reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Listopadowe mamy 2022

Nie ufam koktajlom szczepionkowym, nic nie poradzę 😏 oboje z mężem byliśmy zgodni co do tego, jak zaszczepimy dziecko.

Już po wszystkim. Najgorszy płacz był podobno przy zakładaniu spodenek, a niby słodka szczepionka doustna nie bardzo smakowała. Jednak słyszałam spod gabinetu, że tak całkiem spokojnie tam nie było.

@Józia89. U nas w przychodni do gabinetu wchodzi tylko jeden rodzic.

Również taka decyzje podjęliśmy z mężem po konsultacji z położna co do małej przychodziła i z panią doktor że szczepimy podstawowymi szczepionkami według programu NFZ.

To całe szczęście u nas rodzice moga wejść i za to dziekuje.
Nasza przychodnia jest przyjazna ale u nas brak kolejek - przychodzi się na ustalona godzinę nie ma ludzi / wchodzi się z marszu.
Luksus.

Jest pielęgniarka i pani doktor i cały czas poświęcony dla dziecka i dla rodziców jak mają jakieś pytania/ wątpliwości.
 
reklama
To całe szczęście u nas rodzice moga wejść i za to dziekuje.
Nasza przychodnia jest przyjazna ale u nas brak kolejek - przychodzi się na ustalona godzinę nie ma ludzi / wchodzi się z marszu.
Luksus.

Jest pielęgniarka i pani doktor i cały czas poświęcony dla dziecka i dla rodziców jak mają jakieś pytania/ wątpliwości.
U nas też tak jest. Osobne godziny dla dzieci zdrowych i chorych (a z mojego dzieciństwa pamiętam, że dzieci zdrowe miały wręcz osobną poradnię z własnym wejściem!) i wizyta na godzinę, w gabinecie lekarz i pielęgniarka. Za każdym razem ważenie - Kuba odrobił straty szpitalne i waży teraz 5700 gram, z powrotem znalazł się w samym środku swojego kanału na siatce centylowej. Kawał chłopa 🤩

A czy wasze dzieci miały jakieś reakcje poszczepienne? Kuba sprawiał wrażenie cierpiącego, piszczał żałośnie nawet podczas karmienia, mocno płakał. Daliśmy mu paracetamol i chyba pomogło, bo na przewijaku na ostatniej zmianie pieluchy już rozdawał uśmieszki.
 
U nas też tak jest. Osobne godziny dla dzieci zdrowych i chorych (a z mojego dzieciństwa pamiętam, że dzieci zdrowe miały wręcz osobną poradnię z własnym wejściem!) i wizyta na godzinę, w gabinecie lekarz i pielęgniarka. Za każdym razem ważenie - Kuba odrobił straty szpitalne i waży teraz 5700 gram, z powrotem znalazł się w samym środku swojego kanału na siatce centylowej. Kawał chłopa 🤩

A czy wasze dzieci miały jakieś reakcje poszczepienne? Kuba sprawiał wrażenie cierpiącego, piszczał żałośnie nawet podczas karmienia, mocno płakał. Daliśmy mu paracetamol i chyba pomogło, bo na przewijaku na ostatniej zmianie pieluchy już rozdawał uśmieszki.

Nasza mała waży 5.400 😀

Cale szczęście żadnych skutków ubocznych - choć obserowalismy i obserwujemy.
 
U nas też tak jest. Osobne godziny dla dzieci zdrowych i chorych (a z mojego dzieciństwa pamiętam, że dzieci zdrowe miały wręcz osobną poradnię z własnym wejściem!) i wizyta na godzinę, w gabinecie lekarz i pielęgniarka. Za każdym razem ważenie - Kuba odrobił straty szpitalne i waży teraz 5700 gram, z powrotem znalazł się w samym środku swojego kanału na siatce centylowej. Kawał chłopa 🤩

A czy wasze dzieci miały jakieś reakcje poszczepienne? Kuba sprawiał wrażenie cierpiącego, piszczał żałośnie nawet podczas karmienia, mocno płakał. Daliśmy mu paracetamol i chyba pomogło, bo na przewijaku na ostatniej zmianie pieluchy już rozdawał uśmieszki.
Nasza była drażliwa i trochę więcej spala, ale poza tym ok. Dzisiaj mamy kolejne szczepienia, oby tez było w porządku 😶
 
U nas też tak jest. Osobne godziny dla dzieci zdrowych i chorych (a z mojego dzieciństwa pamiętam, że dzieci zdrowe miały wręcz osobną poradnię z własnym wejściem!) i wizyta na godzinę, w gabinecie lekarz i pielęgniarka. Za każdym razem ważenie - Kuba odrobił straty szpitalne i waży teraz 5700 gram, z powrotem znalazł się w samym środku swojego kanału na siatce centylowej. Kawał chłopa 🤩

A czy wasze dzieci miały jakieś reakcje poszczepienne? Kuba sprawiał wrażenie cierpiącego, piszczał żałośnie nawet podczas karmienia, mocno płakał. Daliśmy mu paracetamol i chyba pomogło, bo na przewijaku na ostatniej zmianie pieluchy już rozdawał uśmieszki.
My z kolei szczepiliśmy 6w1 i 0 objawów. Jedynie wieczorem córka była jakby marudna i płacz taki jak podejrzewam przy skokach czyli taki niedający się ukoić, to podaliśmy paracetamol (zalecenie w przychodni żeby to zrobić w razie gorączki lub dużego niespokoju), a poza tym była ospała i nic więcej. Nawet gorączki nie było ani śladów wkłuć.

