reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lody???

Moim zdaniem jak dziecko zje raz czy dwa razy w miesiacu lody smerfowe to sie nic nie stanie;-) tak jak pisalam moj synek nie przepada dlatego sie nie martwie ze troche zje a chemia jest wszedzie...
 
reklama
macie rację, umiar to podstawa. Ale skoro można dziecku troszkę tej chemii oszczedzić to chyba trzeba próbować...Zawsze lepiej mniej niż więcej... No ja się zbieram. żeby małejzaproponować te dorbety od Grycana - mam już w lodówce :p
 
Moim zdaniem jak dziecko zje raz czy dwa razy w miesiacu lody smerfowe to sie nic nie stanie;-) tak jak pisalam moj synek nie przepada dlatego sie nie martwie ze troche zje a chemia jest wszedzie...
Otóz to nie uchronimy dzieci ani przed chemią ,ani przed słodkim. I dla mnie to głupota jest jak inna mama patrzy na dziecko które je cukierka,bo je dziecko absolutnie nie je
 
macie rację, umiar to podstawa. Ale skoro można dziecku troszkę tej chemii oszczedzić to chyba trzeba próbować...Zawsze lepiej mniej niż więcej... No ja się zbieram. żeby małejzaproponować te dorbety od Grycana - mam już w lodówce :p

to jak już chcesz tej chemii oszczędzić to sama zrób sorbet, to nic trudnego a jaki smak :-)
 
Otóz to nie uchronimy dzieci ani przed chemią ,ani przed słodkim. I dla mnie to głupota jest jak inna mama patrzy na dziecko które je cukierka,bo je dziecko absolutnie nie je

dziwne masz podejście, przecież tu chodzi o zdrowie dzieci.
nie uchronimy ale możemy ograniczyć, ja nie zabraniam całkowicie słodkiego ale staram sie dawać to zdrowsze a nie cukierki i lizaki. Juz i tak teściowa mi synka karmi syfem za moimi plecami.
Mnie troszkę zal 2-3 latków jak widzę mamy które dają im syfiaste smakowe chrupki i lizaki i nie uważam zeby to była "głupota"
 
Dziewczyny, nie ma co się sprzeczać - wszystkie chcemy dla dzieci jak najlepiej, a każda z nas ma prawo do dowolnego interpretowania tego "najlepiej". Bo skąd tak naprawdę wiemy co jest syfem a co nie? Jeżeli jest na tym forum jakiś technik żywienia to proszę, ale my, laicy wiemy tylko tyle ile przeczytamy lub ile nam producenci powiedzą. W lodach wcale nie musi być dużo chemii tylko dlatego, że są kupne. Wiele tak zwanych E to naturalne składniki, którym nadano takie nazwy np. E160 to beta-karoten barwiący potrawy na pomarańczowo - czytaj marchewka ;-) Czasami mamy zafiksują się na punkcie całkowitego zabraniania słodyczy, a np. używają do gotowania kostek rosołowych, gotowych przypraw z glutaminianem sodu itp. A co powiecie o dżemach - sam cukier, nawet jak domowej roboty. Dlatego uważam, że tak, ograniczać należy ale to dotyczy prawie wszystkiego co nasze dzieci jedzą. Dietetycy uważają nawet, że należy ograniczać owoce, bo one mają więcej cukrów niż warzywa i tez na dłuższą metę nie powinno się z nimi przesadzać - szaleństwo?
 
Ograniczyć tak,ale nie całkowicie zabronić bo to nie dobre. I jak zje od czasu do czasu to potem za plecami nie je. Bynajminej moja jak zje od czasu do czasu to potem babcia się dziwi, że cukierka nie chce od niej.
 
Nixie w zasadzie wszystko co jest kupne jest syfem.A bynajmniej syf zawiera.No chyba,że kupujesz wszystko z upraw tylko i wyłącznie ekologicznych,które oczywiście przed kupnem sprawdzasz.Albo lepiej-masz własny ogródek z warzywami,palmę z bananami i krowę,która daje Ci mleko.Podziwiam rodziców,którym udało się ustrzec dzieci przed słodyczami,pod warunkiem,ze te dzieci mają już około 15 lat i rzeczywiście słodyczy nie jadają.W ogóle,bo nie lubią.Ja wolę żeby moje dzieci zjadły czasami słodycze,a nie rzucały się na nie widząc od święta na stole.Umiar to również pojęcie względne,dla każdego znaczy co innego.Ja dzieciom nie daję brzoskwini z puszki,bo to sam cukier i chemia.Ale czasami jedzą u babci.Nie zabraniam.Żyją oboje i mają się dobrze.I nie żal mi ich choć czasem jedzą lizaki i kolorowe chrupki.Żal mi dziecka,które porwało by nam chętnie tego lizaka kiedy mama nie widzi,bo mama mu nie daje.
 
reklama
Nixie w zasadzie wszystko co jest kupne jest syfem.A bynajmniej syf zawiera.No chyba,że kupujesz wszystko z upraw tylko i wyłącznie ekologicznych,które oczywiście przed kupnem sprawdzasz.Albo lepiej-masz własny ogródek z warzywami,palmę z bananami i krowę,która daje Ci mleko.Podziwiam rodziców,którym udało się ustrzec dzieci przed słodyczami,pod warunkiem,ze te dzieci mają już około 15 lat i rzeczywiście słodyczy nie jadają.W ogóle,bo nie lubią.Ja wolę żeby moje dzieci zjadły czasami słodycze,a nie rzucały się na nie widząc od święta na stole.Umiar to również pojęcie względne,dla każdego znaczy co innego.Ja dzieciom nie daję brzoskwini z puszki,bo to sam cukier i chemia.Ale czasami jedzą u babci.Nie zabraniam.Żyją oboje i mają się dobrze.I nie żal mi ich choć czasem jedzą lizaki i kolorowe chrupki.Żal mi dziecka,które porwało by nam chętnie tego lizaka kiedy mama nie widzi,bo mama mu nie daje.

Dokładnie:-) Eko to się ma jak samemu się posadzi i wyhoduje. W sklepie eko nie ma 100% że niebyły podsypane nawozem. Trzeba wierzyć na słowo. :-D Tak samo te słoiczki dla dzieci. Porównałam kilka składników i wcale nie są takie super. (skład niektórych:woda, skrobia, skrobia kukurydziany, owocu w mało którym 50%) Więc od czasu do czasu jak zje loda czy coś slodkiego to nic mu sie nie stanie:-D
 
Do góry