dziecko juz dorosło, ale narazie jest tak bezbronne. Pewnie Jasiek wiele razy upadł, spadł złóżka i tego nie da się przeskoczyć choć jakbym mogła to kto wie. Ale w piaskownicy jeszcze nie był, a trawy się boi i poza obręb koca nie wyjdzie.

Każda z nas wie najlepiej jak wychowywać swoją pociechę.
 
reklama
sawi nie ma okreslonego czasu ile wychodzi zab :) to sprawa indywidualana :)

Kasiula foch :)

Mały spi , pranie sie zrobiło , słonce swieci- zyc nie umierac :) chce w koncu sie wziac i sprzedac wozek na allegro, bo teraz 2 mi zagracaja.

Mam pytanie: ktos bliski z naszej rodziny lezy unieruchomiony w spitalu w kartuzach. Chciałąbym go odwiedzic z mezem , ale nie mamy za bardzo z kim zostawic małego... moge go wziac ze soba? to nie zaden oddział zakazny, ale mam watpliwosci

Jeśli chcesz wejść na oddział z małym dzieckiem to lepiej najpierw zadzwoń tam i spytaj czy Was wpuszczą...czasem nie wpuszczają dzieci poniżej 6 r.ż. więc się upewnij, żeby nie było niespodzianki.
 
Do góry