Powiem szczerze temat szczepionek mnie rozwalił jak dobieranie fotelika :D ale w końcu doszliśmy do tego, co chcemy - polecam taką grupę na fb Szczepienia rozwiewamy wątpliwości - prowadzą specjaliści.
 
Również taka decyzje podjęliśmy z mężem po konsultacji z położna co do małej przychodziła i z panią doktor że szczepimy podstawowymi szczepionkami według programu NFZ.

To całe szczęście u nas rodzice moga wejść i za to dziekuje.
Nasza przychodnia jest przyjazna ale u nas brak kolejek - przychodzi się na ustalona godzinę nie ma ludzi / wchodzi się z marszu.
Luksus.

Jest pielęgniarka i pani doktor i cały czas poświęcony dla dziecka i dla rodziców jak mają jakieś pytania/ wątpliwości.
U nas też można wejść razem, w sensie oboje rodziców plus dziecko :) a myślałam, że nie, bo gdzieś tak było, że tylko 1 rodzic mógł się pojawić. A jednak przyznam wam, że jest łatwiej w 2 osoby, bo jedna słucha lekarza/pyta, a druga zajmuje się rozbieraniem/ogarnianiem malucha, przygotowując do badań. No ale oczywiście jest to możliwe w pojedynkę.

Ostatnio mam takie przemyślenia, że jestem totalnym nieogarem. Poniedziałek i wtorek to była dla mnie makabra jakaś. Mała była marudna i ja już nie dawałam rady. Wczoraj na nią nakrzyczałam z płaczem. Nie zrozumiała tego na szczęście, bo się zaśmiała. Dla mnie sukcesem jest jak uda mi się wygrzebać z nią na spacer wśród jęków przy ubieraniu i przekładaniu do fotelika żeby znieść do garażu do wózka... Wyzwaniem byłoby też wybranie się samemu do lekarza z nią... Nawet miałam wrażenie, że źle zakładam pieluchę. Robiłam sobie wyrzuty, że nie umiem jej porządnie zadbać o paznokcie, bo się drapie w kółko. O ulewanie też się obwiniałam, że może źle przystawiam albo co...
Jak @maszak ogarnia tyle dzieci? Jak robią to ludzie mający "zaledwie" 2?

Na szczęście nowy dzień, nowe przemyślenia...
 
Póki co ibuprofen i okłady z kapusty. Wierze, że przejdzie... ale znów po 14 miałam dreszcze i godzinę temu wyszła temp 😭...

Wiem, że ta pionowa pozycja jest niepolecana, ale ja nosiłam i noszę nie trwa to jakoś długo.
bardzo ci współczuję i życzę powrotu do zdrowia! mam nadzieję, że już jest trochę lepiej. podobno kapusta pomaga bardzo i oby tak było u ciebie ♥
 
Ojoj, dużo zdrowia dla córci, i oby się nie przeniosło na resztę rodziny. Grypa potrafi być paskudna.

@martimo czy ja nie pisałam ostatnio, że Kuba nie robi kupy w nocy? No bo od 3 tygodnia życia nie robił. Aż do dziś 😅 w ogóle odkorkował się porządnie i wczoraj nam podarował trzy takie prezenciki 😏 a w przyszłym tygodniu mamy szczepienie, strach się bać 😬

@kamilamhm ja się nauczyłam gadać głupoty do Kuby i nieraz tak sobie rzucam żarcik, że ojciec to przecież tylko pół człowieka, mało przydatny taki bo nie ma cycków. Znaczy jak pół człowieka tylko 😂

Kuba przyjął dziś 60 ml z butli. Szkoda, że to nauka okupiona płaczem, żalem i niezrozumieniem ze strony dziecka. Najpierw było fajnie - dla niego, bo się bawił, gadał, nuplał, uśmieszki rozsyłał. No ale matka nieustępliwa, gumowy fantom ciągle w buzi, a Kuba już by chciał oryginał, tymczasem wyrodna matka odmawia, pcha tą gumową paskudę w usta... w końcu wypił. Ale przyjemności z tego zero.
Chyba pisałaś ;) No różnie to z kupkami bywa ;)

U nas było ostatnio jak pisałam stabilnie, te same mniej więcej pory spania i "wstawania", ale z pon na wt wystąpiło załamanie, bo o 1 skończyłam karmić, a wcześniej o północy seria kup i mała chyba zgłodniała po tej pierwszej i o 4:40 pobudka i potem słuchajcie cały dzień "hasała" ... dlatego miałam kryzys jakiś. Może robiła jakieś turbodrzemki na 15 min, ale to wszystko... Ja byłam wkurzona, wymęczona, a co dopiero taki maluch. Na spacerze dziecko też średnio śpi. Jak wychodzę to nie śpi, rozgląda się, marudzi, w końcu chyba kołysanie wertepów ją nuży i przysypia. Nie wiem co to za prawidłowość, ale jak wychodzimy wspólnie z mężem na spacer to śpi dłużej :p
W związku z czym była wymęczona i marudna też dlatego...

