reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopadowe mamy 2020

Próbowałam. Skurcze się wzmagają po tym ale przy okazji cholernie mnie to podnieca 😂
Tak czytam o tych skurczach kilkudniowych, powtarzających się, raz silniejszych raz słabszych i dla mnie to totalna abstrakcja. Nigdy ich nie miałam tzn. takich przepowiadających, może gdzieś tam pojedyncze takie o różnych porach, w sensie jeden skurczyk i koniec 😄 jak się zaczęło to się zaczęło, rozkręciło i rodziłam 😁 współczuję wam kochane takiej huśtawki, dyc to zwariować idzie... U mnie 37+5 tc tchu brakuje, zakluje czasem spojenie jak swiruje za bardzo ze sprzątaniem i zazdraszczaj już tym rozpakowanym choć... Jakoś mi się nie spieszy 😊 lubię mój brzusio 😄
 
reklama
Tak czytam o tych skurczach kilkudniowych, powtarzających się, raz silniejszych raz słabszych i dla mnie to totalna abstrakcja. Nigdy ich nie miałam tzn. takich przepowiadających, może gdzieś tam pojedyncze takie o różnych porach, w sensie jeden skurczyk i koniec 😄 jak się zaczęło to się zaczęło, rozkręciło i rodziłam 😁 współczuję wam kochane takiej huśtawki, dyc to zwariować idzie... U mnie 37+5 tc tchu brakuje, zakluje czasem spojenie jak swiruje za bardzo ze sprzątaniem i zazdraszczaj już tym rozpakowanym choć... Jakoś mi się nie spieszy 😊 lubię mój brzusio 😄
Też nigdy wcześniej tak nie mialam. I zastanawiam się czy te skurcze w ogóle coś mnie zbliżają do porodu...
 
Pojechałam sobie wczoraj na luzie do mojego ginekologa z nastawieniem, że dostanę skierowanie na poniedziałek bo już dziś tydzień po terminie jestem, ale okazało się, że mam jechać od razu po wizycie bo mało wód płodowych.. stres zaczął się jak cholera. Przyjęli mnie na oddział, lekarz zadecydował, że próbujemy od razu wywoływać. Zrobili mi lewatywę, dali czopki i zaczęły się jakieś skurcze. Pod KTG leżałam 1,5 godz i teraz stwierdzili, że jeśli dam radę zasnąć to mam wrócić na salę i odpocząć.. od rana zaczynamy z kroplówką jak nic nie zacznie się dziać. Trzymajcie kciuki ✊
 
Dziewczyny ja też już urodziłam. Mój mały przyszedł na świat w drodze planowanego cc w piątek o 8.20.jest dużym zdrowym chłopcem ale mam z nim problem. Nie chcę jeść piersi.
Po porodzie dostałam go do przytulenia i zabrali mi go a ja wylądowałam na pooperacyjnej na 8h.byl jakoś problem z punkcja bo za pierwszym razem znieczulenie nie złapało całe musieli dawać drugie. Potem jakieś kłopoty z tętnem. No i leżałam na sali. Potem szybką pionizacja (siadanie i stanie od razu praktycznie z leżenia i przeniesienie na salę poporodowa gdzie dostałam dziecko) czułam się dobrze. Był już wieczór. Od razu prubowalismy przystawiać do piersi Pani od laktacji sprawdziła młody warunki ma ja też przystawiam dobrze... Ale młody był bardziej zainteresowany spaniem niż ssaniem. Usłyszałam ze to norma i że przez noc żeby przystawiać ale się nie denerwować jakby nie jadł bo wody płodowe itd. Przespał całą noc. Co jakiś czas próbowałam coś działać ale zupełnie nie był zainteresowany. Równocześnie co trzy godz odpalałam laktator żeby pobudzić laktacje której na początek nie było. Nad ranem na laktator że pojawiła się siara. Od razu zebrałam na paluszek i młodemu do Dziubka ale dostawić do piersi się nie dał. Zadzwoniłam po pomoc. Pani przyszła i usłyszałam że skoro śpi i nie przejawia chęci jedzenia to nie powinnam na siłę. Ale spróbowała mi pomóc. Młody dalej nic. Kazała uruchamiać piersi laktator em i dać młodemu czas. Koło 9 (po zmianie personelu) zadzwoniłam ponownie i mówię że minęła doba od porodu a młody nic nie zjadł czy mog eprosic o pomoc. Zabrały go żeby lekarz obejrzał. Dostałam go z powrotem z informacją że dziecko zdrowe ale odwodnił się i podali mu mieszankę i że na razie musi ja dostawać żeby usunąć odwodnienie. Ale mam karmić. Więc kolejne dostawiania. Kolejny brak zainteresowania. Próbuję z kapturkiem bez kapturka itd... Równocześnie od rana walczę z ogromnym bólem. Dostałam bardzo silnego zespołu popunkcyjnego. Mam problem żeby się ruszyc. Każą leżeć na wznak i dają tabletki z kofeina. Niewiele pomaga. Słyszę ze to normalne i trzeba przeżyć. Zdanie zmieniły dopiero po południu jak wstałam zjeść obiad i tak mnie zesztywnilo górę kręgosłupa z enie mogłam ruszyć głowa i zdrętwiały mi ręce. Musieli zabrać młodego bo nie byłam w stanie się nim zająć a do mnie przyszła neurolog. Na szczescid wszystko jest ok. Tylko pokarm zanikł. Ale cherbatki laktator... Środki przeciwbólowe. Kolejna doradczyni laktacyjna. Po południu się popłakałam bo w końcu nam się udało. Młody zassał jak należy i zjadł coś z piersi. Niestety wieczorem powtórka z rozrywki. W ogóle nie jest zainteresowany piersią. Nocna doradczyni powiedziała że nie mam pokarmu to on nie chce jeść i mam ściągać do laktatora. Ale teraz to już prawie nic nie leci. Jak cokolwiek się pojawia to na paluszek i choć smaruje paluszkiem buzię.
Dziś rano ból był o tyle lżejszy że odważyłam się wziąć młodego na ręce. Poprosiłam o pomoc w przystawieniu w takiej pozycji do piersi ale dalej nic. Kolejna laktatora nie widzi powodu dla którego młody nie je bo anatomicznie wszystko jest ok. Powiedziała żebym się nie stresowała i że może w domu ruszy. I że za bardzo chce a przecież nawet jeśli nie będę karmić to tak też bywa
 
