reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopadowe mamy 2022

Generalnie dążę do tego by dowiedzieć się gdzie jest granica. I od czego zależy. Czy tylko to granica w naszych głowach ? W stereotypach?
Granica chyba jest tam, gdzie dany rodzic ją postawi. I nie należy moim zdaniem komentować, że ktoś pozwala na za mało/za dużo. Każdy robi, co uważa. Podobnie jak staramy się tutaj nie oceniać nawzajem, że np ktoś karmi mm, a ktoś inny szczepi na co się da... (Luźne przykłady, nie wytykam nikogo)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Widzisz kurczę mogłam zaznaczyć na poczatku, xe chodzi mi o dlugie paznokcie i rzucający się kolor w oczy. A także o mocny makijaż(gdzue jak widzisz kobitę bez niego inie poznajesz. Nie pisałam o paznokciach nude ;) bo tych nie widać. Chodzi mi o rażący kolor w oczy :) i szpony. Np koleżanki mojej corki chodzą w czerwonych także wiesz 🤪. Tak samo jak z makijażem gdzie widzisz, ze to ta sama osoba. A makijaż którego nie widać jest ok(tylko jak ich skóra wydziela tyle sebum to po co mają sobie pory zapychać). A co zbaczy 15 latka wygladająca na 15no otóz to, że patrzysz na nią i nie zastanawiasz się ile ma lat 😜. Ale jak już Ci pisałam Ty widzisz swoje dziecko i pozwalasz na to co dla Ciebie jest akceptowalne. Jak wczesniej napisałam nie krytykuję. Kazda z nas ma jakieś zasady.
Też nie lubię szponów. Przypomina mi się, że kiedyś w pracy jedna koleżanka miała zawsze super zrobione paznokcie, ale strasznie długie. I o ile to może i dobrze wyglądało jeszcze (choć ja bym nie mogła, jestem kompletnie inny typ, za dużo robię i by były połamane na bank), to na klawiaturze nie wbijała to co trzeba, a potem generowała jakieś błędy 😝 wiem, że to brzmi absurdalnie, ale tak było, bo w końcu jej szef zwrócił uwagę...

Moim zdaniem to sprawa tej osoby. Jakoś u nastolatki też tego nie widzę, ale zapytajcie mnie za x lat co powiedziałam córce 🙃 nic mi też do tego że ktoś dziecku pozwala.
 
Jeszcze sobie myślę, że przecież każdy ma inny sposób bycia. To jest tak samo trochę jak kiedyś rozmawiam z koleżanką co ona kupowała z jakichś dzieciowych rzeczy. Wspomniała min że miała torbę na różne akcesoria, chyba ktoś jej dał. Taka, wiecie, na pieluchy, kosmetyki, przegryzki, z przegrodami i kieszeniami. Nie używała tego i mówi do mnie, że jak ktoś jest plecakowy - a my jesteśmy obie - dodała, mając na myśli też mnie, to po kiego taka torba 😁 może córka będzie "plecakowa", a może będzie chciała torebki ;)
(Torebki też mam, ale z reguły niewygodnie mi z nimi)
 
Granica chyba jest tam, gdzie dany rodzic ją postawi. I nie należy moim zdaniem komentować, że ktoś pozwala na za mało/za dużo. Każdy robi, co uważa. Podobnie jak staramy się tutaj nie oceniać nawzajem, że np ktoś karmi mm, a ktoś inny szczepi na co się da... (Luźne przykłady, nie wytykam nikogo)
a ja się jednak trochę poczułam jak pod pręgierzem 😂😂😂
 