Ale może kolejny dzień i lepsza atmosfera?

Znajoma uważa, że pogoda wpływa na dzieci... Jej dziecko (parę tyg różnicy) w mniej więcej te same dni marudne co moje ;)
 
reklama
A jakieś inne objawy? Czy to był jedyny?

My dziś w końcu mamy planowe szczepienie, to które powinno się odbyć po 6 tygodniu. W sumie jestem zadowolona, że tak to się przeciągnęło. Ale samego szczepienia trochę się boję, nie zdecydowałam się na szczepionkę łączoną więc będzie dużo ukłuć .
My przez grypę starszej też miałam przełożoną szczepionkę i dopiero w przyszłym idziemy... i nie wiem czy nam rota nie przepadnie 🙈. Bo u nas w środę 12 tyg, a szczepią przeważnie w piątki :/. Ja też chcę na nfz...choć mój myślał nad skojarzonymi bo tyle wkłuć. A jak była pandemia i byłam z młodym i tyle wkłuć było to nie gadał nic🤣
@martimo z tym ogarnianiem dzieci to jest tak, że już wiesz co i jak. Przy pierwszym też miałam rozkimy czy nie za zimno, czy wszystko dobrze. Jak mała miała 3 tyg to mi płakała ja próbowałam wszystkiego i nic to nie pomagało i się zezłościłam na nią, a potem się rozpłakałam razem z nią, że nie umiem. Na to wrocił mąż i jak ją wziął to przestała płakać(był spokojny). I to dodatkowo spotęgowalo moje wyrzuty, ze się zezłosciłam na moje malenstwo i obiecałam sobie, że nie bedę się orzy maluchu złoscić tylko szukac przyczyny. Więc jak tylko płakusiała to cycus, jak nie była głodna to pieluszka jak była zmieniona i dalej płakusiala to masowałam brzuszek..przeważnie te czynności pomagały. Jak nie to poprzytulałam, zabawiałam itp i udawało mi sie to bez frustracji i złości. No i każdym tak samo robiłam. Najtrudniej jest jak masz noworodka i 2 latka, ale tłumaczę i też staram się nie złoscić na te starsze, choć czasami jest to mega trudne. No ale jak już pojawi sie złość u mnie to idę ochłonać nawet na 5 minut bo te maluszki czytają z nas jak z książki...
Chyba pisałaś ;) No różnie to z kupkami bywa ;)

U nas było ostatnio jak pisałam stabilnie, te same mniej więcej pory spania i "wstawania", ale z pon na wt wystąpiło załamanie, bo o 1 skończyłam karmić, a wcześniej o północy seria kup i mała chyba zgłodniała po tej pierwszej i o 4:40 pobudka i potem słuchajcie cały dzień "hasała" ... dlatego miałam kryzys jakiś. Może robiła jakieś turbodrzemki na 15 min, ale to wszystko... Ja byłam wkurzona, wymęczona, a co dopiero taki maluch. Na spacerze dziecko też średnio śpi. Jak wychodzę to nie śpi, rozgląda się, marudzi, w końcu chyba kołysanie wertepów ją nuży i przysypia. Nie wiem co to za prawidłowość, ale jak wychodzimy wspólnie z mężem na spacer to śpi dłużej :p
W związku z czym była wymęczona i marudna też dlatego...

Ale może kolejny dzień i lepsza atmosfera?

Znajoma uważa, że pogoda wpływa na dzieci... Jej dziecko (parę tyg różnicy) w mniej więcej te same dni marudne co moje ;)
Pogoda też ma wpływ na takie maluchy, ale myślę, że jak sypiała normalnie i nagle sa turbodrzemki to skok. Bynajmnjej u moich dzieci zawsze była/ jest ta zależność słaby sen = nowa umiejętność.
I moje dziewczyny uwielbiały wertepy, jedynie syn musiał jechać po gładkiej nawierzchni ;).
Edit:
Miałam 3 dni temp, ale po konsultacji z moim ginem/położną wzięłam nurofen, przykladałam kapustę, przystawiałam dziecko do tej piersi z drugiej ściągałam i już nie boli i nie jest twarda :).
I pojechaliśmy w góry :).
 
Ostatnia edycja:
Do góry