Dziewczyny ja też już urodziłam. Mój mały przyszedł na świat w drodze planowanego cc w piątek o 8.20.jest dużym zdrowym chłopcem ale mam z nim problem. Nie chcę jeść piersi.
Po porodzie dostałam go do przytulenia i zabrali mi go a ja wylądowałam na pooperacyjnej na 8h.byl jakoś problem z punkcja bo za pierwszym razem znieczulenie nie złapało całe musieli dawać drugie. Potem jakieś kłopoty z tętnem. No i leżałam na sali. Potem szybką pionizacja (siadanie i stanie od razu praktycznie z leżenia i przeniesienie na salę poporodowa gdzie dostałam dziecko) czułam się dobrze. Był już wieczór. Od razu prubowalismy przystawiać do piersi Pani od laktacji sprawdziła młody warunki ma ja też przystawiam dobrze... Ale młody był bardziej zainteresowany spaniem niż ssaniem. Usłyszałam ze to norma i że przez noc żeby przystawiać ale się nie denerwować jakby nie jadł bo wody płodowe itd. Przespał całą noc. Co jakiś czas próbowałam coś działać ale zupełnie nie był zainteresowany. Równocześnie co trzy godz odpalałam laktator żeby pobudzić laktacje której na początek nie było. Nad ranem na laktator że pojawiła się siara. Od razu zebrałam na paluszek i młodemu do Dziubka ale dostawić do piersi się nie dał. Zadzwoniłam po pomoc. Pani przyszła i usłyszałam że skoro śpi i nie przejawia chęci jedzenia to nie powinnam na siłę. Ale spróbowała mi pomóc. Młody dalej nic. Kazała uruchamiać piersi laktator em i dać młodemu czas. Koło 9 (po zmianie personelu) zadzwoniłam ponownie i mówię że minęła doba od porodu a młody nic nie zjadł czy mog eprosic o pomoc. Zabrały go żeby lekarz obejrzał. Dostałam go z powrotem z informacją że dziecko zdrowe ale odwodnił się i podali mu mieszankę i że na razie musi ja dostawać żeby usunąć odwodnienie. Ale mam karmić. Więc kolejne dostawiania. Kolejny brak zainteresowania. Próbuję z kapturkiem bez kapturka itd... Równocześnie od rana walczę z ogromnym bólem. Dostałam bardzo silnego zespołu popunkcyjnego. Mam problem żeby się ruszyc. Każą leżeć na wznak i dają tabletki z kofeina. Niewiele pomaga. Słyszę ze to normalne i trzeba przeżyć. Zdanie zmieniły dopiero po południu jak wstałam zjeść obiad i tak mnie zesztywnilo górę kręgosłupa z enie mogłam ruszyć głowa i zdrętwiały mi ręce. Musieli zabrać młodego bo nie byłam w stanie się nim zająć a do mnie przyszła neurolog. Na szczescid wszystko jest ok. Tylko pokarm zanikł. Ale cherbatki laktator... Środki przeciwbólowe. Kolejna doradczyni laktacyjna. Po południu się popłakałam bo w końcu nam się udało. Młody zassał jak należy i zjadł coś z piersi. Niestety wieczorem powtórka z rozrywki. W ogóle nie jest zainteresowany piersią. Nocna doradczyni powiedziała że nie mam pokarmu to on nie chce jeść i mam ściągać do laktatora. Ale teraz to już prawie nic nie leci. Jak cokolwiek się pojawia to na paluszek i choć smaruje paluszkiem buzię.
Dziś rano ból był o tyle lżejszy że odważyłam się wziąć młodego na ręce. Poprosiłam o pomoc w przystawieniu w takiej pozycji do piersi ale dalej nic. Kolejna laktatora nie widzi powodu dla którego młody nie je bo anatomicznie wszystko jest ok. Powiedziała żebym się nie stresowała i że może w domu ruszy. I że za bardzo chce a przecież nawet jeśli nie będę karmić to tak też bywa
Kochana bardzo wspólczuje, moja siostra miała to samo. Jeśli czujesz się na siłach to przystawiaj do piersi jak najczęsciej, spokój, spokoj i jeszcze raz spokoj.
Jeśli mały śpi i nie kwapi się do jedzenia to rozbierz bo do pampersa i dopiero przystaw do piersi. Trzymam kciuki za powodzenie!!! Dasz radę!!
 