a ja się jednak trochę poczułam jak pod pręgierzem 😂😂😂
Ja Cię rozumiem i podoba mi się, jak podchodzisz do wychowania dzieci. Ciężko mi się odnieść, bo sama nie wiem, jak ja będę postępowała w przypadku różnych "nastolatkowych" wymysłów. Sama bylam bardzo trudna nastolatką, rodzice nie mieli ze mną łatwo, wpadłam w okropne towarzystwo. A kiedyś bylam super grzecznym dzieckiem. Czy gdzies popełnili błąd? Sama teraz namiętnie zadaję sobie to pytanie, bo chciałabym uniknąć takich przebojów z córką. Czy na za dużo mi pozwalali? Na pewno nie, wyraźnie stawiali granice, nawet byl to troche dom w stylu: "dzieci i ryby glosu nie maja". Ale ja w wieku tych 16 lat mialam to po prostu w poważaniu. Chciałabym wychować córkę na dobrą, empatyczną osobę. Co zrobię, jeśli będzie chciała iść np. z gołym brzuchem do szkoły? Goły brzuch, zwłaszcza w szkole, jest w naszym kraju nie do przyjęcia, a mnie na przykład to nie rusza. Jako nauczycielka nie miałabym problemu z uczennica z gołym brzuchem, o ile by mnie ta uczennica szanowała, chciala sie uczyc i byla ciekawa swiata :) ale wiem, ze u nas to nie przejdzie i jak córka będzie chciała iść z gołym brzuchem do szkoły, przegadamy to i będę się starała jej to wyperswadować wlasnie ze względu na to głęboko zakorzenione podejście do odsłoniętych fragmentów ciała. W niektórych szkołach nauczyciele mają problem ze spódniczkami, bo rzekomo rozpraszają chłopców. Chciałabym żyć w miejscu, gdzie każdy może wyglądać jak chce i nosić co chce i nikomu nic do tego. Ale nie żyję, niestety. Kończę ten przydługi wywód, bo córka wstała z drzemki :)
 
iii tam, chyba @maszak pisała kilka razy, że nie ocenia. a to, że @Nat_Ra i @Józia89. pisały wcześniej, że one by się na to nie zgadzały, to też nie była ocena. ja to tak przynajmniej odbieram.
padło cos o fanaberiach 😂😂😂
no bo obiektywnie to nie jest jakaś podstawa, która musi być zapewniona dziecku. one oceniają jako fanaberię widocznie, ale nie oceniają ciebie, że im na to pozwalasz. tak mi się wydaje. ale niech ktoś może sprostuje ;)
 
reklama
Ja Cię rozumiem i podoba mi się, jak podchodzisz do wychowania dzieci. Ciężko mi się odnieść, bo sama nie wiem, jak ja będę postępowała w przypadku różnych "nastolatkowych" wymysłów. Sama bylam bardzo trudna nastolatką, rodzice nie mieli ze mną łatwo, wpadłam w okropne towarzystwo. A kiedyś bylam super grzecznym dzieckiem. Czy gdzies popełnili błąd? Sama teraz namiętnie zadaję sobie to pytanie, bo chciałabym uniknąć takich przebojów z córką. Czy na za dużo mi pozwalali? Na pewno nie, wyraźnie stawiali granice, nawet byl to troche dom w stylu: "dzieci i ryby glosu nie maja". Ale ja w wieku tych 16 lat mialam to po prostu w poważaniu. Chciałabym wychować córkę na dobrą, empatyczną osobę. Co zrobię, jeśli będzie chciała iść np. z gołym brzuchem do szkoły? Goły brzuch, zwłaszcza w szkole, jest w naszym kraju nie do przyjęcia, a mnie na przykład to nie rusza. Jako nauczycielka nie miałabym problemu z uczennica z gołym brzuchem, o ile by mnie ta uczennica szanowała, chciala sie uczyc i byla ciekawa swiata :) ale wiem, ze u nas to nie przejdzie i jak córka będzie chciała iść z gołym brzuchem do szkoły, przegadamy to i będę się starała jej to wyperswadować wlasnie ze względu na to głęboko zakorzenione podejście do odsłoniętych fragmentów ciała. W niektórych szkołach nauczyciele mają problem ze spódniczkami, bo rzekomo rozpraszają chłopców. Chciałabym żyć w miejscu, gdzie każdy może wyglądać jak chce i nosić co chce i nikomu nic do tego. Ale nie żyję, niestety. Kończę ten przydługi wywód, bo córka wstała z drzemki :)
Teraz nie ma aż takich restrykcji. Spokojnie dziewuchy chodzą w spódniczkach. Wrzucę zdjęcie dla przykładu na prywatnym.
 
Do góry