Kochana bardzo wspólczuje, moja siostra miała to samo. Jeśli czujesz się na siłach to przystawiaj do piersi jak najczęsciej, spokój, spokoj i jeszcze raz spokoj.
Jeśli mały śpi i nie kwapi się do jedzenia to rozbierz bo do pampersa i dopiero przystaw do piersi. Trzymam kciuki za powodzenie!!! Dasz radę!!
Zamierzam przystawiać plus ściągać na laktator . Wierzę że jak wrócę do domu i będę miała spokój to laktacja ruszy. Naprawdę robiłam co mogłam ale pewnych rzeczy nie przeskoczę. Choć dziś rano sobie poryczałam jak mi pani powiedziała że nie każdy musi karmić piersią. Wierzę że jak w domu będzie spokój to uda mi się laktacje ruszyc
 
Zamierzam przystawiać plus ściągać na laktator . Wierzę że jak wrócę do domu i będę miała spokój to laktacja ruszy. Naprawdę robiłam co mogłam ale pewnych rzeczy nie przeskoczę. Choć dziś rano sobie poryczałam jak mi pani powiedziała że nie każdy musi karmić piersią. Wierzę że jak w domu będzie spokój to uda mi się laktacje ruszyc
Dużo sił i spokoju, ruszy na pewno, nie zniechęcaj się. Pozdrawiam i gratulacje synusia👶 💐🥳 Dużo sił i zdrówka dla Was.
 
Widzę, że dzieje się tu ;) każdy dzień nowy maluszek się rodzi ☺ gratulację !!!!

Z tą laktacją po CC podobno jest ciężej.. też się tego obawiam.. podobno nawet po tygodniu może się dopiero coś konkretnego pojawić. Ja idę z nastawieniem, że kiedyś nie było mieszanek i każda kobieta musiała jakoś wykarmić dziecko, więc nie przyjmuje do wiadomości, że nie będę karmić. :p
Napewno nie odpuszczę łatwo, tak jak ty to robisz 💪

A ja się chciałam pochwalić 😁 dzisiaj 37+0tc !
Od lipca leżę z założonym pessarem, bo moja szyjka w 21tc miała tylko 1cm. Pamiętam jak na tej wizycie lekarz powiedział byle do 32tc, a tu udało się donosić !!! 💪 Od dzisiaj wracam do w miarę normalnego funkcjonowania, jeśli można tak powiedzieć, bo sił za dużo nie ma po takim okresie leżenia praktycznie przez 90% dnia 😛
Termin na 29.11, a planowe CC 23.11, ale w czwartek zdjęcie pessara, więc jadę już gotowa do porodu w razie W 😉
 
Dziewczyny ja też już urodziłam. Mój mały przyszedł na świat w drodze planowanego cc w piątek o 8.20.jest dużym zdrowym chłopcem ale mam z nim problem. Nie chcę jeść piersi.
Po porodzie dostałam go do przytulenia i zabrali mi go a ja wylądowałam na pooperacyjnej na 8h.byl jakoś problem z punkcja bo za pierwszym razem znieczulenie nie złapało całe musieli dawać drugie. Potem jakieś kłopoty z tętnem. No i leżałam na sali. Potem szybką pionizacja (siadanie i stanie od razu praktycznie z leżenia i przeniesienie na salę poporodowa gdzie dostałam dziecko) czułam się dobrze. Był już wieczór. Od razu prubowalismy przystawiać do piersi Pani od laktacji sprawdziła młody warunki ma ja też przystawiam dobrze... Ale młody był bardziej zainteresowany spaniem niż ssaniem. Usłyszałam ze to norma i że przez noc żeby przystawiać ale się nie denerwować jakby nie jadł bo wody płodowe itd. Przespał całą noc. Co jakiś czas próbowałam coś działać ale zupełnie nie był zainteresowany. Równocześnie co trzy godz odpalałam laktator żeby pobudzić laktacje której na początek nie było. Nad ranem na laktator że pojawiła się siara. Od razu zebrałam na paluszek i młodemu do Dziubka ale dostawić do piersi się nie dał. Zadzwoniłam po pomoc. Pani przyszła i usłyszałam że skoro śpi i nie przejawia chęci jedzenia to nie powinnam na siłę. Ale spróbowała mi pomóc. Młody dalej nic. Kazała uruchamiać piersi laktator em i dać młodemu czas. Koło 9 (po zmianie personelu) zadzwoniłam ponownie i mówię że minęła doba od porodu a młody nic nie zjadł czy mog eprosic o pomoc. Zabrały go żeby lekarz obejrzał. Dostałam go z powrotem z informacją że dziecko zdrowe ale odwodnił się i podali mu mieszankę i że na razie musi ja dostawać żeby usunąć odwodnienie. Ale mam karmić. Więc kolejne dostawiania. Kolejny brak zainteresowania. Próbuję z kapturkiem bez kapturka itd... Równocześnie od rana walczę z ogromnym bólem. Dostałam bardzo silnego zespołu popunkcyjnego. Mam problem żeby się ruszyc. Każą leżeć na wznak i dają tabletki z kofeina. Niewiele pomaga. Słyszę ze to normalne i trzeba przeżyć. Zdanie zmieniły dopiero po południu jak wstałam zjeść obiad i tak mnie zesztywnilo górę kręgosłupa z enie mogłam ruszyć głowa i zdrętwiały mi ręce. Musieli zabrać młodego bo nie byłam w stanie się nim zająć a do mnie przyszła neurolog. Na szczescid wszystko jest ok. Tylko pokarm zanikł. Ale cherbatki laktator... Środki przeciwbólowe. Kolejna doradczyni laktacyjna. Po południu się popłakałam bo w końcu nam się udało. Młody zassał jak należy i zjadł coś z piersi. Niestety wieczorem powtórka z rozrywki. W ogóle nie jest zainteresowany piersią. Nocna doradczyni powiedziała że nie mam pokarmu to on nie chce jeść i mam ściągać do laktatora. Ale teraz to już prawie nic nie leci. Jak cokolwiek się pojawia to na paluszek i choć smaruje paluszkiem buzię.
Dziś rano ból był o tyle lżejszy że odważyłam się wziąć młodego na ręce. Poprosiłam o pomoc w przystawieniu w takiej pozycji do piersi ale dalej nic. Kolejna laktatora nie widzi powodu dla którego młody nie je bo anatomicznie wszystko jest ok. Powiedziała żebym się nie stresowała i że może w domu ruszy. I że za bardzo chce a przecież nawet jeśli nie będę karmić to tak też bywa
Ale jesteś dzielna ! Kochana wiem ze łatwo się doradza komuś w dodatku obcej osobie , ale tak jak pisza dziewczyny przystawiaj , a mleko mm to nie jest trucizna ! Może młody zechce pic jak laktacja się rozkręci , na początku jak nic nie leci to jednak trzeba tez trochę bardziej ssać , może potrzebuje więcej czasu 🥰 dobrze ze coś je , bo znak przypadki ze dziecko zdrowe a karmione sonda bo nic nie chce ssać wiec głowa do góry ❤️
 
reklama
Dziewczyny cy przed SN bylyście opuchnięte? Ja mam wrażenie, że skóra na nogach i dłoniach zaraz nie wytrzyma w dodatku przez te obrzęki dłonie drętwieją a w nocy mialam.kilka bolesnych skorczy łydki.... ja już chce urodzić....
 
Do góry